Wielkopolska najgłośniej woła o internet

Urząd Komunikacji Elektronicznej zbiera i publikuje zgłoszenia od obywateli i jednostek samorządu terytorialnego (JST) o braku dostępności oraz zapotrzebowaniu na usługi telekomunikacyjne, w tym na szerokopasmowy dostęp do internetu. Od początku tego roku Urząd odebrał 1,7 tys. zgłoszeń w sprawie internetu. W listopadzie było ich blisko 90. Choć ewidentnie dotyczą one lokalizacji trudnych inwestycyjnie, to mogą się przydać operatorom do budowania map popytu.

Pośród wszystkich zgłoszeń, jakie od początku roku napłynęły do Urzędu najwięcej pochodzi od mieszkańców Wielkopolski – blisko 1/3. Odbiega to może od stereotypowego wizerunku zachodniej dzielnicy kraju, jako obszaru o relatywnie wysokim stopniu nasycenia infrastrukturą telekomunikacyjną. Warto jednak zauważyć, że liczba zgłoszeń odwozorowuje poziom niezaspokojonego popytu na usługi. Poza zasięgiem sieci kształtuje go także zapotrzebowanie, które w Wielkopolsce może być wyższe, niż w innych rejonach kraju.

Publikowane przez UKE dane należy traktować ostrożnie, ponieważ nie musza być reprezentatywne, niemniej można domniemywać, że Wielkopolska jest od strony popytowej obszarem atrakcyjnym do inwestycji.

Pozostałe regiony kraju są pod względem niezaspokojonego popytu daleko za nią. Na województwa śląskie oraz warmińsko-mazurskie przypada po ok. 11 proc. wszystkich zgłoszeń, a udział pozostałych województw wyraża się w pojedynczych procentach. Najmniej zgłoszeń było w tym roku z Opolskiego.

REKLAMA

We wszystkich województwach wyróżnia się kilka miejscowości – m.in. Bronów, Czechowice Dziedzice, Kuty, Ludwikowo, Łówkowice, Przytuły, Zabłudów-Kolonia, Zabrzeg – z których pochodzi wyjątkowo dużo zgłoszeń. Budzi to obawę, że zgłoszenia były powtarzane przez te same osoby (co zaburza wnioskowanie), lub że były to zorganizowane akcje mieszkańców tych miejscowości (co czyniłoby te miejscowości szczególnie atrakcyjnymi dla inwestycji).

Ciekawa jest także lektura zamieszczonych na liście UKE komentarzy od zgłaszających osób. Najczęściej powtarza się informacja od lokalnych operatorów, że obszar nie jest atrakcyjny inwestycyjnie.