Szanuję nieszablonowe myślenie, ale nie mam pewności, czy przywiązanie Grupy Cyfrowego Polsatu do nieszablonowego pomysłu na zadysponowania infrastrukturą sieciową wyjdzie jej szablonowo na korzyść.
Z typowym dla siebie rozmachem Polkomtel, jako pierwszy na rynku był gotów do sprzedaży infrastruktury sieci mobilnej. Zabawa trwa już jednak ze dwa lata, a podczas ostatniej konferencji wynikowej przedstawiciele zarządu Grupy CP wciąż „nie mieli nic do powiedzenia w tej sprawie”. I wygląda na to, że palmę pierwszeństwa będą musieli oddać Playowi, a tu nie chodzi tylko o zaszczytną pozycję na pudle.
„Pierwszy zbiera najtłustszą śmietankę” – brzmi jedno ze stereotypowych haseł na rynku zarządzania infrastrukturą sieci mobilnych. Kto pierwszy wejdzie na rynek, kto pierwszy nabędzie aktywa, ten ma naturalną inicjatywę do dalszej konsolidacji infrastruktury, a tu właśnie leżą zyski. Zakup „żelastwa” i czynsz za wynajem przez 25 lat, to jest zwykłe przekładanie pieniędzy z kieszeni do kieszeni. Coś jak zabawa w leasing zwrotny. Synergia leży w tym, by na wieżę, która do tej pory służyła jednemu MNO dowiesić graty drugiego MNO i przy zbliżonych kosztach stałych (cena prądu rośnie) inkasować dwa czynsze, zamiast jednego. Wystarczy poczytać sprawozdania Cellneksu czy Inwita, żeby się przekonać, że podstawowy parametr, jaki te spółki pokazują inwestorom to utylizacja posiadanych „sajtów”.
Pewnie, że po pierwszej transakcji lokalny rynek infrastruktury nie umiera. Z pierwszym kontrahentem jednak spółki wieżowe dealują odważniej a zatem – zgodnie ze stereotypem – płacą więcej.
Czujność Cyfrowego Polsatu mogła uśpić sytuacja. Wiadomo, że Orange i T-Mobile są w klinczu, związani wspólną siecią. Zanim poukładają jak to sprzedać, zanim dogadają się ich właściciele, to jeszcze dużo wody w rzekach popłynie. Play od sprzedaży infrastruktury się wzbraniał, i to właśnie Cyfrowy Polsat ciągnął tego konkurenta za uszy do wspólnego przedsięwzięcia.
Właściciele Polkomtela mieli prawo zakładać, że kontrolują sytuację i forsować nietypowy wariant: sprzedaż wież i masztów, ale razem z nadajnikami. Z punktu widzenia operatora ma to sens: więcej aktywów, więc i cena wyższa, a logika transakcji wciąż taka sama. Tyle, że trzeba rozwiązać nieszablonowe kwestie: jak rozliczać usługi w sieci aktywnej, jak nią zarządzać… To już nie jest tylko ostukiwanie wież z rdzy i dbanie o przyłącze energetyczne. Tutaj się wchodzi faktycznie w operatorkę, a Cellnex czy Inwit, to nie są operatorzy telekomunikacyjni sensu stricto. Z pewnością są sposoby na ułożenie takiej współpracy, tylko że… skoro są łatwe deale do zrobienia, to może ten trudny odłóżmy na później?...
Tymczasem szast prast, jak filip z konopi, niespodziewanie wyskoczył Iliad, położył na stół ofertę zakupu Playa. I jeszcze zanim ją sfinalizował, to już sprzedał jego sieć pasywną Cellneksowi. W kontekście rynkowych zwyczajów trochę mnie to zaskoczyło. Wiem co prawda, że francuska grupa ma wiążącą obietnicę sprzedaży kontrolnego pakietu akcji przez dwóch kluczowych akcjonariuszy Playa, ale mam wrażenie, że elegancja (nie tylko francuska) sugerowałaby poczekać chociaż na koniec wezwania na akcje.
Tak czy inaczej: szach mat! Już wiemy, kto będzie pierwszym sprzedawcą infrastruktury na polskim rynku mobilnym. I zdaje się, że nie będzie nim Cyfrowy Polsat, choć do bieżącego roku wszystko na to wskazywało.
Nie wiem, czy to przypadek, czy nie, ale grupa ogłosiła „przegląd opcji strategicznych” dla Polkomtela Infrastruktury dwa dni po informacji, że Iliad kładzie na stół ofertę na Playa. Jak rozumiem grupa zmieniła taktykę i zamiast cichych rozmów wywiesiła ogłoszenie na płocie: wieże i maszty sprzedam. Ciekawe, czy ostatecznie z nadajnikami, czy bez nich? Biznes infrastrukturalny jest prosty, więc ludzie od firm wieżowych mogą nie ogarniać bardziej subtelnych pomysłów.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.