Orange Polska na firmowym blogu podsumował wzrost ruchu w swej sieci od czerwca do sierpnia, jaki notował w kurortach wakacyjnych. Zdecydowanie największe jego nasilenie operator zanotował nad Bałtykiem. Ruch, generowany w wakacje w górach czy nad jeziorami był co najwyżej kilkadziesiąt procent wyższy niż normalnie.
Operator największe nasilenie ruchu w swej sieci odnotował na przełomie lipca i sierpnia. W powiecie puckim było to między 22 lipca a 6 sierpnia. Jednego dnia, przez stacje bazowe, przechodziło tam kilkanaście terabajtów danych. W Wejherowie i okolicach szczyt ruchu trwał od 17 lipca do 8 sierpnia. Rzecznik Orange przypomina przy tym, że 16 lipca rozpoczął się zakwit sinic nad zatoką Pucką i na Bałtyku. Skończył się 12 sierpnia. W tym czasie pływanie, szczególnie w okolicach Pucka, Helu i Łeby było zakazane. Gdy okazało się, że nie można spędzić czasu w wodzie wszyscy złapali za smartfony, co pokazuje analiza ruchu w Orange.
Orange zauważa też, że prawdziwe wakacje zaczynają się w drugiej połowie lipca. W drugiej połowie czerwca wzrost ruchu w sieci widoczny był bowiem przede wszystkim nad morzem i był on ok. 50 proc. wyższy w porównaniu do pierwszej połowy miesiąca. Od początku lipca korzystnie z sieci w kurortach zaczęło szybko rosnąć. Były nadmorskie powiaty, gdzie ruch się potroił. Jednak szczyt nasilenia ruchu w sieci Orange przypadł na druga połowę lipca. W powiecie wejherowskim klienci sieci przesłali sześciokrotnie więcej danych niż na początku czerwca.
W górach korzystanie z sieci nasiliło się natomiast w sierpniu.