POPC tymczasem pokazuje – jak rzadko który inny program – że wsparcie poszło przede wszystkim do wielkich korporacji z kapitałem zagranicznym. I to też wzbudza uzasadniony protest lokalnych ISP.
POPC jest bezsprzecznie programem potrzebnym. Niestety, decyzje o kolejnych naborach i wyznaczaniu obszarów konkursowych są od początku „toksyczne”.
Jest to efektem licznych i wielokrotnie zgłaszanych (również przez mój zespół) błędów m.in:
- baz adresowych – adresy „na asfalcie” (nieruchomości wyburzone pod budowę autostrad), kilka adresów przypisanych do jednej nieruchomości, niezgodności baz adresowych z faktycznymi zasadami adresowania nieruchomości – różnych w różnych miastach i wsiach, etc;
- braku systemu paszportyzacji w UKE a więc wiedzy o realnie istniejącej infrastrukturze i jej przebiegu;
- planowania obszarów konkursowych „zza urzędniczego biurka” w UKE, a w efekcie pomijania zasad planowania inwestycji przez operatorów – w szczególności kwalifikowanie punktów adresowych z tych samych miejscowości do różnych naborów, gdy regułą powinny być obszary kompletne (jak to tylko możliwe) adresowo i skupione wokół większych ośrodków – siedzib gmin i powiatów, czyli naturalnych węzłów agregacyjnych sieci;
- braku uwzględniania w modelach finansowych kosztów utrzymania sieci przy równoczesnym braku woli do obniżenia stawek za zajęcie pasa drogowego, wykorzystania gruntu kolejowego, czy regulacji w zakresie maksymalnych opłat za podbudowę słupową;
- zbyt dużych obszarów konkursowych NUTS3, które nie tylko komplikują procesy inwestycyjne (pozyskanie w krótkim czasie map z PODGiKów i wykonanie uzgodnień lub zmian jest przez to ekstremalnie trudne) i wykluczają niemal wszystkich ISP, ale czynią je wrażliwymi na spory z lokalnymi samorządami – wystarczą 2-3 gminy utrzymujące wysokie stawki za pas drogowy lub słabe w procesach uzgodnieniowych;
- braku realnej koncepcji zbierania informacji oraz wspierania inwestycji szerokopasmowych ze środków innych, niż dotacje POPC.
Jak jest z kolizjami inwestycji i realnymi możliwościami spełniania „pobożnych życzeń” przez lokalnych ISP można sprawdzić w terenie. Trzeba by tylko dopuścić do świadomości fakt, że poza stolicą świat wygląda inaczej i sprawdzić to empirycznie wyjechawszy w Polskę z siedzib w Warszawie… Niezmiennie i cierpliwie zapraszam UKE i pozostałe instytucje odpowiedzialne za POPC do porównania w terenie danych na jakich bazuje SIIS z rzeczywistością. Zdjęcia i prezentacje jak dotąd nie pomagały. Może warto odwiedzić kilka lokalizacji i uczciwie porównać je z bazą SIIS? Zamiast (co, niestety, z życia wzięte) straszyć, że jeśli raportujemy zgodnie ze stanem faktycznym, a nie pozycjami w SIIS, to nasza wina, i grozić karami, jeśli nie dostosujemy raportów do wirtualnej rzeczywistości SIIS.
Ze strony TPnets.com złożyliśmy kilka tygodni temu do CPPC pismo opisujące wskazaną wyżej potencjalnie nakładkową inwestycję z dotacji POPC na naszą sieć GPON. Ciekawe, jak się dalej sprawy potoczą...?
[śródtytuły od redakcji]