Najważniejsze jest zwrócenie uwagi na sytuację właścicieli nieruchomości, na których ustawodawca w ramach rozwiązań przewidzianych w art. 30 megaustawy nałożył największy ciężar. Nie tylko bez właściwego odszkodowania, ale nawet bez gwarancji pełnej rekompensaty ponoszonych w związku z dostępem kosztów.
Co więcej, właściciele nieruchomości często nie są nawet brani pod uwagę przy konsultacjach dotyczących stosowania i przyszłego kształtu uregulowań dotyczących dostępu telekomunikacyjnego. Dotychczasowa praktyka pokazuje, że zasadnicze konsultacje i ustalenia odbywają z pominięciem zarówno udziału jak i stanowiska podmiotów, które muszą ograniczyć swoje uprawnienia właścicielskie, aby umożliwić dostęp do budynku.
Uważam również, że konieczne jest pokazywanie jak istotne są odmienności w zakresie sposobu i warunków świadczenia usług telekomunikacyjnych w budynkach mieszkalnych i komercyjnych, co bezpośrednio przekłada się na koszty ponoszone przez właściciela nieruchomości. Autorzy polemik negują te odmienności, ale przedstawione przez nich argumenty wskazują jednak na mało precyzyjną wiedzę o sposobie funkcjonowania budynków komercyjnych (o czym poniżej).
Wyłączenie budynków komercyjnych spod regulacji megaustawy jest rozwiązaniem najdalej idącym. Z pewnością jednak krokiem w dobrym kierunku (a być może i wystarczającym rozwiązaniem docelowym) byłoby jednoznaczne, ustawowe zagwarantowanie, że przy ustalaniu zasad dostępu telekomunikacyjnego należy brać pod uwagę okoliczności związane z konkretnym budynkiem (okoliczności, które mają wpływ na zasady dostępu i na sposób świadczenia usług telekomunikacyjnych w budynku) oraz modyfikacja art. 30 ust. 3b megaustawy w taki sposób, aby właściciel miał realną, opartą w konkretnej i jasnej normie prawnej, możliwość ubiegania się o zwrot wszystkich kosztów poniesionych w związku z udzieleniem i realizowaniem dostępu do budynku.
Za nietrafiony uważam tu argument mec. Łukasza Bazańskiego, wedle którego z praktycznie wszystkich decyzji dostępowych prezesa UKE wynika, iż całość kosztów związanych z dostępem przenoszona jest przez operatora. Lektura sentencji i uzasadnień decyzji dostępowych z ostatnich kilku lat prowadzi bowiem do wniosku, że stanowisko prezesa UKE jest w tym zakresie dość zmienne. Wystarczy wskazać, że koszty nadzoru, których pisze mec. Łukasz Bazański były jeszcze niedawno interpretowane, jako koszty wynajęcia pracownika ochrony. Nie trzeba chyba bliżej wyjaśniać, że właściciel budynku, realizując nadzór nad pracami operatora, nie obawia się kradzieży kabla, ale nieudolnych działań inżynierów operatora bądź (ewentualnie) bezprawnych działań związanych z nieuprawnionym dostępem do danych przesyłanych przez innych operatorów i najemców. Konieczny jest więc merytoryczny nadzór specjalistów telekomunikacyjnych, a nie nadzór pracownika ochrony.
Sam fakt ewolucji stanowiska prezesa UKE jest wystarczającym argumentem dla doprecyzowania postanowień art. 30 ust. 3b megaustawy. Zasady zwrotu kosztów powinny być bowiem precyzyjnie zagwarantowane w ustawie, a nie podlegać w każdym przypadku administracyjnej uznaniowości i aktualnym tendencjom orzeczniczym.
Poniżej chciałbym się w kilku punktach dodatkowo odnieść do nieprecyzyjnych informacji dotyczących funkcjonowania budynków komercyjnych jakie znalazły się w polemikach oraz do nieuprawnionej bądź niepełnej, moim zdaniem, interpretacji obowiązujących przepisów przedstawionych przez autorów polemik.