Wielu lokalnych operatorów telekomunikacyjnych oraz administratorów nieruchomości coraz częściej raportuje sytuacje, w których beneficjenci dotacji z Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa wnioskują o zgodę na budowę swoich sieci światłowodowych na obszarach, na których sieci szerokopasmowe już istnieją. Często jest to infrastruktura FTTH/GPON.
Choćby dziś (lipiec 2019) miałem okazję rozmawiać z dwoma operatorami, z których:
- jeden wybudował z wcześniejszych dotacji publicznych infrastrukturę GPON o sporym zasięgu i (już ze środków własnych) stopniowo wypełnia przestrzeń między punktami adresowymi kwalifikowanymi w poprzednim naborze POPC. Punkty te były bowiem wcześniej niekwalifikowane, ale w bliżej niewiadomy sposób stały się kwalifikowane w kolejnych naborach (co mnie od lat niezmiernie dziwi, bo sugeruje niemożliwe przecież zwijanie się sieci telekomunikacyjnych i „wybielanie” wcześniej czarnych plam) i na te „nowe” białe plamy” zamierza wejść ze swoją siecią duży operator;
- drugi zaś ze środków własnych obudowuje konsekwentnie kolejne miejscowości i coraz częściej i na coraz większą skalę zderza się na ich obszarze z innym, dużym beneficjentem POPC, który też buduje światłowód.
Sami u siebie w TPnets.com znamy sytuację, w której zmodernizowaliśmy do standardu GPON kolejną sieć w jednym z miast gminnych (działamy tam od przeszło 10 lat), a od roku zamiar zdublowania tej sieci m.in. w zasobach dwóch spółdzielni mieszkaniowych zgłasza beneficjent POPC. Warto dodać, że naszą inwestycję sfinansowaliśmy z wykorzystaniem pożyczki szerokopasmowej, a więc także ze środków unijnych (choć zwrotnych) i oczywiście od 2015 r. udostępniamy sieć w modelu hurtowym każdemu chętnemu. Propozycję stosownej umowy o współpracy przesłaliśmy także wzmiankowanemu wyżej beneficjentowi POPC po spotkaniu we wrześniu ub.r. (długo czekaliśmy na odpowiedź, aby na koniec dowiedzieć się, że tego telekomu współpraca hurtowa nie interesuje).
W każdym z opisanych wyżej przypadków plany beneficjentów POPC nie tylko grożą rentowności projektów zrealizowanych ze środków innych, niż dotacje, ale też – z uwagi na trudność w konkurowaniu z dotowanymi projektami, tańszymi dla inwestorów – hamują w obszarach sąsiednich kolejne plany inwestycyjne lokalnych ISP. A to przecież efekt odwrotny od pożądanego (uwaga: nie dyskutuję problemu nierzetelnego deklarowania inwestycji w celu zablokowania innych operatorów – wszystkie wspomniane wyżej sieci faktycznie istnieją i zwiększają zasięg).
Wszystkie trzy przytoczone sytuacje kolizji inwestycyjnych nie są przy tym zawinione przez operatorów lokalnych. I Urząd Komunikacji Elektronicznej, i Centrum Projektów Polska Cyfrowa, i beneficjenci POPC mogliby ich uniknąć. Dlaczego tak się nie stało?