Rząd nie chce wyłączać aplikacji użytkownikom, a zapis o „blokowaniu adresu IP konkretnej strony" dotyczy tylko „bezpieczeństwa państwa". – Nie ma mowy o blokowaniu stron w innych przypadkach – mówi w rozmowie z Onetem pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa Marek Zagórski.
Zapewnia on, że skutki przepisu w nowelizacji ustawy o cyberbezpieczeństwie, który wywołał kontrowersje nie dotkną obywateli, a mogą dotyczyć operatorów usług kluczowych. To np. spółki energetyczne czy choćby duże szpitale, najwięksi operatorzy telefoniczni.
– Powtarzam – musimy mieć możliwość reakcji w sytuacji, w której z jakiegoś adresu IP trwa atak np. na infrastrukturę energetyczną. Chodzi nam o bezpieczeństwo państwa, nie ma mowy o blokowaniu stron w innych przypadkach. Rozwiązania zawarte w ustawie nie dotyczą sprzętu czy aplikacji, z których korzystają obywatele – przekonuje minister Zagorski
Będący na cenzurowanym gigant Huawei przestrzega Polskę przed wyeliminowaniem go z naszego rynku i mówi o miliardowych stratach. Zagórski odpowiada na presję koncernu.
– W Polsce mamy czterech operatorów telekomunikacyjnych i jeden z nich nie korzysta ze sprzętu chińskiego i działa oraz jest konkurencyjny. Wreszcie – są na świecie inni dostawcy. Dwóch skandynawskich ma bardzo dużą aktywność w Polsce, a jeden z nich inwestuje kilka mld zł w naszym kraju. Jesteśmy jedynym państwem w Europie, w którym produkuje się zarówno oprogramowanie, jak i sprzęt do 5G. Dziś nie podjęliśmy jeszcze żadnej decyzji. Musimy mieć do tego narzędzie, a to daje nam omawiana ustawa. Czy z niego skorzystamy, to zupełnie inna kwestia. Na pewno nie cofniemy się w rozwoju i nie poniesiemy tak dużych strat, jakie niektórzy wieszczą – stwierdza Marek Zagórski.
Zwraca uwagę, że niezależna duńska grupa doradcza Strand Consult opublikowała raport, który mówi, że wycofanie sprzętu Huawei na poziomie całej Unii Europejskiej będzie kosztować 3,5 mld dolarów, co oznacza, że rozbieżności z raportem, który cytuje Huawei są bardzo duże.
Portal pyta też, że gdzie jest centrum kompetencyjne w rządzie zajmujące się kwestiami cyfryzacji?
Minister odpowiada, że centrum jest i pozostanie przy KPRM, ale rozważana konsolidację niektórych instytucji zajmujących się tymi sprawami – to jednak dalsza perspektywa.
– Specyfiką byłego Ministerstwa Cyfryzacji były równolegle prowadzone dwie funkcje – projektowa oraz regulacyjna. Ta druga nie może być delegowana i musi być przypisana do ministra właściwego do spraw informatyzacji. W obszarze cyberbezpieczeństwa dzisiejszy system jest eklektyczny. Składa się na niego kilka kluczowych instytucji. Najważniejszą jest kolegium ds. cyberbezpieczeństwa, mamy trzech ministrów odpowiedzialnych za główne centra reagowania na incydenty: NASK, MON, ABW. Do tego dochodzą CSIRTy (Computer Security Incident Response Team, czyli Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego - red.) sektorowe, które mogą być powoływane np. przez ministra energii czy przewodniczącego Komisji Nadzoru Bankowego. Chcemy, aby to był obowiązek, a nie jak dotychczas – opcja – wyjaśnia Marek Zagórski