Przez cztery miesiące tego roku policja w Polsce zatrzymała aż 41 sprawców, którzy przyznali się do 56 kradzieży kabli miedzianych Orange Polska. Rośnie wykrywalność, ale też liczba incydentów. Powodem sytuacja makroekonomiczna, inflacja i wzrost cen miedzi – niepokoi się operator.
Orange przytacza statystyki, z których wynika, że najgorszy pod tym względem był 2012 r. Operator odnotował wtedy blisko 10 tys. kradzieży, co przełożyło się na 650 tys. niedziałających usług i ponad 400 tys. uszkodzonych łączy. Koszty napraw i przywrócenia działania usług wyniosły ponad 30 mln zł. Od tego czasu liczba kradzieży systematycznie spadała, osiągając poziom nieco ponad 700 incydentów rocznie w latach 2018–2020. Niestety, od początku ostatniego kwartału ubiegłego roku Orange obserwuje wzrost przestępczej aktywności. W 2021 r. przestępcy dokonali ponad 1000 ataków na jego infrastrukturę, a do końca kwietnia tego roku już ponad 400. Ma to związek z sytuacją makroekonomiczną, inflacją i wzrostem cen miedzi. W tym roku na światowych rynkach jej ceny osiągnęły najwyższy poziom od 2012 r.
Orange zauważa, że to nie tylko jego problem. A co gorsza wraz z wykrywalnością rośnie determinacja przestępców. Tylko w pierwszym kwartale tego roku roku liczba kradzieży w całym kraju wyniosła 346 i wzrosła ponad dwukrotnie w porównaniu do tego samego okresu w 2021 r. Łupem złodziei padają nie tylko kable miedziane, ale także światłowody a nawet akumulatory z szafek telekomunikacyjnych. Zdarzeniom towarzyszą rozległe zniszczenia infrastruktury.
Jak podkreśla Orange, kradzieże kabli to nie tylko straty materialne dla operatora. To przede wszystkim tysiące klientów, którzy przez długi czas pozostają bez łączności – nie mogą korzystać z internetu, telefonu. Tylko w pierwszym kwartale tego roku kradzieże spowodowały wyłączenie blisko 9,5 tys. usług (uszkodzono blisko 7,5 tys. łączy). W tym samym okresie ubiegłego roku było to ponad 5,5 tys. usług (uszkodzenie blisko 3,5 tys. łączy). W wielu miejscach sieć miedziana nie może być już odbudowana, a nowe inwestycje wymagają czasu. To sytuacja niekomfortowa przede wszystkim dla klientów, którzy tracą dostęp do usług.