Amerykańska Federalna Komisja Łączności szykuję się do kolejnego rozdziału częstotliwości radiowych z zakresu 1700 MHz i 2100 MHz. Na rynku trwa więc dyskusja, w jaki sposób winno być zaaranżowane to postępowanie. Dyskusja staje się coraz bardziej gorąca, bo decyzja coraz bliżej. Podobnie jak w Polsce, amerykańscy operatorzy komórkowi inaczej sobie wyobrażają, co będzie "najlepsze dla rynku".
Największe na rynku sieci Verizon i AT&T preferują komasowanie częstotliwości w duże bloki radiowe, natomiast mniejsi - najaktywniej występuje T-Mobile - wolą mniejsze bloki. W Stanach Zjednoczonych dodatkowym czynnikiem jest fakt, że nie wydaje się rezerwacji ogólnokrajowych, a rynek podzielony jest na od kilkudziesięciu do blisko 200 obszarów (w zależności od sprzedawanej częstotliwości), dla których aukcja prowadzona jest oddzielnie, i dla których będą wydawane oddzielne decyzje rezerwacyjne. I tu także więksi operatorzy wolą komasowanie obszarów, a mniejsi odwrotnie - wiele mniejszych rynków.
Według nieoficjalnych informacji Federalna Komisja Łączności wystawi na sprzedaż w paśmie 1700 MHz jeden niesparowany blok 5 MHz i drugi niesparowany 10 MHz. W paśmie 1700/2100 MHz natomiast będą to dwa bloki 2 x 10 MHz i jeden 2 x 5 MHz.
Ten plan T-Mobile skomentowało, jako nieuzasadnioną preferencję dla Verizona i AT&T. Według przedstawicieli należącej do Deutsche Telekom sieci właściwsze byłoby podzielenie pasma na bloki 2 x 5 MHz. To dałoby większe szansę mniejszym operatorom, a większym utrudniło wykorzystanie przewagi skali sieci i możliwości finansowych (każda z sieci jest dwa razy większa od mniejszych rywali). Jak dodają niektórzy - dzięki temu T-Mobile mogłoby w ekonomiczny sposób dokompletować sobie sąsiadujące bloki do zasobów, jakie już posiada na wielu rynkach.
Opublikowanie przez Federalną Komisję Łączności planu podziału pasma w zbliżającej się aukcji zaplanowane jest na koniec bieżącego miesiąca.
W USA też dyskutują o zasadach aukcji częstotliwościowej
21 marca 2014