6. Fablety, czy tablety?
2015 r. będzie rokiem fabletów. To okropne słowo na określenie smartfonów z ekranami o przekątnej powyżej 5 cali. To urządzenia 5, 5.3, 5.5 lub 6 cali będą sprzedażowymi hitami we wszystkich segmentach rynku. Nawet najtańsze modele będą miały naprawdę duże wyświetlacze, bo tego oczekują klienci. Wielu z nich zaczyna dopiero teraz wykorzystywać internetowe usługi w swoich telefonach do czego większe ekrany są dużo wygodniejsze. Nie należy także niedoceniać mody na duży ekran wśród osób... które wcale tego nie potrzebują. To także napędzi proces wymiany urządzeń. Takiego "drivera" brakuje na rynku tabletów. Wielu klientów sparzyło się na najtańszych, chińskich urządzeniach, z których nie da się korzystać. Podobnie było w przypadku smartfonów, ale telefony muszą mieć wszyscy, a nowy tablet już niekoniecznie. Osoby, które kupiły drogie tablety raczej mają na razie potrzeby zakupu modelu nowej generacji, która w większości przypadków niczym szczególnym się nie różni. Tablety muszą także walczyć na rynku z coraz lżejszymi komputerami z klawiaturą, którą są dużo bardziej przydatne w codziennym użytkowaniu.
7. Krajobraz po aukcji LTE
Aukcja częstotliwości 800 MHz, naszym zdaniem, zakończy się spokojnie. Każdy z czterech operatorów dostanie po kawałku pasma. Nikomu nie jest na rękę podbijanie ceny. Powstaną dwie, ogólnopolskie sieci LTE. P4 będzie musiało w końcu bliżej współpracować z Polkomtelem. Jedyną niewiadomą jest tylko to, w której drużynie zagra Emitel. Czyją infrastrukturę pasywną weźmie pod swoje skrzydła po aukcji – NetWorkS! czy Polkomtela i P4? Chyba, że cała aukcja wcześniej wyłoży się z jakichś niewiadomych teraz powodów. Wprawdzie to chyba niemożliwe, skoro dokumentacja jest przecież kompleksowo przemyślana i była dwukrotnie konsultowana...
8. Nowi regulatorzy
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Urząd Komunikacji Elektronicznej, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji – trzej regulatorzy, którzy coraz częściej zaczynają sobie wchodzić w paradę, uzurpując prawo do regulacji tego, czy innego fragmentu rynku. Naturalną konsekwencją wydaje się scenariusz połączenia przynajmniej dwóch z nich. Najlepszym wyjściem zaś mariaż KRRiT z UKE, ale – z racji tego, że ten pierwszy regulator wpisany jest w konstytucję – potrzebna byłaby szeroka, parlamentarna koalicja. Nie mamy więc chyba szans na byt w stylu brytyjskiego Ofcomu. Może w takim razie model duński, który połączyłby UOKiK z UKE? Biorąc pod uwagę fakt, jak bardzo telekomunikacją jest zainteresowany (pewnie zupełnie przypadkowo) nowy prezes urzędu antymonopolowego, ciągle wyrażając w oficjalnych stanowiskach swoją odmienną od UKE wizję, to chyba ten scenariusz jest i najprostszy. I najbardziej prawdopodobny. Nieco złośliwie można spojrzeć też z trochę innej perspektywy. 2015, to rok wyborczy. Tak samo jak był nim 2005 r. Czy powtórzy się scenariusz sprzed 10 lat, kiedy nowa władza szybko zmieniała ustawy medialne i telekomunikacyjne, zmieniając URTiP na UKE i wprowadzając do nich "swoich" ludzi? Tak samo może zrobić aktualna władza – okopując się na pozycjach – bądź nowa – zdobywając szańce. Może być ciekawie.
9. Czy Samsung zmieni strategię "walca drogowego"?
Wszyscy analitycy przewidują, że 2015 r. Samsung zmieni swoją strategię i ograniczy portfolio produktów mobilnych oraz działalność marketingową. Powodem mają być gorsze od spodziewanych wyniki z ostatnich kwartałów 2014 r. Samsung może sobie na to pozwolić, bo nawet po uporządkowaniu portfolio zachowa w swojej ofercie produkty ze wszystkich segmentów. Być może w tym roku koreański producent daruje sobie zapełnianie kolejnych, jeszcze istniejących nisz. Należy się także spodziewać redukcji liczby zatrudnionych w Samsungu. Według najświeższych plotek polskie, rozdmuchane, zasoby R&D już zaczęły się kurczyć. Jeśli chodzi o wydatki marketingowe, to także i one zostaną przycięte. Nie oznacza to, że Samsung odda pole do gry konkurentom. Obecnie jest już na rynku naprawdę niewiele firm, których wydatki reklamowe są choćby zbliżone do wydatków Koreańczyków. Samsung pozostanie w 2015 r. numerem jeden, ale baczniej będzie obserwował zmieniający się dynamicznie rynek.
10. Netia na dwa
Podobno nie ma lepszej drogi dla aktualnych akcjonariuszy, niż podział operatora na dwa i sprzedaż inwestorom branżowym. Jest jednak wiele zmiennych, które wpłyną na realizację tej strategii. Mogą ją przyspieszyć, lub opóźnić, a może nawet przekreślić. Gdyby jednak podział miał być realizowany, to mała szansa, aby jeszcze w tym roku. Do I-II kwartału spółka będzie optymalizowała koszty, czyli mówiąc wprost: zwalniała. To warunek przyzwoitych wyników finansowych na koniec roku, co z kolei warunkuje dobrą wycenę. Plan podziału, jeżeli w mocy, na pewno będzie kreślony jeszcze w tym roku (pewnie już jest), ale tak złożonej operacji nie da się przeprowadzić jak pstryknięcia palcami. Nawet, jeżeli teoretycznie wiadomo, jak to zrobić, to negocjacje z potencjalnymi nabywcami muszą trochę potrwać. A potem ci nabywcy muszą zaplanować całą operację. Właściciele Netii mogą dokładnie wiedzieć, jak to zrobić, co nie znaczy, że wiedzą także ich potencjalni kontrahenci. Proces podziału może się zatem zacząć w tym roku, ale wątpliwe, by się w tym roku zakończył.