Wszystkie grzechy WWPE, których nie odpuszczą operatorzy

W zakończonej już unijnej perspektywie finansowej za rozdzielanie środków na wsparcie budowy sieci dostępowych była odpowiedzialna przede wszystkim Władza Wdrażająca Programy Europejskie (WWPE). W ramach działania 8.4 POIG zorganizowała dziewięć konkursów, w których rozdzieliła 200 mln euro. Przez pięć lat konkursów na korzyść zmieniały się ich zasady, co sprawiało, że zainteresowanie nimi wśród przedsiębiorców telekomunikacyjnych rosło. Niezmienne było natomiast jedno -  fatalna obsługa projektów i beneficjentów przez pracowników WWPE, co zgodnie potwierdzają operatorzy, którzy pozyskali środki z tego działania.

Biurokracja, to jeden z problemów przy realizacji dotowanych inwestycji, na które skarżą się operatorzy
(źr.Flickr)

Prawdopodobnie mogło to być jedna z przyczyn niedawnej zmiany na stanowisku dyrektora WWPE, kiedy to Jarosław Pasek zastąpił Annę Siejdę.

 – Za dużo formalności i nerwów –  tak krótko tłumaczy Agnieszka Barzdo, właścicielka rodzinnej firmy AWB-Net z Oleśnicy, dlaczego po realizacji jednego projektu z 8.4 POIG nie zdecydowała się na start w którymś z kolejnych konkursów. A, o ironio,  projekt jej firmy został uznany przez samą WWPE za wzorcowy.

Dla takich przedsiębiorców jak ona pierwszym nieprzyjemnym zaskoczeniem był długi czas oczekiwania na ocenę złożonego wniosku. Gdy już został zweryfikowany pozytywnie i udało się podpisać umowę, nigdy nie było pewności, jak długie będzie oczekiwanie na pieniądze. Na przykład  na wypłatę zaliczki.  A często zdarzało się tak, że WWPE była gotowa wypłacić pieniądze na konto firmy w połowie grudnia i potem do końca roku chciała mieć już rozliczną tę kwotę, bo kończył się rok, czyli okres rozliczeniowy dla samej instytucji. A to oznaczało, że przedsiębiorca przez tydzień lub dwa (w gorącym okresie świątecznym)  musiał dostarczyć faktury na kilkusettysięczne zakupy, czy prace budowlane, co w praktyce ¬– w sposób uczciwy – było nie do przeprowadzenia. Gdy jednak operator informował WWPE, że nie da rady wykorzystać tej kwoty do końca rok i wnioskował, aby zaliczka była wpłacona na początku przyszłego roku, to musiał na nią czekać przez kolejne kilka miesięcy.

To oczywiście rzutowało na nagminne opóźnienie realizowanych projektów.

Rotacje jak w Biedronce

Jako jedną z największych plag we współpracy z WWPE niemal wszyscy bez reszty operatorzy wskazują to, że przy obsłudze ich projektów bardzo często następowała rotacja pracowników (często nawet 5-6-krotnie zmieniała się osoba, z którą kontaktował się przedsiębiorca). To oznaczało, że każdy taki pracownik na nowo musiał zapoznać się ze specyfiką danego projektu.

–  Zaskoczyło mnie, że  w WWPE rotacja pracowników była taka jak w Biedronce, a co gorsze każda następna zmiana rzutowała negatywnie na współpracę – mówi jeden z beneficjentów działania.

Być może te rotacje przyczyniały się tego, że komunikacja z pracownikami WWPE była bardzo trudna, gdy np.  przedsiębiorca chciał sprawdzić, czy przesłany dokument został wypełniony właściwie. Do instytucji często w ogóle nie można się dodzwonić, słabo też sprawdzała się droga kontaktu elektronicznego, bo pytania przesłane do WWPE czekały   całymi tygodniami na odpowiedzi.

 – Sytuacją normalną było oczekiwanie przez 2-4 miesiące na odpowiedź od WWPE - mówi jeden z beneficjentów. Oczywiście w drugą stronę obowiązywały inne zasady – na zapytanie wysłane przedsiębiorcy WWPE oczekiwała odpowiedzi w tempie ekspresowym.

 – Wyznaczono nam terminy zazwyczaj siedmiodniowe.  Problem pojawiła się, gdy ktoś był na wakacjach, a takie żądanie od WWPE napływało e-mailem – mówi jeden z beneficjentów.

Wielu operatorów wyraża też wątpliwości, co do ilość i przejrzystości dokumentacji projektowej wymaganej przez WWPE. – Pewne dokumenty często są dublowane np. dotyczące płatności. Stanowią zarówno element złącznika do wniosku, jak i samego wniosku – mówi jeden z przedsiębiorców.

Napastliwa Fundacja

Ponieważ WWPE wyraźnie sobie nie radziła z obsługą finansowa-księgową i kontrolą projektów do jej wspomagania w pewnym momencie wynajęto Fundację "Fundusz Współpracy" (FFW).

– Wykonawca został wybrany z uwagi na potrzebę zapewnienia odpowiedniego poziomu prowadzonych kontroli, przyspieszenia podejmowanych działań, przy jednoczesnym racjonalnym wydatkowaniu środków na przedmiotowy cel. Podkreślenia wymaga, iż średnia cena za przedmiotowe usługi, zgodnie z przeprowadzonym przez Władzę Wdrażającą rozeznaniem cenowym (jedna kontrola na miejscu realizacji projektu, niezależnie od lokalizacji), w oparciu o nadesłane oferty potencjalnych wykonawców, została ustalona na kwotę 7 066,35 zł brutto. Zgodnie z podpisaną umową Fundacja Fundusz Współpracy świadczy, zgodnie z zaoferowaną ceną, usługi za kwotę 1 480 zł brutto. Przedmiotowa współpraca przyczyniła się do zwiększenia efektywności i szybkości weryfikacji dokumentacji księgowej przez jednostkę, przy jednoczesnym zapewnieniu najwyższej jakości prowadzonych działań – odpowiadał w sierpniu 2013 r. Minister Administracji i Cyfryzacji Michał Boni na interpelację poselską w sprawie działania Władzy Wdrażającej Programy Europejskie.

Jednak opinia na temat profesjonalizmu fundacji wśród tych operatorów, którzy mieli z nią do czynienia jest zupełnie inna niż byłego ministra cyfryzacji.

– Fundacja miała być wsparciem dla firm realizujących projekty, a z pewnością nie jest. System kontroli przez nią przyjęty jest napastliwy. Można odnieść wrażenie, że jej pracownikom  zależy przede wszystkim na szukanie spektakularnych przestępstw. W dodatku nie mają oni wiedzy na temat programu, metod rozliczania i  prowadzenia dokumentacji – ocenia jeden z przedsiębiorców. Wsparcie fundacji w praktyce oznaczało tylko tyle, że przedsiębiorca sprawdzany był dwa razy – raz przez opiekuna, któremu wysyłane były wszystkie  dokumenty i drugi raz przez fundację.

– Oba mechanizmy kontrolne dotyczyły dokładnie tego samego przeglądania dokumentów i faktur – mówi przedsiębiorca. 

Operatorów bawiły natomiast kontrole, jakich dokonywali przedstawiciele WWPE w terenie. – Przyjechał kiedyś jeden pan z tej instytucji. Jeździliśmy przez około dwie godzony. Robił z daleka zdjęcia masztów i koniec kontroli. Spokojnie mógłbym mu pokazać elementy sieci innego przedsiębiorcy. Nie miałby szansy się w tym zorientować – śmieje się jeden z przedsiębiorców.

Dołożyć karę małemu

Operatorzy krytykują też zasady naliczania korekt  finansowych dokonywanych przez WWPE.  Nie byłyby bowiem one określane od kwoty dofinansowania tylko od kwoty brutto - np. 5 proc. z kwoty dofinansowania i 5 proc. wpłaty środków własnych.

W wielu przypadkach może też dziwić restrykcyjność z jaką podchodzili pracownicy WWPE do niektórych przedsiębiorców. – Dużym zgrzytem we współpracy z WWPE było to, że musiałem zapłacić 9,7 tys. zł kary za kilkudniowe opóźnienie w przesłaniu wniosku do rozliczenia projektu, choć wcześniej z osobą, która rozliczała nasz projekt ustaliłem, że mogę je złożyć trochę później. Opóźnienie wynikało z tego, że czekałem na fakturę końcową o czym informowałem z uprzedzeniem WWPE – mówi Sylwester Kus, właściciel firmy Infanet z Wiśniowej w woj. małopolskim. Było to  o tyle bolesne, ze Infanet realizował mały projekt o stosunkowo niedużej  kwocie dofinansowania w porównaniu  z innymi przedsięwzięciami w ramach 8.4 POIG i w odczuciu właściciela wysokość kary była nieadekwatna do przewinienia.

Inny przedsiębiorca opowiada, jak to WWPE zażądała przygotowania weksla zabezpieczającego, aby mogła wypłacić zaliczkę. Gdy po jakimś czasie zadzwonił, aby się dowiedzieć, kiedy będzie zrealizowaną płatność, dowiedział się, że weksel jest nie tak przygotowany jak być powinien.

– Wszystko zostało przygotowane dokładnie według państwa zaleceń – odpowiedział. – Tak, wiem, ale się pomyliłam. Proszę to zrobić jeszcze raz - usłyszał. Oczywiście koszty z tym związane musiał ponosić on, a nie WWPE. – Bo przecież  ten, kto ma władzę (choćby w nazwie), nie musi nikogo za nic przepraszać – cytuje przedsiębiorca Machiavellego.

Każda „dobra” praca warta nagrody

Niski profesjonalizm pracowników instytucji dziwi przedsiębiorców w zestawieniu z informacjami o kwotach, jakie instytucja przeznaczała na premie. W 2012 r. nagrody dla wszystkich pracowników WWPE sięgnęły kwoty  2 174 154,58 zł brutto. Przeciętna nagroda dyrektora departamentu wyniosła 31 330 zł, a pracownika - 10 274 zł.   Sprawa ta zainteresowała m.in. posłów, którzy złożyli interpelację  dotyczącą działania WWPE.  Instytucji bronił Michał Boni, który argumentował m.in., że w 2012 r. znacznie zwiększyła się jej efektywność działania. Z pewnością jednak program naprawczy nie objął udoskonalenia strony internetowej instytucji, na której nie znajdziemy się informacji, jaki jest np. aktualny stan realizacji działań 8.4, czy 8.3 POIG. Złośliwi twierdzą jednak, że to dlatego, że wszechwładny bałagan panujący w WWPE sprawia, że takich informacji nie posiada nikt tam pracujący.