Dyskusje o telekomunikacji: POPC to wielka szansa

Anna Streżyńska i Łukasz Dec
(źr.fot.TELKO.in)

Łukasz Dec: Na początek mała złośliwość – MAiC zapowiadał dokumenty szczegółowe do POPC jeszcze przed zeszłorocznymi wakacjami...

Anna Streżyńska: Pierwotnie miały być znane do listopada 2013 r. Jeszcze przed rozpoczęciem nowej perspektywy finansowej.

Łukasz Dec: Zatem już dzisiaj opóźnienie przekracza 1,5 roku. Na ile istotną kwestią w realizacji POPC jest czas?

Andrzej Abramczuk: Do 2017 r. powinniśmy mieć zagospodarowane po 200 mln euro rocznie, choć sama definicja zagospodarowania nie jest jasna. Czytajmy ją jednak elastycznie i przyjmijmy, że wystarczy podpisanie umów o dofinansowanie lub nawet tylko ogłoszenie konkursów. To się da zrobić. Oczywiście, bardzo źle, że ciągle tak mało wiemy o realizacji POPC.

Łukasz Dec: Przecież pojawił się już pewien zarys i to nawet chyba dosyć konkretny.

Anna Streżyńska: Jeżeli zarys jest wielowariantowy, a te warianty istotnie różnią się od siebie, to tak naprawdę nadal nic nie wiadomo. Żeby było wiadomo, to z tych opcji jedna musi zostać wybrana.

Andrzej Abramczuk: Pośród kwestii jeszcze nie znanych wymieniłbym: kto będzie odgrywał wiodąca rolę w realizacji POPC? Dzisiaj nie za bardzo wiadomo, kto będzie rozdawał, pilnował i liczył. Bez kierownika projektu daleko nie zajedziemy.

Anna Streżyńska: Mapa zespołów pracujących dzisiaj nad POPC wskazuje, że działania i kompetencje są rozproszone. Różna dokumentacja jest udostępniana przez różne instytucje różnym ekspertom. Szczęśliwie kilku z nich działa w różnych gremiach, więc może na zasadzie personalnej działa jakaś koordynacja, ale instytucjonalnej koordynacji to nie widać.

Ponieważ brałam udział w programowaniu poprzedniej perspektywy finansowej, to mam wrażenie, że pod względem organizacyjnym nie wyciągnęliśmy z niej kompletnie żadnych wniosków.

Andrzej Abramczuk: Jeżeli planowanie i realizacja POPC miałaby zostać ulokowana gdziekolwiek poza MAiC, to zastanawiam się, jaki jest sens dalszego istnienia tego ministerstwa. MAiC wydaje się właściwe do realizacji POPC. Obawiam się jednak, że będzie musiał "wywalczyć" sobie pozycję lidera tego projektu.

Witold Drożdż: Ale tam nie ma wystarczająco dużo "wojska"! Jeżeli gdzieś szukać kompetencji i niezbędnych zasobów osobowych, to tylko w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej. Od dawna jestem zwolennikiem powierzenia UKE zadań w zakresie wdrażania programów budowy sieci szerokopasmowych. Natomiast w MAiC przydałby się ktoś kompetentny w randze wiceministra do tworzenia strategii i nadzoru nad realizacją programu. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju ma z definicji nieco inna perspektywę nadzorczą, bardziej formalno-finansową.

Andrzej Abramczuk: W poprzedniej perspektywie głównym beneficjentem środków unijnych były jednostki samorządowe. W tej, do tego suto zastawionego stołu, dopuszczono wreszcie przedsiębiorców. Niestety, nikt z nimi konstruktywnie nie rozmawia, jak współpraca ma wyglądać. Przynajmniej długo nie rozmawiał, bo ostatnio sytuacja trochę się zmieniła.

Cezary Albrecht: Jeżeli nawet zamierzeniem administracji publicznej jest rozpocząć konkursy w czerwcu, czy lipcu, to zastanawiam się, czy nie lepiej prolongować ten termin, np. do września i przez ten czas dopracować warunki realizacji POPC. Jeżeli podejdziemy do sprawy na zasadzie "jakoś to będzie", możemy popaść w wielkie kłopoty. Na przykład na etapie rozliczania projektów.

Witold Drożdż: Perspektywa wrześniowa wydaje się nie pozbawiona sensu. Trwa przecież jeszcze podsumowanie efektów poprzedniej perspektywy, trwa rozliczanie realizowanych wówczas projektów. Dobrze by było, abyśmy i jedno i drugie mieli już za sobą. Mam tylko obawę, czy przesunięcie terminu nie spowoduje wyłącznie odroczenia prac nad programem. W efekcie nie będzie lepiej, tylko będzie później.

Łukasz Dec: Podzielam tę obawę. To narodowa tradycja działać energicznie dopiero pod groźbą nieuchronnego terminu.

Andrzej Abramczuk: Przesunięcie startu POPC rzeczywiście warto rozważyć. Realizację należy oprzeć na aktualnych danych o stanie infrastruktury, podczas gdy my bazujemy na inwentaryzacji zasobów z 2013 r. Od tego czasu na rynku wiele się wydarzyło i jeszcze wiele może się wydarzyć. Tym samym jaką mamy pewność, że białe plamy z 2013 r. w dalszym ciągu są białe?