Potencjalną szansą na kolejny skokowy wzrost Cellneksu jest kupno GD Towers. Okazji może też szukać nie tylko w Austrii i Niemczech, ale także Szwajcarii gdzie 53 proc. wież nadal jest w rękach MNO. Szansą może być też Skandynawia.
Norweski Telenor ma tam 40 tys. obiektów, których właścicielem jest utworzona w ub.r. spółka Telenor Tower Holding. Polityka Telenora względem wieżowych aktywów jest zróżnicowana w zależności od regionu Skandynawii. Na niektórych rynkach (np. w Norwegii) firma nie przewiduje rezygnacji z kontroli. Natomiast na innych rynkach nordyckich sygnalizuje, że może mieć bardziej „pragmatyczne podejście” do uwalniania wartości ze swojego portfela infrastruktury.
Z kolei szwedzka Telia, która w Skandynawii i w krajach bałtyckich jest właścicielem ok. 25 tys. obiektów, w ub.r. sprzedała 49 proc. akcji spółek wieżowych z Finlandii i z Norwegii. Kupili je inwestorzy finansowi – kanadyjski Brookfield i szwedzka Alecta. Co stanie się z infrastrukturą w innych krajach Telia na razie nie ujawnia. Gdy przed rokiem grupa ogłaszała nową strategię, sygnalizowała, że na rynkach, na których działa jako „challenger” będzie dla spółek wieżowych „aktywnie poszukiwać odpowiednich partnerów, którzy mogliby przyłączyć się do nas w tej podróży”.
Co się stanie w infrastrukturalnym biznesie po zakończeniu fazy konsolidacji aktywów pasywnych, jakimi są wieże i maszty? Bez wątpienia właściciele będą starali się optymalizować zasoby i zwiększać liczbę operatorów korzystających z pojedynczego obiektu – to podstawowa strategia. Jak pokazują dane Cellneksu, jest to proces długotrwały, a wzrost wykorzystania obiektów powolny. W perspektywie kilku kwartałów zmiany widoczne są zaledwie na drugim miejscu po przecinku.
Na bazie tej transakcji hiszpańska firma opracowała nowy model współpracy z MNO pod nazwą Augmented TowerCo, który prezentowała podczas ostatniego Mobile World Congress w Barcelonie.
BCG twierdzi, że operatorzy badają możliwość takich transakcji, w których sieć RAN także trafi do TowerCo. Zdaniem firmy doradczej, „inwestując w sieci RAN, operatorzy wieżowi mają wyjątkową możliwość stania się bardziej integralnymi partnerami MNO”. Ponadto – przejmując na siebie część kosztów związanych z budową sieci 5G – mogą ograniczyć ryzyko handlowe, zapewniając sobie stabilne i długoterminowe zyski.
A jaki korzyści będą mieli MNO? Przede wszystkim obniżą koszty swoich inwestycji w modernizację i rozbudowę sieci (zamieniając je na bardziej rozłożone w czasie koszty operacyjne wynajmu), uwalniając gotówkę potrzebną choćby na opłaty za pasmo, budowę sieci światłowodowych i inne wydatki potrzebne do pełnego wykorzystania możliwości technologii 5G. Na marginesie taka tendencja, jeżeli się przyjmie, spowoduje przewrót na rynku sprzętu sieciowego, na który wejdą zupełnie nowi gracze, a którym tradycyjni odbiorcy zaczną tracić zainteresowanie.
Wedle BCG, operatorzy mobilni mogą mieć trudność z oswojeniem myśli o sprzedaży infrastrukturę aktywnej i rozpoczęciu działania modelu sieć jako usługa (ang. Network as a Service). Nieufność pomogą jednak przełamać coraz częstsze umowy o współdzieleniu sieci RAN pomiędzy samymi MNO, zwłaszcza odnośnie 5G. Taki projekt realizuję od 2013 r. w Polsce Orange i T-Mobile, a we Włoszech Iliad i Wind Tre. Według BCG, RAN sharing wykorzystują operatorzy w ponad 40 krajach świata i w tym modelu do 2021 r. zawarto 78 umów. Od współpracy w obszarze sprzętu aktywnego z konkurentem do powierzenia go w zarządzanie spółce infrastrukturalnej nie jest już daleko. Taki model pozwala uwolnić z sieci dalsze środki finansowe, co było logicznym motorem dla rutynowych już na rynku mobilnym transakcji wieżowych. Dlaczego zatem nie uczynić kolejnego kroku?
wsp. ł.d.