Dodajmy, że podpisanie ramowego porozumienia o współpracy, to jedno, a uzgodnienie technicznych szczegółów i wdrożenie ich w życie, to drugie. Nieporozumień nie zabraknie. Zwłaszcza, że T-Mobile Polska nie zna za bardzo rynku stacjonarnego i będzie się musiał go nauczyć. Tak samo, jak nie zna specyfiki hurtowej współpracy... z Orange. 10 lat temu Netia uczyła się długo i boleśnie.
Zagadką pozostaje, czy domniemane spory partnerzy załatwią po cichu, czy wyjdą z nimi w blask reflektorów? Jeżeli w arbitraż między nimi będzie się musiał zaangażować regulatora rynku, to branżowy huczek jest raczej pewny.
Komercyjna współpraca T-Mobile z Orange nie pozostanie bez wpływu na regulowana ofertę hurtową operatora historycznego. Netia (a więc już grupa Cyfrowego Polsatu) pilnie obserwuje, jakie warunki współpracy T-Mobile wynegocjuje z Orange. I będzie głośno krzyczeć, że chce co najmniej takie same.
9. Trzy aparaty w telefonie to już za mało
Podwójny aparat fotograficzny z tyłu obudowy telefonu, to hit ostatnich dwóch lat. Przekonał się do niego Apple, przekonał się w końcu i Samsung, a na liście spóźnialskich zostały już tylko Sony i HTC. Bardzo spóźnione, bo dwa aparaty powoli stają się standardem średniej półki cenowej smartfonów, a i konstrukcje z duetem z tyłu i z przodu obudowy kupimy już za przystępną cenę. Co dalej? Czas na trzy aparaty z tyłu urządzenia.
I nie jest to jakaś abstrakcja, tylko efekt potrzeby wykreowanej przez topowych producentów. Rynek wyraźnie podzielił się w zależności od rodzaju zastosowanych obiektywów. Główny obiektyw łapie w kadrze tyle co zwykle, natomiast dodatkowe – u jednych producentów – dają dwukrotne przybliżenie (Apple, Xiaomi czy Samsung), u innych producentów mieszczą ekstremalnie dużo (niczym kamerki GoPro np. LG, czy Asus), a jeszcze u innych są furtką do nakładania efektów cyfrowych (Huawei, Motorola). Nie ma sprzętu, który idealnie łączyłby to wszystko.
Najbardziej uniwersalnym rozwiązaniem byłoby połączenie stabilizowanego zoomu z Samsunga Galaxy Note 8 z głównym (muśniętym sztuczną inteligencją) aparatem z Huaweia Mate 10 Pro oraz ultraszerokokątnym aparatem z LG V30. Dodajmy do tego podwójny aparat nad ekranem do rozmywania tła selfies i powstanie fotograficzna legenda godna… Nokii? To właśnie w przypadku tej marki foto-rozwiązanie jest najwyższej jakości. Po znakomitej fotograficznie Lumii 950 XL czas znów rzucić rynek na kolana resztkami fińskiej myśli technologicznej z niemiecką optyką.
10. W biurach obsługi klientów pojawią się cyfrowi konsultanci
Kontakt z żywym człowiekiem na infolinii czy na internetowym czacie operatora będzie jeszcze trudniejszy. Wszystko za sprawą maszyn, które dzięki sieciom neuronowym i big data są coraz doskonalsze w udawaniu ludzi, w tym w podejmowaniu decyzji. Automaty już w 2017 r. zaczęły u niektórych operatorów łączyć konta klientów czy dekretować zgłoszenia. To jednak dopiero przedsmak.
W 2018 r. „roboty” zaczną rozpatrywać proste reklamacje czy przyjmować zgłoszenia techniczne. Napisałeś odwołanie i liczysz na ludzkie rozpatrzenie sprawy? Możesz się przeliczyć – robot zamknie odwołanie i wyśle standardową formułkę.
Z kwartału na kwartał cyfrowym konsultantom będą przydzielane coraz to nowe zadania. Będzie to miało, rzecz jasna, także dobre strony – nasze problemy powinny być rozwiązywane szybciej. Zamiast czekać aż konsultant przeklika cały CRM i wprowadzi notatkę, będzie tylko krótki kod i resztę zrobi robot. Zupełna eliminacja „przekaźnika białkowego” w tym procesie to może nie 2018 r., ale już całkiem niedaleka przyszłość.
W pierwszej kolejności zbędni okażą się pracownicy internetowych czatów. W przypadku tej formy komunikacji już teraz widać daleko idącą automatyzację. Niebawem człowiek będzie potrzebny jedynie do zadań ekstremalnych.
[w grudniu sprawdzimy, na ile sprawdziły się nasze przewidywania i podsumujemy je oddzielnym tekstem]