W tym roku kończy się ważność licencji na bloki radiowe 2 x 4,5 MHz z zakresu ‘450’, jakimi dysponuje Orange Polska. Operator podejmie zapewne próbę prolongaty rezerwacji, choć trudno stwierdzić, jaką opłatę wyznaczy za to Urząd Komunikacji Elektronicznej.
Zgodnie z Prawem telekomunikacyjnym opłata za przedłużenie rezerwacji wyznaczana jest na podstawie cen uzyskanych we wcześniejszym postępowaniu częstotliwościowym na ten sam zakres. W tym wypadku jednak postępowania na ten sam zakres w Polsce nie było (Telekomunikacja Polska dysponuje częstotliwością 450 MHz od czasu budowy analogowego systemu telefonii komórkowej Centertel).
Na rynku mówi się, że odnośnikiem mógłby być przetarg z 2006 r., w którym częstotliwość 410 MHz – o zbliżonych własnościach i zastosowaniu – uzyskał Nordisk Polska (dzisiaj w grupie Polkomtela). Za zasoby 2 x 2,5 MHz spółka zapłaciła państwu 16,1 mln zł i dzisiaj operuje w tym zakresie – podobnie jak Orange na 450 MHz – siecią CDMA. Na podstawie takiej wyceny Orange Polska powinien zapłacić za przedłużenie swojej rezerwacji ok. 29 mln zł.
Nie ma jednak pewności, czy UKE będzie chciał kierować się wycenami sprzed 10 lat (indeksowanymi wyłącznie wskaźnikiem inflacji). Można w to wątpić. W takiej sytuacji – zgodnie z Pt – cenę przedłużenia rezerwacji wyznaczy biegły. Tendencją jest, niestety, śrubowanie wycen pasma radiowego w Polsce.
Wedle wykazu na koniec ub.r. Orange miał ponad 880 pozwoleń radiowych na nadajniki sieci CDMA450, większość wygasająca w tym roku (dla porównania Nordisk miał prawie 700 pozwoleń na nadajniki).
Orange Polska świadczy w paśmie 450 MHz usługi stacjonarnego dostępu do internetu w cokolwiek przestarzałej technologii CDMA2000. Ich liczb systematycznie spada i wedle ostatnich danych wynosiła 66 tys. abonentów. Operator mógłby zmigrować pasmo do sieci LTE i zaoferować podobne do dotychczasowych usługi o lepszych parametrach przepływnościowych. Zanim jednak podejmie inwestycję będzie musiał uzgodnić z regulatorem cenę prolongaty decyzji rezerwacyjnej.