Podczas inauguracji testowej sieci 5G w stolicy przedstawiciele Orange nazwali technologię 5G FWA (fixed wireless access) „bezprzewodowym światłowodem”. Czy rzeczywiście w niedalekiej przyszłości istotna część klientów usług dostępowych może uznać, że korzystanie z FWA jest bardziej „seksy” niż z klasycznego FTTH?
600 – 800 Mb/s – to wyniki prędkości pobierania danych, jakie uzyskiwali na smartfonach testujący usługi 5G w pilotażowej sieci Orange w Warszawie. Operator uruchomił dziewięć stacji bazowych na Ochocie i Powiślu, a testerów zaopatrzył w terminale umożliwiające korzystanie z sieci nowej generacji (obecnie są bardzo drogie). Niektórzy z testujących zachwycali się widząc wysokie wartości downloadu, które pojawiały się w aplikacji Speedtest na otrzymanych smartfonach. Ściągnięcie pliku o rozmiarach 1 GB zajmuje dzięki temu kilkadziesiąt sekund.
Czy to jednak przepływność 800 Mb/s w smartfonie może być argumentem, który skłoni rzesze indywidualnych klientów do 5G i będzie siłą napędową tej technologii na rynku B2C? Wszak już dziś operatorzy stacjonarni coraz częściej oferują łącza o przepływnościach 1 GB/s. Co prawda ciągle jest to głównie zabieg marketingowy, bo gros klientów wybiera raczej tańszą ofertą 100 czy 300 Mb/s.
Wielu rynkowych ekspertów twierdzi, że jednym z pierwszych obszarów, gdzie 5G znajdzie zastosowanie na rynku konsumenckim będą wdrożenia 5G FWA (ang. fixed wirelees access). Tak uważa np. Huawei, którego przedstawiciele podczas wrześniowej konferencji ITU Telecom World 2019 w Budapeszcie przekonywali, że może to być wręcz alternatywa dla światłowodów wykorzystywanych w sieciach FTTH. Przede wszystkim dlatego, że jest to szybszy i tańszy sposób na zapewnienie szerokopasmowego łącza internetowego. Światłowód wystarczy doprowadzić do jednego masztu na osiedlu domków jednorodzinnych a do poszczególnych budynków sygnał dosyła się drogą radiową. Można powiedzieć, że to nic nowego – wszak operatorzy komórkowi także w Polsce od dawna sprzedają usługi tzw. internetu domowego w oparciu o LTE. Różnica jest jednak taka, że parametry techniczne 5G mają sprawić, że świadczone usługi nie będą odbiegać jakościowo od FTTH.
Wierzy w to np. Dave Dyson prezes brytyjskiego operatora Three. Uważa on, że 5G FWA „wyrównuje szanse” w batalii z operatorami stacjonarnymi w obszarze usług szerokopasmowych. Dlatego Three w sierpniu br. wystartowało z takimi usługami w Londynie, zapowiadając rychłe wejście do 25 kolejnych miast w Wielkiej Brytanii.
Entuzjazm Dysona odnośnie 5G FWA podzielają analitycy firmy Ovum, którzy określają technologię jako „wiarygodną alternatywę dla stacjonarnego internetu szerokopasmowego”. To dlatego, że sprawdza się zarówno przy transmisji wideo HD, jak i grach sieciowych, gdzie komfort rozrywki zależy od redukcji opóźnień. Ovum spodziewa się, że usługi 5G FWA szybko znają się w portfolio głównych graczy na rynku mobilnym.
– Technologia FWA charakteryzuje się niewielkimi nakładami inwestycyjnymi, szybkim wdrożaniem, szerokim zasięgiem i szybkościami transferów podobnymi do tych, które zapewniają światłowody– przekonywał Ritchie Peng, dyrektor ds. marketingu w Huawei Wireless Network Product Line podczas ITU Telecom World 2019.
W kwietniu Huawei informował, że wdrożył tę usługę u szwajcarskiego operatora Sunrise. Na wrześniowej konferencji w Budapeszcie chiński koncern przekonywał natomiast, że 5G FWA może odegrać istotną rolę w efektywniejszym kosztowo podłączaniu do sieci obszarów wykluczonych cyfrowo. Może bowiem rozwiązać problemy związane z zasięgiem na obszarach wiejskich bez konieczności modernizacji czy budowy okablowania. Podczas prezentacji dawał, z jednej strony przykład Mongolii , gdzie tamtejszy operator Mongolia Unitel dzięki FWA w ciągu sześciu miesięcy zwiększył penetrację szerokopasmowego w kraju o 7 proc. , a z drugiej j strony – japońskiego Softbanku, który na koniec 2018 r. przez FWA zapewniał 3 mln łączy – głównie na obszarach wiejskich.