Andrzej Abramczuk: Było już przecież porozumienie inwestycyjne związane ze stawkami MTR.
Jacek Niewęgłowski: Było już również porozumienie rządu z przedsiębiorcą telekomunikacyjnymi w sprawie częstotliwości. Było porozumienie regulatora z Telekomunikacją Polską. Podobne porozumienie finalizujące aukcję jest według mnie niezbędne. Aukcja zakończyła się na skutek interwencji rządu i rząd powinien ustabilizować wyniki tego postępowania. Mówiąc wprost: skłonić niezadowolonych z rozstrzygnięcia do wycofania skarg.
Tom Ruhan: Elementem porozumienia musi być ujednolicenie kwot płaconych przez różne podmioty za te same zasoby. Że w wyniku aukcji będzie inaczej, że przegrały wyższe oferty, implikuje bardzo dużo problemów prawnych.
Łukasz Dec: Jak można je ujednolicić? Wszystko wskazuje na to, że rząd nie odpuści ani złotówki z zadeklarowanych 9 mld zł.
Tom Ruhan: Te 9 mld musi zostać zapłacone! Gdyby jednak przyjąć wartość bloku w paśmie 800 MHz na, powiedzmy, 1,5 mld, to budżet i tak dostałby 7,5 mld zł. Resztę można by rozliczyć zobowiązaniami inwestycyjnymi.
Łukasz Dec: Rząd będzie musiał się z tym zmierzyć. Porozmawiajmy jeszcze o organizacji nadzoru nad rynkiem telekomunikacyjnym. Jednym ze sztandarowych haseł przed wyborami było połączenie UKE z Krajową Rada Radiofonii i Telewizji.
Witold Drożdż: Co do pomysłów związanych z fuzją UKE i KRRiT, to jestem sceptyczny. Z powodów czysto praktycznych. Patrząc na poziom upolitycznienia mediów publicznych, obawiam się, że rynek telekomunikacyjny mógłby szybko pożałować połączenia regulatorów. Mimo wszystko obszar pozostający pod auspicjami UKE zazwyczaj udawało się trzymać z dala od bieżącej polityki. Nie chciałbym, żeby to się zmieniło …
Tom Ruhan: Przy procedowaniu megaustawy z zakresu regulowanej infrastruktury została wyrzucona infrastruktura kolejowa i infrastruktura przedsiębiorstw energetycznych. To był zły pomysł, ponieważ dla inwestycji telekomunikacyjnych, to bardzo ważna infrastruktura. I dlatego, idąc dalej, uważam, że dobrym pomysłem byłoby połączenie wszystkich urzędów regulacyjnych − UKE, Urząd Regulacji Energetyki, Urząd Transportu Kolejowego i UOKiK − w jeden. O spójnych celach i środkach działania.
Łukasz Dec: Taka koncentracja władzy w jednym miejscu wydaje się zaczątkiem nowych problemów. Z innej beczki… Czy nie uważacie, że sam UKE − bez względu na ewentualne fuzje z jakimkolwiek innym urzędem − wymaga reformy? Stawiam pytanie, nie tezę.
Tom Ruhan: Przede wszystkim nie wiem, jak będzie mógł sprawnie działać, podlegając dwóm ministrom − jednemu w sprawach telekomunikacji, drugiemu w sprawach poczty. Być może w takiej sytuacji podział UKE byłby rozwiązaniem.
Andrzej Abramczuk: Według mnie UKE mógłby się ograniczyć do czterech departamentów: zarządzania częstotliwościami, analiz, bezpieczeństwa oraz kontroli i egzekucji. To by wystarczyło. Wszystko ponad to, więcej zadań i inicjatyw, powinno trafi do ministerstwa cyfryzacji.
Łukasz Dec: To znaczy, że UKE powinno być mniejsze?
Andrzej Abramczuk: Tego nie wiem, bo nie znam szczegółów organizacji i efektywności. Może nie mniejsze, ale z inaczej alokowanymi zasobami. Mnie w każdym razie nie chodzi o odchudzenie Urzędu, tylko skoncentrowaniu go na innych zadaniach. Na przykład analizy rynku powinny być wykonywane non−stop.
Jacek Niewęgłowski: Nie wydaje mi się, aby organizacja jakiejkolwiek instytucji była podstawą jej skuteczności. Jeżeli jest dobra wola, skuteczny szef, kompetentne kadry i odpowiednie środki finansowe, to wszystko powinno działać.
Zbliżamy się do końca dzisiejszej dyskusji. Podsumowując "nowe otwarcie", wierzę, że zmiany polityczne, które nastąpiły − bez względu na inne sprawy − dla rynku telekomunikacyjnego są obiecujące. Myślę, że operatorzy telekomunikacyjni są gotowi być elementem każdego sensownego planu i rozsądnej wizji. Czekamy na tę wizję.
not. ł.d.
Zobacz także:
5. Dyskusje o telekomunikacji: Telekomie, podziel się lub zgiń!
4. Dyskusje o telekomunikacji: E-wizja dla Europy
3. Dyskusje o telekomunikacji: Wolność sieci według potrzeb
2. Dyskusje o telekomunikacji: POPC to wielka szansa
1. Dyskusje o telekomunikacji: Rozporządzenie, które nie wejdzie w życie