W T-Mobile ktoś zapomniał, że nadgorliwość niesie opłakane skutki

Oj, bardzo źle ktoś doradził zarządowi T-Mobile Polska, by wikłać się w przepychanki ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców, żądając, by ten usunął ze swej strony raport lub wszelkie informacje o podatkach, jakie płaci w Polsce operator. Można było przewidzieć, że ZPP niespecjalnie się tym wystraszy, a efekt jaki osiągnie operator będzie odwrotny od zamierzonego.

 
 

O  opublikowanej kilka miesięcy temu „Księdze wstydu Ministerstwa Finansów – dyskryminacja podatkowa polskich firm” do tej pory mało kto tak naprawdę słyszał. Jeszcze mniej osób zadało sobie trud, by ją przeczytać. Teraz, dzięki medialnemu szumowi, grono osób, które dowiedziały się, jakie podatki zapłaciło w Polsce T-Mobile znacznie się powiększy i może zacznie się nad tym zastanawiać. Choć operator podał, jakie koszty poniósł na zakup częstotliwości, to w odbiorze społecznym i tak pozostanie przekonanie, że to kombinacja w zakresie optymalizacji podatkowej. 

Nie wiem, co podkusiło T-Mobile do postawienia ZPP żądania zapłacenia 1 mln zł tytułem zadośćuczynienia. W listopadzie 2021 r. operator opublikował oświadczenie, w którym odniósł się do raportu ZPP, przedstawiając swoje racje. To była właściwa i adekwatna  reakcja, na której sprawa powinna się zakończyć. Ale, jak to się mówi, „nadgorliwość jest gorsza od…”

Zdarzało się już, że publikowano informacje o – niewielkiej czasem – skali podatków płaconych przez zagraniczne koncerny w Polsce. Dotyczyło to także telekomów. Przez jakiś czas taka informacja żyje własnym życiem i sprawa ucicha. Trudno odnieść wrażenie – a taki argument wysuwa T-Mobile w piśmie do ZPP – że to jakoś mocno stygmatyzuje takich podatników, czy wywołuje niechęć do nich u partnerów biznesowych.

Przykładowo w 2020 r., po publikacji przez resort ​​finansów zestawienia największych płatników podatku dochodowego od firm za 2019 r., w „Rzeczpospolitej” ukazał się komentarz pod znamiennym tytułem: „Podatkowe kpiny. Ciąg dalszy nastąpi”. W artykule gazety, do której odnosił się komentarz, też było wymieniane T-Mobile Polska, jako jeden z koncernów, który uiszcza znikome kwoty do polskiego fiskusa. 

Ta dyskusja wraca jak zły sen przy każdej publikacji zestawienia płatników CIT. Zwykli podatnicy zżymają się, że ich fiskus ciśnie bezlitośnie, a na zyski światowych koncernów przymyka oko (...).Na czele – jak zwykle – nasi krajowi giganci. W ogonie – też jak zwykle – światowe koncerny internetowe i telekomy ze śmiesznie małymi wpłatami do budżetu. Tłumaczenie również niezmienne. Płacimy tam, gdzie tworzymy wartość, czyli zazwyczaj w krajach macierzystych. Albo tam, gdzie przepisy podatkowe są łaskawsze. I jeszcze zapewnienia: chętnie płacilibyśmy u was więcej, ale ten wasz system podatkowy... – pisał autor komentarza. – Nie miejmy złudzeń, kolejne zestawienia największych płatników podatku od dochodów firm będą wyglądały podobnie – zakończył proroczo.

Koncerny publicznie zawsze są gotowe zadeklarować, że płacenie podatków traktują jako element społecznej i gospodarczej odpowiedzialności, choć często po cichu zarządy wyznają zasadę: „unikanie płacenia podatków, to nie tylko przyjemność, ale i obowiązek”. Niełatwo jednak udowodnić, że działają niezgodnie z prawem. W maju ub. r. Amazon wygrał spór z Komisją Europejską w sądzie UE w Luksemburgu w sprawie nakazu zapłaty 250 mln euro zaległych podatków na rzecz Luksemburga. KE – w ocenie sądu – nie udowodniła, że nastąpiło nieuzasadnione zmniejszenie obciążenia podatkowego europejskiej spółki zależnej grupy Amazon. Amerykański gigant przyjął orzeczenie „z satysfakcją”. Podkreślił, że przestrzega wszystkich obowiązujących przepisów i nie jest preferencyjnie traktowany. Identyczny argument wysuwa T-Mobile w Polsce.

Rok wcześniej (w lipcu 2020 r.) KE przegrała w tym samym sądzie podobną sprawę o 13 mld euro z Applem. Koncern miał zwrócić taką kwotę Irlandii z tytułu zaległych podatków w tym kraju. 

Problem jest powszechny i znany od wielu lat. Pod koniec ubiegłego roku na forum OECD 136 krajów podpisało porozumienie zakładające, że międzynarodowe korporacje będą podlegać minimalnej stawce podatkowej w wysokości 15 procent od 2023 r. Cel jest taki, aby uniemożliwić im rozliczanie zysków w rajach podatkowych oraz opodatkować zyski koncernów w krajach, w których sprzedają towary lub świadczą usługi. Jak to się przełoży na konkretne przepisy i na ile to będzie efektywne, czas pokaże.

Wracając jednak do sporu T-Mobile z ZPP. Forma listu Cezarego Kaźmierczaka do Andreasa Maierhofera może oburzać, żenować, zniesmaczać itd. Oczywiście prezes ZPP, zastrzega, że to „żart”, choć zapewne sam zdaje sobie sprawę, że w kiepskim stylu. Z jego punktu widzenia jednak, ten „żart” spełnił swój cel, bo zwiększył zainteresowanie mediów sprawą. Zainteresowanie konferencją ZPP, na której przedstawiciele organizacji zapewniali, że „nie dadzą się zastraszyć T-Mobile” było dość skromne. „Nietypowy” listy mocno podbił szum wokół sporu. 

Nie sądzę jednak – wbrew temu co podnosi T-Mobile w liście ze swoimi żądaniami wobec ZPP – że publikacje ZPP zaszkodzą operatorowi i w efekcie np. klienci przestaną kupować usługi lub spadnie morale pracowników (ci nie są wszak naiwniakami).

Wczoraj operator pochwalił się, że grupa Deutsche Telekom, której częścią jest T‑Mobile Polska, znalazła się w rankingu Brand Finance Global 500 na 17. miejscu listy najcenniejszych marek na świecie, a przy tym została liderem wśród europejskich operatorów. W tym samym zestawieniu jako najwyżej wycenione marki Apple znalazło się jako numer jeden a Amazon jako numer dwa. A więc firmy, którym Komisja Europejska zarzucała w sądzie nieuczciwość podatkową. I jakoś nie widać, by traciły z tego powodu w oczach klientów, notowały drastyczne spadki sprzedaży czy miały problemy z pozyskaniem najlepszych fachowców. Można by nawet przekornie zauważyć, że wręcz odwrotnie.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.