Tak sobie pomyślałem: czy nie można by było w ramach wsparcia włączyć Ukrainy do obszaru RLAH [ang. roam-like-at-home]? Uczestnictwo w NATO jest kością niezgody, UE też się nie kwapi do szybkiego przyjęcia naszych udręczonych sąsiadów… To może takim symbolicznym gestem moglibyśmy chociaż pomachać Ukrainie w drzwiach zachodniej cywilizacji?
No dobra. Możemy się nie doprosić odgórnej decyzji UE w sprawie euroroamingu – osobiście nie mam już zaufania do unijnych tak zwanych elit, bo jedyne o czym myślą, to żeby wrócić do przedwojennych interesów. Żeby było jak dawniej albo i lepiej. Ale przecież możemy to zrobić sami – czy nie?
Nasi operatorzy przygotowali się do obsługi ukraińskich sieci w przypadku zniszczenia ważnych elementów infrastruktury na terytorium ogarniętego wojną kraju. To oznacza, że na poziomie międzyoperatorskim panują bardzo dobre relacje. Zachęcam więc: pójdźmy jeszcze dalej i udostępnijmy sąsiadom tani roaming. Poczynając od naszej krajowej „wielkiej czwórki. To się może nazywać UA-RLAH Alliance. Operatorzy z innych krajów, jak będą chcieli, to się przyłączą. Nie widzę przeszkód. Założę się, że zaraz by ruszyli operatorzy z sąsiednich krajów (może za wyjątkiem Madziarów...).
Czy jakoś nam to zaszkodzi? Przecież i tak obecnie mamy ogrom przeróżnych promocji dla gości z Ukrainy, które kosztują pieniądze i obciążają sieci. Ilu naszych jeździ na Wschód z pomocą? Też by się ucieszyli, gdyby mogli korzystać z transmisji danych i połączeń głosowych jak u siebie...
Ukraińcy na euroroamingu polskich sieci nie „zajadą” , bo przecież jest „fair usage policy", więc w końcu i tak wykupią SIMy lokalnych operatorów. A kiedy zakończy się wojenna jatka (nie zakładam scenariuszy pesymistycznych), to przecież miło będzie pojechać na ukraińskie wybrzeże, wspomóc gospodarkę sąsiadów, nie przejmując się przy tym koszmarnymi kosztami połączeń i tym, że transmisji danych po prostu się nie da używać.
Z innych plusów… Kto nie narzeka na zasięg w rejonach przygranicznych, to tylko dlatego, że po prostu nigdy tam nie był. Przełączenie na sieć ukraińską podczas wędrówek w Bieszczadach przydarzyło się chyba każdemu, skutkującym horrendalnym rachunkiem „za nic”. UA-RLAH Alliance rozwiązałby powyższe problemy za jednym zamachem.
„Wielka czwórka” nie musiałaby się przejmować biadoleniem na zasięg a rozliczenia międzyoperatorskie w ramach uproszczonego roamingu i tak były by ułamkiem kosztów rozbudowy infrastruktury w pasie przygranicznym. Może przy okazji nasi dogadali by się między sobą na roaming krajowy (nie rozmarzyłem się za bardzo?).
To na co czekamy? Gdzie mam wpaść żeby przeciąć wstęgę?
AUTOR
CTO we własnej firmie telekomunikacyjnej z rejonu Rybnika. Pasjonat telekomunikacji w całej rozciągłości. Członek rady programowej konferencji PLNOG. Od wielu lat zawodowo prowadzi szkolenia z zakresu telekomunikacji. Absolwent Politechniki Śląskiej w Gliwicach na kierunku Elektronika-Telekomunikacja.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.