Operatorów w Polsce mocno denerwuje, że UOKIK może sprawiać im problemy przy wprowadzaniu podwyżek za usługi telekomunikacyjne, a przecież szaleje inflacja. Urząd jednak zdaje się chcieć, by odbywało się to uczciwie na jasnych zasadach. To przede wszystkim konkurencja rynkowa sprawia, że zapisy z klauzul indeksacyjnych pozostają często tylko na papierze.
Kwota 500 mln dol. (350 mln dol. dla poszkodowanych, a 150 mln dol. na unowocześnienie systemu cyberbezpieczeństwa), jakie amerykański T-Mobile zgodził się przeznaczyć na naprawę sytuacji po zeszłorocznym wycieku danych, który dotknął 76,6 mln jego klientów, może robić wrażenie. Zwłaszcza gdy zestawi się to z sumą 100 tys. zł, jaką na Playa nałożył w zeszłym roku Urząd Ochrony Danych Osobowych (UODO) za wyciek danych klientów sieci, którzy mieli konta na forum sieci Play. Co zresztą ciekawe, UODO uzasadnił nałożenie kary nie samym faktem wycieku (lub lukami w systemie zabezpieczeń), ale tym, że Play zawiadomił odpowiednie organy o tym fakcie zbyt późno.
T-Mobile w USA nie czekał na decyzje sądów czy regulatorów, tylko zdecydował się pójść na ugodę z klientami, bo był świadom, że w sądzie może być tylko gorzej.
Oczywiście USA to inny kraj, inny system prawny i może też dlatego klienci muszą tam płacić znacznie więcej za usługi telekomunikacyjne. Inna była też skala wycieku danych w USA i w Polsce.
Jednak nawet mimo tych różnic, uprawnione wydaje się być pytanie, na ile w Polsce skutecznie chronione są interesy konsumentów. I nie chodzi tylko o sektor telekomunikacyjny.
Ostatnio UOKIK postawił zarzuty pięciu bankom, które bezprawnie odmówiły klientom zwrotu pieniędzy z nieautoryzowanych transakcji. Urząd przedstawia m.in. przypadek 72-letniej emerytki, która straciła 30-letnie oszczędności. Oszust bowiem uzyskał dostęp do danych uwierzytelniających i wyprowadził z konta emerytki 170 tys. zł oszczędności oraz zaciągnął kredyt na 80 tys. zł. Bank bezrefleksyjnie zmienił walutę i przelał pieniądze za granicę, doliczając do każdego przelewu opłatę za szybkość realizacji, oraz udzielił wysokiej pożyczki osobie, która ma niską emeryturę, a w całej dotychczasowej historii konta preferowała bezpieczne inwestycje. Bank nie zareagował nawet wtedy, gdy oszust podszywający się pod emerytkę zmienił jej stan cywilny z mężatki na wdowę, żeby nie była potrzebna zgoda męża do zaciągnięcia kredytu. I – jak podkreśla UOKIK – mimo obowiązującego w całej UE prawa bank nie zwrócił środków poszkodowanej, uznając, że winę za zaistniałą sytuację ponosi sama emerytka.
Zapewne w USA na takie postępowanie względem poszkodowanej żaden bank, by sobie nie pozwolił.
A w Polsce niby walczymy z nieuczciwymi telemarketerami, co jednak nie przeszkadza w tym, że ci ciągle wydzwaniają do emerytów ( i nie tylko) i bezczelnie kłamią obiecując złote góry. Wszystko po to, by ściągnąć seniorów na spotkania, na których zaproponują im drogie garnki.
A w telekomunikacji? Na początku lipcu media informowały, że Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną Cyfrowego Polsatu dotyczącą nałożonej w 2016 r. przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na spółkę kary – 5,3 mln zł – związanej z wprowadzającą w błąd kampanią reklamową prowadzoną w 2014 r. Oznacza to, żę postępowanie trwało sześć lat i zapewnie operator był świadomy, że postępowanie będzie się wlokło w czasie i świadomie podjął je, by odwlec moment, gdy będzie musiał zapłacić karę. Sześć lat to zresztą typowy czas dla tego typu postępowań wszczętych przez UOKiK.
Porównajmy jeszcze zatem jeszcze raz – w USA T-Mobile sam bez sądu, dobrowolnie wolał załatwić spór z klientami w rok. Jednak w USA średni miesięczny rachunek za internet to około 60 dol. a w Polsce tylko 17 dol. – wynika ze zestawienia cen na koniec 2020 r., które przedstawiła firma Knoema.
A więc jednak coś za coś? No może nie, skoro z zestawienia Knoemy wynika, że najdrożej za internet szerokopasmowy płaci się w Erytrei w Afryce Wschodniej, gdzie średni kosztem pakietu na koniec 2020 r. wynosił. 2666 dol miesięcznie, ale Erytrea to nie państwo demokratyczne i prawa abonentów usług telekomunikacyjnych interesują tam zapewne mało kogo.
Operatorów w Polsce mocno denerwuje, że UOKIK sprawia im problemy przy wprowadzaniu podwyżek za usługi telekomunikacyjne, a przecież szaleje inflacja. Urząd jednak zdaje się chcieć, by odbywało się to uczciwie na jasnych zasadach. Wprowadzenie klauzul indeksacyjnych, o których mówił ostatnio Orange, a znacznie wcześniej operatorzy lokalni, wydaje się być OK i nie wydaje się, by UOKiK to mógł kwestionować. W tej kwestii jednak ważniejsze jest, czy panująca na rynku konkurencja pozwoli im te klauzule indeksacyjne stosować w praktyce. I nie ma co w tej sprawie demonizować roli UOKiK, bo tak naprawdę w naszym kraju urząd ten może ciągle jeszcze stosunkowo niewiele.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.