Koreańczycy, zarządzający mazowiecką regionalną siecią szerokopasmową, kompletnie nie czuli polskiego rynku. Ale i tak mieliśmy szczęście, że naszym partnerem nie był ORSS – tak oceniają władze Mazowsze przygodę z koreańskim operatorem infrastruktury KBTO. Deklarują nowe inwestycje w regionalną sieć szerokopasmową Internet dla Mazowsza.
– Mam zapewnienie ze strony władz województwa mazowieckiego, że zamierzają rozwijać regionalną sieć szerokopasmową [RSS] Internet dla Mazowsza. Szczególnie dziś nikt nie ma wątpliwości, że ta infrastruktura jest bardzo ważna i powinna być jeszcze rozbudowana – zapewnia Krzysztof Filiński, prezes Agencji Rozwoju Mazowsza, która w lipcu br. przejęła od koreańskiej firmy KBTO zarządzanie mazowiecką RSS. Jest on przekonany, że w budżecie województwa znajdą się na to środki.
Przez pięć lat od zakończenia budowy IdM, funkcjonowanie tej sieci budziło sporo kontrowersji. Denerwowali się m.in mazowieccy samorządowcy, którzy wcześniej byli przekonywani przez Urząd Marszałkowski do wspieranie tej inwestycji, a potem jakoś nie mogli stwierdzić, że dzięki wybudowanej sieci rozwiązują się problemy mieszkańców gmin i powiatów z dostępem do szerokopasmowego internetu.
A IdM był jednym ze sztandarowych projektów na Mazowszu w poprzedniej unijnej perspektywie finansowej. Była to największa tego typu inwestycja w Polsce o wartości 493 mln zł. Za budowę sieci odpowiedzialne było konsorcjum, którego liderem było koreańskie KT Corporation, a w skład wchodziły:
- Daewoo International Corporation,
- Asseco Poland,
- Warszawskie Przedsiębiorstwo Robót Telekomunikacyjnych,
- BIATEL Telekomunikacja,
- BIATEL BIT,
- KBTO.
W przedsięwzięcie zaangażowanych było około 50 firm podwykonawczych.
Pod koniec 2015 r. operatorem infrastruktury została firma KBTO – spółka córka koreańskiego KT (Korea Telekom), największej firmy telekomunikacyjnej w Korei Południowej. Miała operować IdM przez siedem lat. Zrezygnowała już po niespełna pięciu. Dlaczego?
Według Krzysztofa Filińskiego, Koreańczycy nie potrafili dostosować się do realiów polskiego rynku.
– To już było widać na etapie inwestycji. Potem, gdy sieć powstała, liczyli, że wszystko dostaną od Urzędu Marszałkowskiego jak na tacy, tj. klientów (np. z administracji), których będą podłączać do sieci. U nas to jednak tak nie funkcjonuje. Zaskoczyło ich, że muszą prowadzić proaktywne działania, by pozyskać klientów. W efekcie najbardziej koncentrowali się na ciągłym ograniczaniu kosztów – ocenia Krzysztof Filiński.
Według niego, Polska miała być dla KT polem doświadczalnym przed wejściem na kolejne rynki europejskie. W międzyczasie jednak Koreańczykom zmieniły się priorytety i postanowili skierować swą ekspansję na Afrykę.
Władze Mazowsza żegnały ich bez żalu. Rozstanie było im nawet na rękę, bo już wcześniej czyniły starania, by przejąć zarządzanie IdM. Krzysztof Filiński zapewnia, że KBTO nie zostawiło bałaganu i długów, choć ARM po przejęciu musiała jeszcze rozliczać niektórych podwykonawców. Miała jednak na to środki z gwarancji bankowej (ARM zajął m.in. rachunek escrow wykonawcy inwestycji), jaką musiało uzyskać KBTO.
– Te sprawy już zakończyliśmy, choć czasami zgłaszają się z roszczeniami firmy, których nie ma na oficjalnych listach podwykonawców i niemożliwe jest ustalenia, na ile uzasadnione są ich żądania. Nic w tym wypadku nie możemy zrobić – wyjaśnia Krzysztof Filiński.
Zapewnia, że KBTO nie zalegało z opłatami za czynsz stały i zmienny (uzależniony od przychodów z IdM) względem województwa.
Mimo kłopotów, jakie z powodu działań Koreańczyków miało województwo, to i tak w zarządzie cieszą się, że inwestycji RSS nie realizowały ORSS i Hawe, z którymi woj. warmińsko-mazurskie i podkarpackie wciąż mają znacznie większe problemy.