Maciej Nowohoński powiedział również, że Orange rozważa możliwość sprzedaży zadłużenia klienckiego wynikającego z rat za telefony (800 mln zł). Według niego, to wyłącznie jedno z potencjalnych narzędzi zapewnienia płynności spółce, która musi zapewnić finansowanie na inwestycje w infrastrukturę.
Powyższa polityka sprzedaży ratalnej jest spójna z ofensywą Orange na rynku post-paid, stymulowanym sprzedażą terminali. Stąd 309 tys. nowych klientów kontraktowych netto – jak podaje operator, najlepszy wynik kwartalny od 10 lat. Zupełnie inaczej w segmencie pre-paid, gdzie Orange odnotował utratę 600 tys. kart SIM. Jak podaje operator, to efekt obowiązku rejestracji kart, który spowodował znaczne obniżenie liczby nowych aktywacji, do tej pory wyrównujących wysoki CHURN w tym segmencie. Orange jest pierwszym operatorem, który pokazał wpływ obowiązku rejestracji na liczbę SIM pre-paid. Będzie bardzo ciekawe, jakie wyniki zaraportują pozostałe trzy sieci mobilne.
Jeżeli podobne do Orange, to w przyszłym roku rynek komórkowy będzie wyglądał zupełnie inaczej. Nic lepiej nie pokazuje, że rynek pre-paid, to bardziej dystrybucja promocji, a nie dystrybucja usług. Wielka liczba kart generuje minimalne przychody, zatem Orange bagatelizuje wpływ spadku liczby kart SIM na wyniki finansowe segmentu mobilnego.
– Spadek liczby kart w segmencie pre-paid ma wymiar głównie statystyczny i prawie niezauważalny dla wyniku finansowego Orange. Już bardziej odczuwalne dla przychodów są bonusy, jakimi nagradzamy rejestrację SIM. W segmencie pre-paid 70 proc. sprzedaży brutto, to użytkownicy, którzy kupują SIM za 5 zł, wykorzystują wliczony pakiet i przestają korzystać z karty. To im przede wszystkim przestało się opłacać nabywanie nowych kart. Dla nas z kolei ta dystrybucja generował bardzo niewielką marżę, ponieważ ponosiliśmy koszt samej karty i prowizji za sprzedaż – komentował Jean-Francois Fallacher. – Niemniej w przyszłym roku rynek pre-paid będzie wyglądał zupełnie inaczej. Szacujemy, że w 3. kwartale ubyło w sumie 2,2 mln kart SIM i nie sądzę, aby ten trend miał się zatrzymać. Potrzeba jednak jeszcze kilku miesięcy, aby rynek się ustabilizował i trudno jeszcze przewidzieć, do jakiego poziomu zmniejszy się ostatecznie liczba kart SIM pre-paid. Spadek wolumenu sprzedaży na tym rynku może jednak oznaczać, że mniejsi dystrybutorzy nie będą w stanie wypracować marży, które zapewni im opłacalność sprzedaży pre-paid.
Symboliczna rzecz dokonał się w 3. kwartale na rynku telefonii stacjonarnej (PSTN oraz VoIP), gdzie liczba linii spadła poniżej 4 mln.