Co się ważnego wydarzy w 2015 roku?

Jak zwykle w styczniu, razem z kolegami z GSMONLINE.PL i TELEPOLIS.PL, próbujemy przewidzieć dziesięć najważniejszych i najciekawszych wydarzeń na polskim rynku telekomunikacyjnym w rozpoczynającym się właśnie roku.

(źr.Fotolia)

1. Ostatni rok spadków? 2015 rok – koniec spadków wartości polskiego rynku telekomunikacyjnego?

Tak w ubiegłym roku przewidywały m.in. Orange i T–Mobile. Usługi telewizyjne zawsze charakteryzowały się stabilnością lub lekką tendencją wzrostową. DVB–T jeszcze nie zachwiała tym rynkiem. TV–over–Internet, to jeszcze pieśń przyszłości. Inaczej na rynku dostępu do Internetu, na którym przybywa nowoczesnych sieci stacjonarnych i mobilnych, które to trzeba wypełnić ruchem. Proces ten nie zakończy się ani w tym, ani w przyszłym roku. To skłania do przecen, choć operatorzy zarzekają się, że jest inaczej. Per saldo bilans tych wszystkich zjawisk dla całego rynku telekomunikacyjnego może być dodatni, bo kluczowy dla jego wartości jest segment mobilny. Tu wojna cenowa wygasa, a rozwój mobilnego dostępu daje szansę na nowe przychody i wyższe ARPU. Jaki może być tego efekt tego wszystkiego? Naszym zdaniem, w najbliższym czasie nie spektakularny. Odbicie negatywnego trendu, to jeszcze zbyt mało, aby radykalnie zmienić strategię operatorów.

2. Kto kogo przejmie, kto z kim będzie współpracował?

Polska z czterema operatorami infrastrukturalnymi na rynku mobilnym będzie niedługo w europejskiej awangardzie. Niemcy, Francja, Irlandia – to tylko kilka krajów, gdzie operatorzy się łączą i spada ich liczba. Nigdzie jednak nie było sytuacji podobnej do Polski, gdzie udziały rynkowe telekomów (liczone kartami SIM) niedługo się wyrównają. To może bardzo mocno skomplikować proces uzyskiwania zgód urzędów antymonopolowych na fuzje i przejęcia.W naszym kraju może się zatem pisać trochę inny scenariusz – zamiast łączenia operatorów komórkowych, raczej dążenie do rozbudowy portfolio o nowe usługi. Netia – Polkomtel? Vectra, Multimedia, UPC – T–Mobile? Do gry może w końcu wejść Carlos Slim, przejmując P4 wraz z jakimś operatorem stacjonarnym. Dla TeliiSonery Polska jest jedynym krajem z basenu Morza Bałtyckiego, w którym operator nie prowadzi działalności na masową skalę (kilkanaście lat temu sparzył się na Netii). Zapalnikiem procesu zmian właścicielskich może aukcja LTE, która na dłuższy czas określi perspektywy biznesowe czterech rynkowych graczy.

3. Jak zmienią się oferty polskich operatorów?

Na ten rok nie prognozujemy dużych redukcji cen abonamentów. Być może kolejny raz potanieją najdroższe taryfy powiązane z cenami smartfonów z wyższej półki, które mają się pojawić w dużo niższych cenach. Klienci raczej nie są już skłonni do opłat 150–200 zł, skoro wiedzą już o ofertach no limit za np. 19, 39 lub 50 zł. Należy także pamiętać, że część smartfonów jest już sprzedawana na raty (z dodatkową umową), i że rośnie rynek sprzedaży pozaoperatorskiej. Marzeniem sieci komórkowych jest wiązanie rodzin i małych firm wspólnymi pakietami głosowymi no limit oraz wspólnymi pakietami danych. Klienci będą także jeszcze silniej "atakowani" dosprzedażą usług bankowych, ubezpieczeniowych, telewizyjnych itp. Wszyscy liczą także na nowego szefa T–Mobile i świeże pomysły. Szefa jednak jeszcze nie ma, a I kwartał już się rozpoczął.

4. Kto będzie nowym szefem T–Mobile Polska?

Nie ma ludzi niezastąpionych, a strategii wielkich koncernów nie określają jednostki. Z drugiej strony dobór jednostki może być wyrazem strategii (nowej?) wielkiego koncernu. Deutsche Telekom od blisko roku szuka następcy Miroslava Rakowskiego i nie może go znaleźć. To znaczy, że rekrutacja nie jest formalnością. Gdyby chodziło o zwykłego korporacyjnego urzędnika, to byśmy już go poznali. DT szuka zatem na zewnątrz i to dosyć starannie. Ostatnie plotki: celem jest postać dużego formatu, z międzynarodowym doświadczeniem, która zatrzęsie polskim rynkiem. Mniej lub bardziej realnie. Jako przykład wskazuje się Johna Legere'a z T–Mobile US, który zdobył renomę "niegrzecznego chłopca" rynku mobilnego. Ramy urwisowania są ściśle wyznaczone realnym biznesem, ale wizerunkowo zdają się nie szkodzić, a raczej pomagać operatorowi.

5. Pieniądze z POPC dla małych i dużych.

W bieżącej perspektywie finansowej publicznych środków na budowę sieci jest tyle samo, co w poprzedniej, ale dostęp do nich – inaczej, niż w latach 2007–2013 – zyskają także duże firmy telekomunikacyjne. Od razu więc zrobiło się gorąco, bo duże firmy umieją chodzić koło swoich interesów, a 4 mld zł do podziału, to nie lada gratka. Padają więc tezy, że duzi chcą ograbić małych, że Orange chce położyć rękę na całej puli, że sieci komórkowe chcą z tych środków budować LTE, i że to jedyny sposób realizacji celów Agendy Cyfrowej 2020. Ta dyskusja pokazuje, ilu jest i jak bardzo zainteresowanych graczy. Zasady podziału środków nie chcą się wyklarować do przeszło pół roku, ale muszą się wyklarować niebawem, bo pierwsze konkursy w 2015 r., to konieczność. Wszystko wskazuje na preferencje dla dużych graczy, bo taka jest "dziejowa sprawiedliwość", a dużymi projektami łatwiej jest zarządzać. Niemniej małe sieci też będą miały dostęp do pewnej puli środków, choć raczej nie na zasadzie wyłączności. Sieci komórkowe uszczkną co nieco, ale pewnie nie miarę swoich chęci i potrzeb. Priorytetem bowiem – słusznie, czy nie słusznie – są stacjonarne sieci optyczne. Tak, czy inaczej ważne, by pierwsze konkursy rozstrzygnięto w tym roku, bo inaczej znowu będą problemy z rozliczeniem dotacji na czas.