Już nie z automatu na korytarzu, a wprost z celi mogą rozmawiać z bliskimi osadzeni z 11 więzień w Polsce. Takich zakładów karnych może być więcej, bo – według resort sprawiedliwości – efekty pilotażowego programu rozszerzenia korzystania z telefonu są zadowalające.
Zastępca dyrektora generalnego Służby Więziennej pułkownik Renata Niziołek tłumaczy agencji IAR, że dzięki telefonom bezprzewodowym więźniowie mają bardziej komfortowe warunki kontaktu z rodziną, a ten jest bardzo ważny w resocjalizacji.
– Wygląda to w ten sposób, że osadzony dostaje słuchawkę i w celi mieszkalnej odbywa rozmowę. Nie ma prób zniszczenia czy niewłaściwego użytkowania, bo osadzeni cenią sobie ten sposób, więc dbają o ten sprzęt. Równocześnie nadal istnieje możliwość korzystania z aparatu samoinkasującego, który jest umiejscowiony w korytarzu – mówi pułkownik Renata Niziołek.
Rozmowy są kontrolowane. Osadzeni mają prawo do dwóch rozmów w tygodniu. Za zgodą dyrektora jednostki, połączeń może być więcej.