Cox, trzeci co do wielkości operator kablowy w Stanach Zjednoczonych, poinformował o uruchomieniu gigabitowych usług szerokopasmowych w kolejnym stanie (Luizjana). Stopniowa rozbudowa wydajności sieci dostępowej operatora rozpoczęła się w ubiegłym roku i ma się zakończyć w roku przyszłym, kiedy gigabitowe prędkości zostaną zaoferowane wszystkim abonentom. Dzisiaj Cox celuje przede wszystkim w te rynki, na których konkurenci – Google, AT&T oraz operatorzy lokalni – budują FTTH. Tajemnicą jest jednak w jaki dokładnie sposób Cox dostarcza gigabitowe przepływności.
Przedstawiciele Coksa odmówili w tej sprawie odpowiedzi na pytanie, jakie zadał serwis Broadband Technology Report. Dziennikarze dowiedzieli się tylko, że stosowane jest "skracanie koncentrycznej pętli i podciąganie infrastruktury optycznej bliżej klienta". Chodzi zapewne o skracanie kaskad wzmacniaczy i zagęszczanie węzłów optycznych przy wykorzystaniu standardu DOCSIS 3.0. Trudno zrozumieć, dlaczego operator robi z tego tajemnicę (niewykluczone, że chce uniknąć dyskusji o realnych przepływnościach swojej infrastruktury, co nie jest rzadkością na silnie konkurencyjnym amerykańskim rynku). Wiadomo tylko, że docelowo Cox stawia na standard DOCSIS 3.1 i spodziewa się komercyjnej dostępności urządzeń w przyszłym roku.
Także Comcast, największa sieć kablowa w Stanach Zjednoczonych, chociaż przymierza się do wdrożenia w sieci DOCSIS 3.1 już dzisiaj oferuje symetryczne usługi 2 Gb/s w sieci FTTH. Podobnie postępują także mniejsi operatorzy kablowi.
Średnio- i długoterminowe strategii rozwoju infrastruktury są różne u różnych operatorów kablowych i różna perspektywa migracji ich sieci do FTTx. Niemniej konieczność utrzymywania dwóch platform technologicznych oznacza wyższe koszty działania i doraźnie nie jest korzystne. Gdyby DOCSIS 3.1 był już komercyjnie dostępny popularność FTTH pośród amerykańskich sieci kablowych byłaby zapewne niższa. Nie mogę one jednak nie wchodzić na rynek gigabitowych usług skoro robią to ich konkurenci.