Ukraina nie wykluczyła do tej pory chińskich dostawców Huawei i ZTE z dostarczania sprzętu do odbudowy infrastruktury zniszczonej w wyniku ataków Rosji na jej terytorium.
Dlaczego tak się dziej, tłumaczył Politico wiceminister cyfryzacji Jegor Dubynskyi.
– Z prawnego punktu widzenia jesteśmy w bardzo dziwnej sytuacji – powiedział Dubynskyi.
Kijów prowadzi bowiem rozmowy z USA i innymi krajami, aby przyłączyć się do zachodnich inicjatyw mających na celu wykluczenie Huawei jako dostawcy sprzętu do sieci telekomunikacyjnych.
– To dlatego, że USA i sojusznicy „nie przedstawili nam żadnego oficjalnego dowodu” na ryzyko bezpieczeństwa związane z chińskim dostawcą – powiedział wiceminister.
– Nie mamy oficjalnego dowodu i zgodnie z zasadami przejrzystych zamówień publicznych ustalonymi przez naszych partnerów, Stany Zjednoczone i Unię Europejską, musimy przekazać zamówienie oferentowi, który zaproponuje najniższą cenę i może to być ZTE lub Huawei – podkreślił.
Wskazuje on, że Ukraina jest obecnie w bardzo trudnej sytuacji, bo Rosja celowo zbombardowała 4 tys. masztów telefonii komórkowej. Według szacunków Banku Światowego przywrócenie infrastruktury będzie kosztować około 2,3 mld dolarów.