Może być ono również okazją do wyregulowanie konkurencji, zdynamizowania inwestycji, czy określenie kierunków rozwoju rynku. Dlatego zakładam, że prezes UKE decyzję o aukcji podjął po przeprowadzeniu gruntownej analizy.
WITOLD DROŻDŻ: Aukcja jest procedurą bardziej transparentną, a zatem bezpieczniejszą dla decydentów. Wybór takiej procedury daje większą szansę, że do postępowania dojdzie w zakładanym czasie, i że jego rozstrzygnięcia będą bezpieczniejsze z punktu widzenia prawa.
ŁUKASZ DEC: Przecież operatorzy i tak zawsze skarżą wyniki procedur selekcyjnych.
WITOLD DROŻDŻ: Ale można mieć, albo nie mieć po temu dobrych podstaw. Aukcja redukuje potencjał do skarg.
WANDA BUK: Należy jeszcze wspomnieć o kwestii, która powinna przede wszystkim interesować operatorów, choć w dyskusji na razie wokół niej tylko krążą: aukcja co do zasady wiąże się z wyższymi wpływami dla skarbu państwa.
PIOTR KURIATA: To jest co najmniej kontrowersyjna teza i z pewnością nie zawsze się sprawdza.
WANDA BUK: Znam argumenty przeciw. Jednak obserwujemy taką właśnie prawidłowość w Polsce i pozostałych krajach Unii Europejskiej.
TOMASZ MUDA: W przypadku przetargu operator ocenia swoje potrzeby i możliwości, analizuje otoczenie, tworzy plan biznesowy, po czym składa ofertę. Cała procedura ma wysoki poziom racjonalizmu. W przypadku aukcji – w formie takiej, jaką znamy – wcześniej czy później mogą włączyć się emocje, które zazwyczaj stymulują wysokość ofert.
PIOTR KURIATA: Teoria mówi również, że w przypadku przetargu operator – policzywszy już business case – musi brać pod uwagę, że ma tylko jedną szansę na pożądany przez siebie wynik więc musi odważnie ofertować.
CEZARY ALBRECHT: Z tego powodu właśnie jestem zwolennikiem aukcji. Doświadczyliśmy w T-Mobile postępowania, w którym za to samo dobro zapłaciliśmy znacznie więcej, niż nasi konkurenci.
ŁUKASZ DEC: To prawda. Postępowanie z 2014 r., które zwykle określamy jako aukcję, zakończyła przecież typowa procedura przetargowa.
PIOTR KURIATA: Aukcja rządzi się swoimi prawami i także uruchamia różne mechanizmy. Dobrym przykładem są Niemcy w postępowaniu z 2012 r., kiedy uczestnicy zakończyli aukcję na dokładnie tych samych blokach częstotliwości, na których byli w połowie postępowania. Tyle, że ostatecznie podwoili swoje oferty.
WITOLD DROŻDŻ: Mam wrażenie, że dywagując o dystrybucji pasma C, jesteśmy w sytuacji rodem z klasycznej platońskiej jaskini. Na podstawie odbicia cieni rzeczywistości zgadujemy, jak ona faktycznie wygląda... Dyskutujemy o narzędziach, a nie do końca wiemy do czego mają nam posłużyć. Inaczej należy podejść do procedury selekcyjnej i jej warunków, jeżeli podstawowym celem ma być stymulowanie inwestycji infrastrukturalnych i powszechny zasięg nowoczesnych usług zrealizowany w krótkim czasie. Inaczej zaś jeżeli priorytetem jest wzmocnienie konkurencji albo bezpieczeństwa teleinformatycznego państwa, czy wreszcie – jak największe wpływy do budżetu. Przy czym nie wszystkie te wartości wzajemnie się wykluczają. Pytanie jest o ich wagi i kompozycję.
ŁUKASZ DEC: Nie ma niestety pośród nas prezesa UKE, ale chyba możemy zapytać o perspektywę rządu? Bez posądzeń o jakikolwiek zamach na niezależność regulatora...
MAGDALENA GAJ: Dygresja: prezes UKE jest centralnym organem administracji rządowej i jako taki nie działa w próżni. Autonomiczny jest w wydawaniu konkretnych decyzji, ale nie może płynąć w innym kierunku, niż to określa strategia rządu.
WANDA BUK: Strategia zrównoważonego Rozwoju Polski nie jest pustym hasłem, ale obowiązującym i realizowanym programem. Z tego powodu niesłuszne są domysły, że jedynym, czy nadrzędnym celem państwa jest finansowe drenowanie operatorów. To by była krótkowzroczność. W ten sposób nie zbliżamy się do celów Strategii. Cel fiskalny zostanie osiągnięty – ale poprzez wpływy podatkowe ze stymulowanej usługami 5G gospodarki – w sposób stabilny i rozłożony w czasie.
ŁUKASZ DEC: To by było piękne. A w jaki sposób należy skonstruować aukcję, aby nie dopuścić do nieuzasadnionego drenażu rynku?
PIOTR KURIATA: Ustalając adekwatną cenę wywoławczą za częstotliwości.