Dziś w Londynie zacznie się aukcja, która ma wyłonić nowego właściciela InterV Investment, spółki która jest pośrednio posiadaczem pakietu akcji bułgarskiego telekomu Vivacom. Zamiar uczestnictwa w aukcji zgłosiło trzech chętnych.
Wstępne oferty cenowe złożyli grecka grupa Olympia (jej właścicielem jest Panos Germanos, firma jest współwłaścicielem P4) wraz z amerykańskimi funduszami typu hedge zarządzanymi przez Third Point, Marc Schneider (w przeszłości był współzałożycielem grupy kablowej UPC) wraz z funduszami private equity zarządzanymi przez CVC oraz Spas Roussev, urodzony w Bułgarii i mieszkający w Wielkiej Brytanii inwestor, który - jak się oczekuje - uzyska wsparcie od VTB Capital, banku inwestycyjnego należącego do rosyjskiej grupy bankowej VTB.
Ceną minimalną w aukcji będzie najwyższa cena zaproponowana we wstępnych ofertach.
Vivacom trafił na sprzedaż, bo jego pośredni właściciel - InterV Investment - nie był w stanie spłacić 150 mln euro kredytu pomostowego. Kredyt był zabezpieczony 100 proc. akcji InterV Investment. Akcje trafiły w ręce VTB Capital, agenta kredytu, który organizuje aukcję.
Vivacom - formalnie Bulgarian Telecommunications Company, Vivacom to nazwa handlowa - w końcu września 2015 r. obsługiwał 3,02 mln kart SIM (85 proc. należało do klientów kontraktowych), 1,09 mln klientów stacjonarnych usług głosowych, 377 tys. klientów stacjonarnego szybkiego internetu (42 proc. korzystało z łączy FTTx) i 352 tys. klientów płatnej telewizji. W zasięgu internetowej sieci dostępowej operatora były nieco ponad 1 mln gospodarstw domowych. Po trzech kwartałach 2015 r. firma miała niemal 625 mln lewa przychodów i osiągnęła marżę EBITDA na poziomie 41 proc.