Kowalskiemu w zasadzie wszystko jedno, ale jak słyszy od kolegi o tych regulacjach, to zaraz się pyta czy internet mu nadal będzie działał. Poczytał więc trochę w necie i widzi, że z tymi regulacjami to nikt nic nie wie, a ci z UKE mówią tylko różne mądre rzeczy, których Kowalski zupełnie nie rozumie.
Kowalski jest ogólnie trochę naiwny i świata do końca nie rozumie, ale ciągle powtarza, że z pracy urzędników, którą sam opłaca, powinno dla niego coś pożytecznego wynikać. Wszyscy się z nim zgadzają, ale jak przychodzi do szczegółów to nikt mu nie potrafi wytłumaczyć co dobrego wyniknie z „podregulowanego” kabla.
Powyższa zmyślona historyjka (nie oddającą istoty co najmniej kilkunastu aktów prawnych regulujących nasz rynek telekomunikacyjny) dosyć dobrze ilustruje poniższy wykres, który pokazuje liczby klientów usług stacjonarnego dostępu do sieci internet (niekonieczne szerokopasmowego) po sieciach przewodowych (czyli bez abonentów internetu po sieciach mobilnych w stałej lokalizacji, a także bez radiodostępu w technologii CDMA itp.).
Komentarz do tego wykresu w zasadzie nie jest konieczny, ale pozwolę sobie na przytoczenie kilku własnych spostrzeżeń:
- Regulacje sieci Orange niemal zupełnie zahamowały wzrost liczby detalicznych klientów internetu stacjonarnego tego operatora i – krótkoterminowo – niemal cały wzrost przekazały operatorom korzystającym z sieci Orange na podstawie umów BSA i LLU.
- Korzyści dla operatorów alternatywnych były krótkotrwałe, gdyż niemodernizowana sieć TP/Orange oparta o pary miedziane, szybko zaczęła przegrywać konkurencję z sieciami operatorów kablowych opartymi o technologię HFC.
- Operatorzy kablowi zaczęli odbierać Orange klientów internetu stacjonarnego tak skutecznie, że już wkrótce (wspólnie) zdobyli pozycję lidera na tym rynku.
- Wyjęcie w wybranych obszarach spod regulacji sieci Orange pozwoliło tej spółce zaledwie na podtrzymanie bazy klientów internetu stacjonarnego, natomiast operatorzy alternatywni (a także ich akcjonariusze) szybko zaczęli postrzegać obszar usług regulowanych jako obciążenie dla możliwości generowania wzrostu przychodów.
- Pomimo kilku miliardów złotych wydanych przez Orange na modernizację sieci do standardu światłowodowego, tempo pozyskiwania klientów przez operatorów kablowych nie spowalnia istotnie. Może to sugerować (choć jest to tylko sugestia, a Orange oficjalnie twierdzi inaczej), że gros klientów usług światłowodowych Grupy Orange, to ci sami klienci, którzy wcześniej korzystali z jej usług w sieci miedzianej (gdyż nie mieli wyboru).
- Operatorzy kablowi, którzy dotychczas traktowali TP/Orange jako niewyczerpane źródło klientów, teraz traktują podobnie operatorów alternatywnych, oferujących usługi internetu stacjonarnego za pośrednictwem sieci Orange.
Powyższy wykres nie pokazuje natomiast, jak wielkie zapóźnienie we wdrażaniu FTTH w naszym kraju spowodowały nie do końca przemyślane decyzje regulacyjne sprzed ponad dekady, jak wielkie środki publiczne trzeba teraz wydawać, żeby nadrobić stracone szanse, i jak słabe są rezultaty tych działań.