Teraz to samorządy, a nie UKE, czy CPPC będą odgrywać kluczową rolę w likwidacji białych plam? Operatorzy zyskają (pewną) dowolność w doborze adresów do budowy światłowodu? Sygnałem, że coś się zmienia i już nie będzie „po staremu” mogło być odwołanie w połowie czerwca przez CPPC – oficjalnie z przyczyn techniczno-organizacyjnych – konsultacji z rynkiem dotyczących interwencji z programów KPO oraz FERC.
Może zastanawiać, jak szybko i sprawnie Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych, który umożliwi wdrożenie Systemu Informacyjnego o Dostępie do Usług Stacjonarnego Internetu Szerokopasmowego (SIDUSIS). Tempo zadziwia, gdy zestawi się to z czasem procedowania nowelizacji ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa (KSC), który zbliża się już do dwóch lat, a przedstawionych po drodze wersji projektu było bodajże siedem. Oczywiście sprawa KSC jest bardziej złożona, a z każdą publikowaną wersją coraz bardziej poszerza się obszar regulacji (kwestia #Polskiego 5G, czy operatora sieci strategicznego bezpieczeństwa). Wszystko to jednak nie usprawiedliwia opieszałości towarzyszącej pracom nad nowelizacją, o której od wiosny zresztą jest znowu cicho.
Wracając jednak do kwestii projektowanej bazy danych, która ma informować o dostępnych usługach internetowych, to można odnieść wrażenie, że celem Cyfryzacji KPRM jest przeniesienie punktu ciężkości problemu wypełnienia pozostałych jeszcze białych plam internetowych z UKE, CPPC i operatorów na samorządy. Trudno się dziwić, patrząc na fiasko ostatniego (czwartego) konkursu 1.1 POPC. Wówczas – choć być może nie dla wszystkich, bo np. UKE chciałyby ciągle dużych obszarów wsparcia – stało się jasne, że aby wypełnić braki, coś trzeba zmienić. I to radykalnie.
Sygnałem, że coś się zmienia i już nie będzie „po staremu” mogło być odwołanie przez CPPC w połowie czerwca (oficjalnie z przyczyn techniczno-organizacyjnych) konsultacji z rynkiem telekomunikacyjnym dotyczących interwencji z programów KPO oraz FERC.
Wówczas odczytywano to jako reakcję i szok po bardzo krytycznym raporcie NIK o projektach 1.1 POPC w woj. lubelskim, która instytucja anonsowała pod wymownym tytułem: „Makro dotacje i mikro efekty budowy internetu szerokopasmowego w woj. lubelskim". Owszem, można wnioski NIK bagatelizować – że instytucja nie rozumie specyfiki inwestycji szerokopasmowych – jednak wystarczy spojrzeć na tytuły, które ukazały się w internecie po publikacji NIK. Jednoznacznie utożsamiano w nich projekty 1.1 POPC z patologią. I poszło to w Polskę. Być może raport skłonił decydentów z KPRM do zmiany podejścia do dotacji.
Być może jednak ważniejsza jest przeciągająca się niepewność, czy pieniądze z KPO trafią do Polski. Polityczne przepychanki ciągle trwają. Rząd wprawdzie uspokaja, że warunki do wypłaty środków z Funduszu Odbudowy zostały spełnione. Sceptycy i krytycy wskazują, że Komisja Europejska opublikowała ostatnio coroczny raport o praworządności, w którym – w rozdziale o Polsce – ocenia, że w naszym kraju „utrzymują się poważne obawy związane z niezależnością polskiego sądownictwa”. W raporcie zalecono m.in. rozdział funkcji ministra sprawiedliwości od stanowiska prokuratora generalnego.
Być może więc skończy się na tym, że wypełniając białe plamy internetowe, będzie trzeba oprzeć się tylko na środkach z FERC i Funduszu Szerokopasmowego. I radykalna zmiana koncepcji rozdziału stanie się koniecznością.
Pomysł szerszego zaangażowania samorządów w likwidację białych plam i powołania koordynatorów szerokopasmowych z zachętą finansową 500+ nie jest zły. Oczywiście, na ile się to sprawdzi pokaże praktyka, choć można przypomnieć, że przed laty samorządowcy nieźle sobie radzili w identyfikowaniu osób wykluczonych cyfrowo przy realizacji programów unijnych 8.3 POIG (abstrahując, czy te działania spełniły ostatecznie swą rolę).
Zwiększenie roli samorządów w likwidacji białych plam (być może powierzenie im roli kluczowej) oraz brak środków z KPO może mieć jednak także inną konsekwencję.
Wczoraj w TELKO.in opublikowaliśmy informację, że rośnie popularność rozwiązań 5G FWA i coraz większa liczba operatorów decyduje się na takie usługi.
Dlaczegóż więc gminny koordynator, który ma reprezentować samorząd w kwestiach związanych z rozwojem i utrzymaniem sieci szerokopasmowych, miałyby nie uznać, że szybciej i taniej będzie wdrożyć 5G FWA, niż ciągnąć światłowód do oddalonych i rozproszonych lokalizacji? Ostatnio w badaniu Deloitte blisko 60 proc. respondentów w Polsce odpowiedziało, że jest skłonna zamienić stacjonarny internet szerokopasmowy na rozwiązanie mobilne gwarantujące oczekiwane standardy połączenia, w tym na 5G.
Takie potencjalne nastawienie koordynatorów i Polaków do 5G jest oczywiście groźniejsze dla małych operatorów lokalnych niż dla dużych i telekomów. Te ostatnie (Orange, Play, T-Mobile, Polsat Plus) – można przypuszczać – będą chętnie budować sieci 5G FWA ze wsparciem środków unijnych, bo tak będzie szybciej i taniej niż przy żmudnej budowie światłowodów. ARPU od klienta zaś będzie podobne.
Środowisko związane z grupą MiŚOT może oczywiście zaklinać rzeczywistość, że światłowód i 5G, to nie są technologie alternatywne (bo ten pierwszy jest lepszy), jednak w przypadku unijnej kasy może to nie przekonać.
Na razie nic jeszcze nie wydaje się przesądzone i wiele dróg jest otwartych. Jedno wydaje się pewne – operatorzy chcący korzystać z unijnego wsparcia na budowę sieci powinni już zacząć budować dobre relacje z samorządami (jeśli takich nie mają), bo od koordynatorów szerokopasmowych może w przyszłości wiele zależeć.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.