Poza tym nasze telefony będą jeszcze lepiej rozpoznawały mową (będzie mogła być coraz bardziej potoczna), będą lepiej rozpoznawały nasze twarze i otaczające nas przedmioty. Specjalne, nowe i bardziej wydajne procesory sprawią, że SI nie będzie musiała się komunikować z chmurą, a nasz telefon sam będzie umiał ułatwić nam codzienną egzystencję. Taka jest teoria. Zapewne tylko niewielka część z tych usług realnie się nam przyda, ale i tak SI będzie w tym roku na rynku mobilnym hasłem przewodnim.
6. Światłowody zdobędą przewagę w walce o dusze klientów z kablówkami
Światłowody wygrają i nie ma już chyba co do tego większych wątpliwości. Ale na pewno jeszcze nie w przyszłym roku. Sam światłowód zaczyna być natomiast bardzo gorącym tematem. W przyszłym roku do „światła” oprócz Orange zacznie nas przekonywać także T-Mobile i Grupa Cyfrowego Polsatu. Hasła: „światłowód” i „internet światłowodowy” pod koniec 2018 r. będzie widoczne wszędzie. Trochę gorzej będzie z zasięgiem tej technologii, bo – jak wiemy – sieci dopiero się buduje. Kablówki też będą musiały podjąć decyzje o migracji do „fiber”. Im wcześniej tym lepiej. Orange parę lat temu popełnił błąd i przespał światłowody. Kablówki powinny wyciągnąć z tej lekcji wnioski. Ważne jest także to, żeby przy okazji nie oszukiwać klientów w komunikacji. Ostatnie reklamy UPC mówią o tym, że internet do domu klienta jest dostarczany już światłowodem, a jest to tylko po części prawda. Łącza światłowodowe nie sięgają samego abonenta. Do naszych domów sygnał trafia już po podatnym na zakłócenia kablu koncentrycznym. Marketingowy „zabieg” UPC pokazuje jednak, że hasło „światłowód” zrobiło się nośne.
7. T-Mobile będzie nowym Playem
Play stracił swój pazur challengera. Giełdowy – od zeszłego roku – gracz obrósł trochę tłuszczykiem. Dotyczy to na razie wizerunku, a nie wyników operacyjnych, bo one nadal zaskakują konkurencję.
T-Mobile – „zawracający właśnie tankowiec” – by sparafrazować określenia, jakiego użył prezes na sytuację firmy, którą zarządza – ostrzy sobie ząbki, aby zająć pozycję rynkowego hultaja. Dowodem zeszłoroczna oferta bezlimitowego internetu, która zaskoczyła konkurencję i bardzo dobrze się sprzedaje. T-Mobile ma nad Playem dużą przewagę w postaci szybkiej, nowoczesnej sieci z dużym zasięgiem terytorialnym. Po częściowym wyrugowaniu ze swojej sieci Playa, T-Mobile wygrywa wszystkie rankingi i benchmarki wydajności. W przyszłym roku do oferty tej sieci ma wejść także stacjonarny światłowód. W kolejnym etapie pojawią się zapewne także usługi telewizyjne. To wszystko może sprawić, że to właśnie „madżentowi” będą najbardziej widoczni na rynku.
Play stawia na czysty mobile i jest to bez wątpienia odważna, choć ryzykowna strategia. Konkurenci okopują się na „linii konwergencji”, co ma sprawić, że klienci będą rzadziej niż do tej pory odchodzili do fioletowego lidera rynku.
8. T-Mobile wejdzie w hurtowe starcie z Orange
– Jakie starcie skoro list intencyjny o współpracy podpisany?! – można zapytać? Hola hola... List intencyjny to jedno, ale szczegóły współpracy, to zupełnie co innego. Nie łudźmy się, że Orange szeroko rozłożył ramiona, gorąco wyściska partnera i otworzy dla niego swoją sieć, by wraz z nim radośnie sprzedawać usługi... w sieci wybudowanej krwawicą setek milionów złotych. W takim scenariuszu współpraca operatorów obejmowałaby całą sieć Orange, a nie tylko budynki wielorodzinne. W blokowiskach abonent wprost się potyka o kable różnych dostawców, więc Orange znacznie bardziej potrzebuje partnera, by skutecznie sprzedawać usługi w świeżutkiej sieci światłowodowej. Do kooperacji na osiedlach domów jednorodzinnych, gdzie konkurencja znacznie słabsza, nie jest już taki skory.
Bez wątpienia Orange będzie się starał zmaksymalizować swoje korzyści, wspierając sprzedaż T-Mobile (będzie miał z tego chociaż hurtowy przychód) tam, gdzie sprzedawać trudno, i broniąc swojej wyłączności tam, gdzie sprzedawać łatwo. Trudno oczekiwać, że T-Mobile grzecznie to zaakceptuje, więc przeciąganie liny pomiędzy partnerami jest raczej pewne.