Ci fantastyczni urzędnicy i ich unikalne formularze

Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej słusznie, co do zasady, protestuje, że UOKiK niepotrzebnie żąda od operatorów danych, które regularnie zbiera UKE i – teoretycznie – może je udostępnić innej instytucji. To stawia pytanie, czy UOKiK o tym nie wie, czy nie ufa UKE i woli zbierać informacje na własną rękę? Czy po prostu urzędnicy z przyzwyczajenia żądają danych bezpośrednio od przedsiębiorców, przy okazji grożąc sankcjami?

Z diagnozy Ministerstwa Rozwoju wynika, że dziś 40 instytucji państwowych może kontrolować przedsiębiorcę.  I zdarza się, że czasami kilka z nich zbiera te same informacje, ale wymaga ich np. w innym formacie.  Łatwiej jest przecież wymusić sprawozdanie na przedsiębiorcy, niż wypracowanie jednego standardu wymiany informacji między publicznymi instytucjami, które są przywiązane do swoich unikalnych schematów i rozwiązań.

Obecny rząd, przedstawiając na początku tego tygodnia program „Od papierowej do cyfrowej  Polski”, zakłada, że to się zmieni. Plan i zaprezentowane schematy wyglądają rzeczywiście ładnie... na papierze. Problem w tym, że każdy rząd przedstawiał ambitne projekty w zakresie informatyzacji, z których niewiele potem wychodziło. Jak trafnie spointował tytułem jednego z artykułów Dziennik Gazeta Prawna, obecnie mamy „podejście numer 2016”.  Z tym, że teraz ma być lepiej, bo zdiagnozowano błędy i zarządzanie projektami informatycznymi będzie scentralizowane.

Jednak już pojawiła się pierwsza poważna rysa w tym planie, bo niekoniecznie obejmie cyfryzację sądów, bo do tego Ministerstwo Sprawiedliwości wywalczyło sobie specjalnego pełnomocnika rządu. Odrębne plany ma też ponoć resort finansów.  Czy mamy gwarancję, że w przyszłości np. któryś z resortów siłowych nie uzna, że jednak też powinien być cyfryzowany na innych zasadach?  No, ale poczekajmy, bo „po owocach poznacie…

KIKE, pisząc pismo do UOKiK, powinno się jednak powołać na program „Od papierowej do cyfrowej Polski”, bo w ramach inicjatywy e-Przedsiębiorczość zakłada m.in.  ujednolicenie procesu raportowania wymaganego przez administrację publiczną tj. konsolidację zakresu raportowanych danych, czy też właśnie zastąpienie wielu raportów przez jeden raport obejmujący wszystkie wymagane dane. W ramach dobrych praktyk, czy pilotażu do programu „Od papierowej do cyfrowej Polski” UKE i UOKiK mogłyby to już przećwiczyć.

To oczywiście żarty, ale ciekawe, jak w kontekście założeń programu „Od papierowej do cyfrowej  Polski” na pismo KIKE odpowie UOKiK.  Czy pracownicy urzędu twardo będą się domagać danych, uznając, że program ministerstw Rozwoju, Cyfryzacji i Zdrowia, to pieśń przeszłości, a póki co pracujemy wedle sprawdzonych wzorców (co, jak wiadomo, urzędnicy lubią najbardziej)? Czy może jednak uznają, że rzeczywiście szybciej i prościej pozyskać dane od UKE? A może UOKiK będzie jeszcze sprytniejszy i zwróci  się do obu źródeł, tj. UKE i przedsiębiorców. Może zaczniemy przyjmować zakłady?