Vectra, czyli Inea bis

Właściciel Vectry chce wypuścić z sieci jeszcze trochę gotówki. Albo ma poważne plany inwestycyjne. I dla niego, i dla spółki lepiej jeżeli to drugie.

Jest plan i jest majster, który ma go zrealizować. Vectra poinformowała w tym tygodniu o powołaniu do zarządu Michała Bartkowiaka – do jesienie ubiegłego roku szefa Fiberhostu/Inei. Angaż wydaje się funkcją celu, jaki stawia spółce jej właściciel Tomasz Węgrzyński. Vectra komunikuje chęć pozyskania partnera finansowego i poważnych inwestycji. To jest trendy. To jest modne. I pewnie wciąż można pozyskać na to pieniądze.

Nie tylko osoba Michała Bartkowiaka przywołuje wspomnienie sytuacji Inei sprzed 10 lat. Inea potrzebowała środków na modernizacją i rozwój sieci. Vectra też potrzebuje środków na modernizację i rozwój sieci. Jednej i drugiej spółce zagraża rozwój sieci optycznych oraz oferty OTT. Są też różnice, bo Inea chciała tylko wyjść z wielkopolskiego matecznika, a Vectra myśli o umocnieniu na rynku ogólnopolskim.

Jest też rozmach. Usługi światłowodowe dla 10 mln HP w ciągu pięciu lat, co wspomniał w wywiadzie dla Rzeczpospolitej Tomasz Żurański, to jest zasięg, którego nie ma dzisiaj Orange i nie wiem, czy zbuduje do 2027 r. W przypadku Vectry (i nie tylko) nie jest to możliwe na własnej infrastrukturze. Gros zasięgu wspomnianego w wywiadzie będzie na dostępie hurtowym. Gros realnie na sieci HFC ze światłowodem podciągniętym bliżej klienta zapewniającym usługi gigabitowe. Wzorem UPC, które także komunikuje „internet światłowodowy”, realnie mając w sieci znacznie mniej zasobów optycznych niż Vectra z Multimediami. Na podstawie SIIS szacowałbym, że spółki Tomasza Węgrzyńskiego docierają dzisiaj z siecią FTTH/FTTB może do 200-250 tys. gospodarstw domowych w Polsce. Wobec 4,6 mln wszystkich HP w zasięgu.

Sieć HFC wciąż z powodzeniem konkuruje o klientów usług telekomunikacyjnych. Wymaga jednak stałych inwestycji w zwiększanie pasma i/lub skracanie pętli koncentrycznej. I jak na razie nie nadaje się do współdzielenia. Jedno i drugie obniża atrakcyjność dla potencjalnego inwestora finansowego. Na starcie Vectra Investments będzie mogła sprzedawać usługi tylko byłem właścicielowi, czyli po stronie Vectry nastąpi zamiana „siekierki na kijek” a raczej CAPEX na OPEX, bo ciężar inwestycji przejdzie na nowy podmiot w zamian za opłaty za użytkowanie sieci. Realny rozwój biznesu będzie zależał od tempa rozbudowy sieci FTTH. Nie znam możliwości Vectry. Na pewno jej potencjał jest większy niż Inei, a mniejszy niż Orange. UPC w ramach swojego mało spektakularnego planu inwestycyjnego potrzebowało sześć lat by dołożyć 700 tys. HP czyli 23 proc. zasięgu z 2016 r. Tomasz Żurański wspomniał o wybudowaniu w 2022 r. ponad 200 tys. linii – chyba optycznych. I może to jest skala możliwości spółki.

No chyba, że partner finansowy ma nie tyle pomóc Vectrze w rozwoju biznesu, ile dostarczyć gotówki (po co?), którą będzie odzyskiwał przez lata, jako współwłaściciel sieci. Coś jak bardziej zawansowana umowa kredytowa. Znane są i takie modele, ale wówczas na końcu nie zobaczymy niczego wielkiego.

Nie można bowiem abstrahować od konsolidacji polskiego rynku. Jest to nieuchronne. Wcześniej, czy później obejmie również Vectrę. Wydaje się jednak, że jej właściciel – choć teoretycznie kontrahentami są znacznie potężniejsze podmioty – ma ambicję być rozgrywającym a nie przedmiotem konsolidacji. Skoro z Playem nic nie wyszło, a na T-Mobile trzeba poczekać, to zaplanował (lub udaje, że zaplanował) ucieczkę do przodu i spektakularną rozbudowę sieci. I to się wydaje obiecującym kierunkiem. Jeżeli na koniec nie znajdzie nawet strategicznego inwestora dla Vectry, to na pewno wzmocni jej pozycję na rynku. Jeżeli znajdzie zaś inwestora strategicznego, to uzyska znacznie lepszą wycenę swojej spółki. I może zamiast celem, stanie się partnerem dla przyszłego nabywcy?

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.

Postaw kawę autorowi