Pojawiły się też pogłoski, że uformowała grupa „operatorów terrorystów", którzy celowo zaczerniają punkty w SIDUSIS (wystarczy jedynie zasięg teoretyczny do wyczernienia), aby utrudnić realizację projektów beneficjentom KPO. Inne mówią o tym, że niektórzy operatorzy celowo wcześniej nazgłaszali miejsc, gdzie budowali sieci licząc, że dostaną dotacje na taki punkty (wyłudzą dotację), gdy tak się nie stało, zaczęli ujawniać te zasięgi. Jednak takich rzeczy urzędnicy nie weryfikują (niektóry twierdzą, że celowo przymykają na to oko), a konsekwencje ponoszą beneficjenci unijnych projektów.
Być może ostatecznie z wielkiej burzy, będzie mały deszcz, czego życzyliby sobie wystraszeni i mocno wkurzeni dziś beneficjenci.
– Obecnie trwa proces analizy tych wyczernień prowadzony wspólnie z operatorami. W efekcie tej analizy możliwych jest kilka scenariuszy: uznanie punktów wyczernionych za nadające się do realizacji w projekcie, zamiana punktów wyczernionych na punkty z listy punktów dodatkowych, usunięcie punktów wyczernionych i zmniejszenie zakresu projektu. Każdorazowo decyzja dla danego projektu podejmowana będzie w rezultacie analizy prowadzonej przez CPPC i operatora realizującego projekt – wyjaśnia Paula Domachowska-Woźniak.
Dlatego, jak zaznacza, na obecnym etapie CPPC nie jest też w stanie oszacować oszczędności związanych z wyczerpaniem ani wpływu wyczernienia na potencjalne rezygnację operatorów z realizacji projektów.
Łukasza Bazański ocenia, że jeśli CPPC do kwestii wyczernienia podejdzie rygorystycznie to dla wielu beneficjentów byłaby to katastrofa. Pośrednio problem dotknąłby także zakontraktowanych wykonawców.
– Mieliśmy wiele telefonów od przerażonych beneficjentów, że zaczernione im od kilkunastu nawet do 50 proc. adresów w obszarze i „co oni teraz mają zrobić?”. Oczywistym przecież jest, że koszt wykonania inwestycji dzieli się na szereg elementów. Część z nich uzależniona jest od wolumenu zakupów (im więcej materiałów do kupienia, tym teoretycznie taniej), skali projektu, bo ogólne koszty zarządzania projektem rozkładają się na więcej punktów adresowych. Do tego pojawia się jeszcze bardziej przykra konsekwencja, o której nikt publicznie nie mówi. W zadaniu 2 inwestycje własne w oparciu o CAPEX. W szeregu przypadków podłączenie PA w zadaniu 2 bazowało na tym, że operator budował sieć magistralną lub dystrybucyjną w zadaniu 1, czyli dotowanym, żeby podłączyć PA obowiązkowe z zadania 1. Następnie, częściowo ta sama sieć była/jest wykorzystywana w wykonanych projektach do budowy fragmentów dystrybucyjnych lub abonenckich w zadaniu 2. I teraz, jeśli wyłączy się punkty adresowe z zadania 1, to odpada sens budowy sieci dla zadania 1, ale ciągle do wykonania pozostaje zadanie 2, czyli PA, których objęcie zasięgiem sieci bazowało na fragmentach sieci z zadania 1. W takim przypadku nie ma szans, żeby zadanie numer 2 beneficjent zrealizował bez dotkliwej dla siebie straty, zatem jest niemal pewne, że prędzej rozwiąże on umowę z CPPC aniżeli wybuduje sieć na takich zasadach – wskazuje Łukasz Bazański.
Na ten problem wskazują też inni.
– Inwestycje własne pozostały bez zmian, tutaj „wyczernienie" nie działa, więc CPPC tylko zabiera – oburza się jeden z operatorów.
CPPC nie chce podać, jaka jest skala wyczernienia w skali kraju. Informuje tylko, że będzie znana po zakończeniu analiz po stronie CPPC i operatorów realizujących projekty. Wiadomo, że bardzo różnie wygląda to w poszczególnych obszarach.
– W moim przypadku jest to kilkanaście adresów, więc to kosmetyczna zmiana. Oburzające jest jednak, że CPPC żąda przeprowadzenia analizy, czy beneficjenci wymienią wycinane adresy na te z listy dodatkowej w ciągu dwóch-trzech tygodni, tj. do 26.08.2024 r. A jeśli ktoś jest akurat na wakacjach i ma do przeanalizowania 1 tys. punktów lub więcej? – zwraca uwagę jeden z operatorów.