Burmistrz miasta Łeba na Pomorzu zniecierpliwił się nieustanymi pytaniami ze strony mieszkańców w sprawie internetu światłowodowego i postanowił opublikować oficjalny komunikat z wyjaśnieniami.
Tłumaczy w nim, że burmistrz nie może partycypować w dostarczaniu internetu za pośrednictwem takich firm jak Orange czy Multimedia – tzn. wywierać jakiegokolwiek nacisku na operatorów. Przekonuje, że kierowanie do nich próśb przez burmistrza nie przyniesie skutków. Proponuje kontaktować się bezpośrednio z operatorami i informuje np., że zapotrzebowanie na internet można zgłosić poprzez stronę Urzędu Komunikacji Elektronicznej albo bezpośrednio w Orange lub Multimediach.
Tłumaczy też, że jako burmistrz Łeby wydaje decyzje dla firm telekomunikacyjnych na zajęcie pasa drogowego w celu umieszczenia w nim kabli telekomunikacyjnych. Jednak w praktyce nie może odmówić wydania decyzji i nie ma wpływu do jakich posesji kabel będzie poprowadzony.
Natomiast sama Gmina Miejska Łeba nie prowadzi działalności telekomunikacyjnej, choć zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym może dostarczać dostęp na podobnych zasadach jak to jest w przypadku wodociągów czy kanalizacji. Zauważa też, że na terenie Łeby przebiega wiele światłowodów, ale nie wszystkie służą do świadczenia dostępu do internetu.
W Łebie projekt 1.1 POPC prowadził Orange, ale z danych UKE wynika, że w nadmorskim kurorcie wciąż ma więcej infrastruktury miedzianej. Operator podaje, że w ramach projektu „Słupski Orange Światłowód” w Łebie zasięgiem sieć FTTH objął 113 gospodarstw domowych.
Mieszkańcy Łeby są rozczarowani rozmiarami tej inwestycji.
– Większość wsi wokół Łeby ma światłowód, bo był program, dlaczego w mieście tego nie można zrobić? – pyta jeden z nich.
Niektórzy skarżą się, że Orange nie reaguje na pytania w sprawie światłowodu.
– Zgłaszać do Orange można, ale firma sobie z tego nic nie robi. Od 2 lat regularnie co 3 miesiące składam zapotrzebowanie na światłowód i do dziś żadnego odzewu – twierdzi jeden z mieszkańców miasta.