Rafał Sławiński, właściciel firmy Sejnet nie kryje rozczarowania projektem decyzji przygotowanej przez UKE dotyczącej warunków współpracy z białostockim oddziałem PGE Dystrybucja. Operator z Sejn planował wykorzystać słupy firmy energetycznej, budując sieć dostępową w technologii światłowodowej w ramach projektu 8.4 POIG.
(źr.fot.Multiplay)
– Nie dość, że sprawa ciągnie się od 2013 r., to przyjęte w projekcie decyzji zapisy są dla mojej firmy skrajne niekorzystne i niemożliwe do zaakceptowania – mówi Rafał Sławiński. Według niego zaproponowana przez UKE cena 11,55 zł netto miesięcznie za udostępnienie słupa czyni planowanie przedsięwzięcie nieopłacalnym.
– Dziwi mnie, że UKE proponuje taką stawę, skoro np. łódzki oddział PGE udostępnia słupy w cenach na poziomie 2-3 zł, a przecież Podlasie to zdecydowanie region biedniejszy. A jeśli chodzi o same Sejny to miasto się wyludnia i zostają w nim z reguły tylko starsze osoby. Trudno w takiej sytuacji liczyć na wielkie przychody z planowanego przedsięwzięcia. Dlaczego UKE nie bierze pod uwagę takich czynników? – dziwi się Rafał Sławiński. Wnioskował on, aby cenę ustalić na poziomie 5 zł, bowiem są w regionie operatorzy, którzy właśnie tyle płacą za udostępnienie słupa energetycznego.
– Przesłałem do UKE przykład takiej umowy, zamazując tylko nazwę operatora, bo nie życzył sobie on, aby to ujawniać. Nie wiem, dlaczego UKE tego nie uwzględnił – dziwi się znów Rafał Sławiński.
Projektu nie dało się uratować
UKE tymczasem uzasadniał w projekcie decyzji, że cenę określił jako średnią z opłat pobieranych przez PGE Dystrybucja w Białymstoku od 16 innych operatorów, którym udziela tego typu dostępu.
– Na udostępniającym nie ciążą żadne obowiązki ustawowe, czy regulacyjne związane z kwestią ustalania opłat z tytułu udostępniania infrastruktury technicznej. Nie jest zatem możliwe ustalenie opłaty w jakikolwiek inny sposób, niż poprzez oparcie się o stosowane przez udostępniającego ceny rynkowe w relacji z wszystkimi innymi przedsiębiorcami telekomunikacyjnymi – argumentuje regulator.
W efekcie Rafał Sławiński musiał zrezygnować z realizacji planowanego projektu 8.4 POIG o wartość netto 1,2 mln zł, dzięki któremu do sieci miało zostać podłączonych 200 gospodarstw domowych.
– Chciałem doprowadzić łącze FTTH do domków jednorodzinny w Sejnach, bowiem do bloków podciągnąłem światłowód już wcześniej. Na własny koszt. Niestety na skutek działań PGE oraz opieszałości UKE to się nie udało – mówi Rafał Sławiński. Zapewnia, że próbował ratować inwestycję i, widząc w jakim tempie działa UKE, zwrócił się do WWPE o zmiany w projekcie, licząc że uda się zrealizować pociągnąć światłowody do domów pod ziemią.
– Czekanie na taka zgodę też trwało kilka miesięcy. Potem zaś warunki jakie przedstawili niektórzy z zarządców dróg sprawiły, że nie byłem w stanie zrealizować projektu w kwocie, na którą opiewał wniosek - mówi Rafał Sławiński. Właściciel Sejnetu jednak nie rezygnował i znowu zwrócił się do WWPE z wnioskiem, że gotów jest zrealizować inwestycje stawiając własne slupy. – Tu jednak nie udało mi się uzyskać zgody na tyle wcześnie, by móc zrealizować projekt – mówi Rafał Sławiński. Oceniając zaś projekt decyzji UKE, właściciel Sejnetu uważa, że urząd zmarnował publiczne pieniądze na ekspertyzę i mapy, które wykorzystywał przygotowując decyzję. - Nie mogę się zgodzić, że – jak stwierdza ekspertyza – do wykorzystania nadaje się tylko 8 z 41 ciągów słupowych z mojego wniosku. W złym stanie były pojedyncze słupy, o których zresztą informowałem w swoich pismach. To jednak nie uniemożliwiało wykorzystania całych ciągów – uważa Rafał Sławiński.
Dziś decyzja o dostępie do infrastruktury PGE jest mu już niespecjalnie potrzebna. – Obiecałem, że doprowadzę sprawę do końca, ale więcej nie mam już ochoty się tym zajmować - mówi rozżalony.