Orange Polska i T-Mobile Polska zaczęli proces zwiększenia zasobów pasma przeznaczonego dla LTE. Wydaje się niemal pewne, że każdy z nich zamiast dotychczasowych 2x40 MHz przeznaczy na LTE co najmniej 2x45 MHz oraz, że w LTE-A obaj operatorzy zaoferują agregację czterech nośnych.
– Klienci Orange Polska mogą korzystać jako pierwsi z kilku testowych stacji w Błoniach i Poznaniu, gdzie agregujemy 4 nośne 4G LTE 800, 1800, 2100 i 2600 MHz. Działa tam też 256 QAM. Dzięki temu internet rozpędza się do 438 Mb/s! – poinformował w środę na Twitterze rzecznik Orange.
Ten twitt to pierwsze oficjalne wzbogacenie wcześniejszych zapowiedzi Orange i T-Mobile o zwiększaniu zasobów pasma na LTE.
– Na razie testujemy, czy uruchamianie LTE w paśmie 2100 nie odbija się negatywnie na klientach 3G, a włączenie LTE 1800 w bloku 2x10 MHz z kolei nie odbije się źle na klientach 2G. Chodzi o pojedyncze stacje bazowe. Testowo działają cztery stacje bazowe z agregacją 4CA – trzy w Błoniu i jedna w Poznaniu. Niestety więcej szczegółów podać nie możemy. W najbliższych kilku tygodniach prześlemy informację o wdrożeniu – powiedział nam Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange.
Orange w ostatnich tygodniach zadeklarowało, że chce zoptymalizować wykorzystanie częstotliwości i przeznaczyć więcej pasma na usługi w technologii LTE. Mówiono o tym zarówno analitykom, jak i dziennikarzom podczas prezentacji wyników za 2017 r. W czasie prezentacji dla dziennikarzy padła informacja, że dla 4G zostanie alokowana część zasobów radiowych wykorzystywanych przez sieci 3G.
O planie uruchomienia przez T-Mobile LTE2100 mówił dziennikarzom w końcu lutego w Barcelonie Andreas Maierhofer, prezes T-Mobile Polska. W grę wchodzi przeznaczenie na ten cel bloku 2x10 MHz.
Zarówno w wypowiedziach przedstawicieli Orange, jak i T-Mobile żadne konkretne daty pełnej rekonfiguracji pasma nie padły.
Tymczasem zapowiedzi są już realizowane. Od kilkunastu dni w całym kraju używając aplikacji do monitorowania sieci można zauważyć zmiany w konfiguracji pasm radiowych Orange i T-Mobile. T-Mobile sukcesywnie wyłącza usługi 2G w paśmie 1800 MHz. Obaj operatorzy w kolejnych regionach kraju zmniejszają zasoby pasma z zakresu 2100 MHz przeznaczone na usługi 3G. Z kolei w paśmie 900 MHz świadczone wspólnie usługi 3G są przenoszone na niższą nośną.
Co więcej, według tzw. łowców BTS, czyli hobbystów zajmujących sioę monitorowaniem sieci komórkowych, są stacje bazowe – np. w Błoniu, Nowogrodzie Bobrzańskim i Rumii – na których doszło do „rozwodu” obu firm w paśmie 1800 MHz. Od lata 2015 r. T-Mobile i Orange wykorzystywali w tym zakresie wspólnie 2x15 MHz (wcześniej – na mocy umowy z września 2013 r., która stanowi, że przez 14,5 roku Orange będzie płacić T-Mobile za używanie częstotliwości 1800 MHz – było wspólne 2x10 MHz). Obecnie na „rozwiedzionych” stacjach każdy operator ma po 2x10 MHz.
Na części stacji bazowych na aplikacjach do monitorowania sieci widać, że dla LTE2100 każdy z operatorów przeznaczył 2x10 MHz. Bez zmian pozostały zasoby w pasmach 800 MHz i 2600 MHz. To zaś oznacza, że i Orange i T-Mobile oferuje tam LTE z wykorzystaniem łącznie 2x45 MHz pasma. W LTE-A możliwa jest agregacja nawet czterech pasm, a nie jak do tej pory trzech.
Nie można wykluczyć, że nie jest to ostateczna konfiguracja. Z naszych informacji wynika, że wyłączenie 2G w sieci T-Mobile w paśmie 1800 MHz jest „permanentne”. Może to zapowiadać, że operator docelowo przeznaczy na LTE1800 2x15 MHz.
Należy też pamiętać o informacji opublikowanej przez „Rzeczpospolitą”, że Orange wróciło do rozmów z Polkomtelem w sprawie odkupienia części częstotliwości 1800 MHz posiadanych przez wchodzącego w skład grupy Cyfrowego Polsatu operatora. Jak twierdzi gazeta, w grę wchodzi nie tylko 2,4 MHz dzielące zasoby T-Mobile i Orange, które pomarańczowy operator chciał kupić w latach 2013-2014 r. Dodatkowe pasmo umożliwiałoby Orange świadczenie usług LTE1800 nie tylko na bloku 2x10 MHz, ale także na większym – w skrajnym przypadku, jeśli umowa z września 2013 r. nie zostałaby wypowiedziana lub zmieniona – nawet 2x20 MHz.