Wskazuje on, że polscy MVNO są dość specyficzni – to albo sieci kablowych, które poprzez dosprzedaż usług mobilnych „po kosztach” lojalizują bazę klientów, albo MVNO – mniej lub bardziej oficjalnie – powiązani z operatorami (Virgin Mobile z Playem, Premium Mobile, czy Otvarta z Polkomtelem).
– Ci ostatni rywalizują ceną czy wielkością paczki danych, eksplorując niszę najbardziej czułych na cenę klientów, którzy dla 1 zł różnicy są gotowi zmienić operatora – ocenia Witold Tomaszewski.
Mniej wątpliwości niż p.o. rzecznika UKE ma Katarzyna Sacha, starszy analityk rynku ICT w firmie PMR. Nie spodziewa się ona, aby migracja klientów z komórkowych ofert MNO w kierunku ofert operatorów wirtualnych nabrała tempa w kolejnych okresach, stając się oczywistym i utrwalonym trendem.
– Odnoszę wrażenie, że ostatnie ubytki w bazach kart SIM mobilnych operatorów infrastrukturalnych na rzecz MVNO (często de facto zarządzanych przez operatorów sieci stacjonarnych) wiążą się z pakietyzacją usług telekomunikacyjnych w sieciach stacjonarnych, których głównym komponentem jest usługa dostępu do internetu. Znaczenie trendu podbija dodatkowy popyt na szerokopasmowe łącza stacjonarne wywołany pandemią COVID-19 oraz pracą i nauką zdalną – ocenia Katarzyna Sacha.
Wskazuje ona, że segment MVNO w Polsce jest specyficzny na tle pozostałych krajów europejskich i stanowi swoistą niszę rynku komórkowego.
– Udział kart SIM obsługiwanych przez MVNO w całkowitej liczbie kart na rynku kształtuje się na poziomie zaledwie 2 proc. Natomiast liczba utraconych przez MNO numerów w III kw. 2021, to jedynie promil ich całkowitej bazy. Moim zdaniem więc ta sytuacja nie wróży masowego exodusu klientów w stronę ofert MVNO. Na razie nie dopatrywałabym się tutaj nadzwyczajnego trendu czy zjawiska. Z drugiej strony jasne jest to, że ceny usług komórkowych w ofertach operatorów MVNO są niższe w porównaniu do ofert w sieciach operatorów infrastrukturalnych. I jasne, że dla części klientów jest to kuszące więc decydują się na skorzystanie z ich usług. Tym bardziej, że operatorzy MNO w ostatnich latach modyfikują swoje cenniki w górę – mówi analityczka.
Wskazuje ona jednak na czynniki, które działają na niekorzyść MVNO. To na przykład coraz silniejsze przywiązanie użytkowników do modelu abonamentowego. Zjawisko pogłębia fakt, że generalnie model subskrypcyjny mocno rozpycha się na rynku usług cyfrowych. To wszystko jest – w opinii analityczki PMR – sporym ograniczeniem dla MVNO, którzy bazują głównie na modelu przedpłaconym. Co więcej, wrażliwość cenowa polskich użytkowników telefonii komórkowej jest coraz mniejsza – głównie z uwagi na rosnący popyt na mobilną transmisję danych.
– Poza tym znaczenie operatorów MVNO maleje w związku z postępującą konsolidacją rynkową – chodzi zarówno o alianse sieci komórkowych z operatorami kablowymi, którzy posiadają również ofertę MVNO, ale także o bezpośrednie przejęcia operatorów MVNO przez operatorów infrastrukturalnych. Widać to na przykładzie ostatniej fuzji P4 i UPC Polska. Kolejnym prawdopodobnym scenariuszem jest połączenie biznesu T-Mobile z jedną z sieci kablowych – Vectrą albo Ineą. Drugi trend obrazuje na przykład przejęcie Premium Mobile przez Polkomtel, czy akwizycja Virgin Mobile przez P4. W związku z powyższym użytkownicy migrujący z sieci MNO do MVNO finalnie monetyzują usługi na rzecz głównego dostawcy, czyli operatora infrastrukturalnego – mówi Katarzyna Sacha.
I trudno nie przyznać jej racji. Przykładowo należąca do grupy Cyfrowego Polsatu sieć Plus oddała w trzecim kwartale tego roku 7,7 tys. numerów, ale MVNO z tej grupy już ich zyskiwali – Netia netto 3,1 tys. kart SIM, a Premium Mobile – 6,2 tys. kart SIM. W sumie więc jako całość grupa była na plusie.