Gintas Butenas, szef działu technologi Bite, operatora komórkowego działającego na Litwie i Łotwie nie ukrywa, że sukces Playa w naszym kraju był dla jego firmy wskazówką, jak zwiększać udziały rynkowe na Łotwie, gdzie też była challengerem. Było mu o tyle łatwiej, że rozumie i mówi trochę w języku polskim, który przyswajał... oglądając dobranocki m.in. te z Bolkiem i Lolkiem.
MAREK JAŚLAN, TELKO.in: Łotewski rynek telefonii mobilnej wydaje się być bardzo konkurencyjny. Kraj liczy ok. 2 mln mieszkańców a wy musicie o klientów walczyć z LTM i Tele2. Co trzeba robić, by przetrwać?
GiINTAS BUTENAS, CTO BITE: Wszyscy gracze mają podobny problem, co można zaobserwować po tym jak rynek się rozwijał, i jak zmieniała się strategia działających na nim operatorów. Na początku, przez wiele lat na Łowie mieliśmy do czynienia z wojną cenową. W efekcie ARPU, jakie osiągali operatorzy należało do najniższych w Europie. To się zmieniło około 2014 r., kiedy mniej więcej w tym samym czasie każda z sieci doszła do wniosku, że nie ma sensu dalej iść tą drogą, bo to się źle odbija na rentowności biznesu. Operatorzy zmienili strategię i zaczęli konkurować na poziomie technologicznym i, wprowadzając LTE, każdy starał się zapewniać usługi o jak największej przepływności, poszerzać pokrycie kraju siecią i poprawiać jakość serwisu.
Klienci dobrze przyjęli tę zmianę, czego dowodem jest to, że Łotwa należy do pierwszej piątki krajów Europy, gdzie zużycie danych na kartę SIM jest najwyższe. Kraj jest też bardzo dobrze pokryty siecią LTE, bo usługi dostępne są na ponad 90 proc. jego obszaru.
Jaką pozycję zajmuje Bite na rynku komórkowym? Na Łotwie jesteście, zdaje się, numerem trzy za LMT i Tele2 jeśli chodzi o udziały rynkowe?
Trzeba pamiętać, że na rynek łotewski weszliśmy kilka lat później niż nasi konkurenci – w 2005 r., kiedy Bite pozyskało licencję na częstotliwości do świadczenia usług 3G. Tak więc historycznie jesteśmy na tym rynku trzecim operatorem MNO i startowaliśmy z pozycji challengera. Do dziś udało nam się zdobyć ponad 30 proc. rynku usług dla klientów indywidualnych. Można powiedzieć, że dziś jest on mniej więcej równo podzielony między trzech operatorów. Przy czym większość klientów mamy w segmencie usługi abonamentowych. Staramy się też zwiększać nasze udziały na rynku B2B. Kilka lata temu przejęliśmy firmę, która się w tym specjalizuje, co pozwala nam systematycznie rosnąć także w tym segmencie.
Na Litwie nasza pozycja jest trochę mocniejsza szczególnie na rynku B2B, gdzie nasz udział szacujemy na 48 proc. To oznacza, że jesteśmy tam numerem jeden lub dwa. Nasz udział w rynku klientów indywidualnych przekracza natomiast 20 proc.
Pozycja Bite na Łotwie i na Litwie jest nieco inna, a każdy z tych rynków ma swoją specyfikę. Jednak od pewnego czasu patrzymy na te operacje całościowo.
Na Łotwie wasz przypadek przypomina trochę historię Playa w Polsce, który też wszedł na rynek komórkowy znacznie później niż trzech pozostałych operatorów MNO, ale stał się numerem jeden.
Tak, rzeczywiście. Play dokonał rzeczy imponującej i jest dla nas inspiracją. Jeździliśmy zresztą do Polski by bliżej przyjrzeć jego działaniom, odwiedzaliśmy salony tej sieci. Liczba 15 mln klientów, które zdobył Play robi wrażenie.
Specyfiką łotewskiego rynku jest to, że operatorzy komórkowi działają tylko w segmencie mobilnym. Tymczasem w wielu krajach, także w Polsce, furorę robią usługi pakietowe.
Posiadanie zasobów pozwalających na zaoferowanie usług stacjonarnych stwarza oczywiście dodatkowe możliwości. Jeśli jednak operator komórkowy ma odpowiednie zasoby częstotliwości, a gęstość zaludnienia na obszarze jego działania nie jest tak duża jak w Hongkongu, Londynie czy Szanghaju, to dziś może skutecznie konkurować z operatorami oferującymi np. usług światłowodowego internetu. Szczególnie gdy będzie mógł zaoferować je w oparciu o technologię 5G.
Czy to oznacza, że będziecie się dalej koncentrować na rynku mobilnym?
Kilka lat temu przejęliśmy operatora oferującego usługi TV na rynku stacjonarnym, ale świadczy je wyłącznie w Rydze. W stolicy Łotwy mamy więc zasoby stacjonarne, ale uznaliśmy, że jeśli chodzi o pozostały obszar kraju, wystarczy nam się skupić na usługach mobilnych. I to się sprawdza. Na Litwie natomiast nie mamy w ogóle zasobów stacjonarnych, co nie znaczy, że kiedyś ich nie zdobędziemy. Obecnie jest to przedmiotem analiz.
A jak w tym kontekście zapatrujecie się na technologię FWA [fixed wirleess access]?
Mocno w nią wierzymy i już dziś je agresywnie wprowadzamy i sprzedajemy. Na razie oczywiście w oparciu o istniejącą infrastrukturę LTE oraz fale milimetrowe. Na razie najwięcej takich instalacji mamy na Litwie, gdzie zaczęliśmy oferować FWA pod koniec ubiegłego roku, ale weszliśmy z nimi także na Łotwę. Mogę stwierdzi, że klienci są bardzo zadowoleni. To zachęca nas do oferowania FWA na coraz większą skalę. I pod tym względem jesteśmy na Litwie liderem. Mamy tam około 250 tys. klientów FWA. I to mimo tego, że sieć światłowodowa na Litwie jest dość dobrze rozwinięta. Jednak klienci w domach i tak korzystają głównie z WiFi i w takim przypadku wcale nie widzą różnicy FWA a światłowodem.