Niespełna 52 mln kart SIM obsługiwali polscy operatorzy komórkowi na koniec I kwartału bieżącego roku – podał dzisiaj Główny Urząd Statystyczny. To o 4,6 mln kart mniej, niż przed rokiem oraz 5,2 mln mniej, niż na koniec II kwartału 2016, kiedy zeszłoroczna liczba kart zanotowała szczyt. Potem rynek odczuł efekty ustawy o przeciwdziałaniu terroryzmowi, na mocy której wszystkie używane karty SIM pre-paid musiały zostać zarejestrowane przez użytkowników.
To spowodowało, najpierw, ograniczenie sprzedaży nowych kart pre-paid, z których wielu użytkowników wykorzystywało tylko startowe pakiety usług, a potem wyłączenie nieużywanych i niezarejestrowanych SIM. Cała akcja skończyła się w bieżącym kwartale, tak więc w ostatnich danych GUS widzimy efekty tzw. „urealnienia liczby kart SIM”.
Warto przy tym zauważyć, że choć liczba SIM zmniejszyła się znacząco, to jednak 9 proc. mniej w porównaniu do maksymalnej wartości z 2016 r. nie stanowi znowu tak wielkiej rewolucji.
Wprawdzie liczbę wyłączonych SIM trzeb szacować nieco wyżej – na 7-8 mln – ponieważ spadek liczby kart pre-paid zrekompensował w pewnej mierze wzrost liczby kart post-paid. Ponadto pewną liczbę niezarejestrowanych kart operatorzy dopiero wyłączą, kiedy skończy się ich okres ważności wynikający z regulaminu świadczenia usług telekomunikacyjnych. Pełen bilans poznamy w II połowie roku, chociaż cały czas rośnie liczba SIM post-paid.
W całej historii polskiego rynku mobilnego najwięcej aktywnych kart SIM – prawie 59 mln – było na koniec III kwartału 2015 r.