Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej poinformował, że zawiesza „bieg terminu składania ofert wstępnych w ogłoszonej w dniu 6 marca 2020 r. aukcji na cztery rezerwacje częstotliwości z zakresu 3480-3800 MHz”. Powołał się przy tym na przepisy ustawy z dnia 31 marca 2020 r. o zapobieganiu, przeciwdziałaniu i zwalczaniu COVID-19. Zawieszenie obowiązuje od dnia 31 marca. Termin na składanie ofert wstępnych w aukcji ustalony był na 23 kwietnia. Aukcja formalnie trwa dalej, ale nie wiążą dotychczasowe jej terminy. Z tego wynika co najmniej, że nie wiadomo kiedy się skończy.
Ustawa o zwalczaniu COVID-19 zawiesiła bieg terminu spraw w trwających postępowaniach sądowych i administracyjnych. Wydaje się co prawda, że chodziło o zapobieżenie sytuacjom, w których dezorganizacja pracy podmiotów gospodarczych i urzędów powoduje niemożność dotrzymania terminu (co nie dotyczy postępowania na selekcję częstotliwości), ale interpretacje mogą być różne. Zapewne dlatego UKE wydał decyzję o zawieszeniu postępowania dopiero teraz, choć w publicznych wypowiedziach z przełomu marca i kwietnia Prezes UKE, Marcin Cichy, deklarował kontynuację postępowania (deklaracje mogły zostać złożone przed przyjęciem wyżej wymienionej ustawy).
Z własnych źródeł wiemy jednak, że wątpliwości co do terminów spraw w postępowaniach administracyjnym mają także inne urzędy i, przynajmniej niektóre, czekają na interpretacje prawne.
W praktyce rozumiemy sprawę tak, że formalnie postępowanie o przydział częstotliwości trwa nadal, ale zamrożone na dzień 31 marca zostały obowiązujące w nim terminy. W komunikacie UKE podał, że po upływie okresu zawieszenia termin składania ofert wstępnych będzie biegł dalej. Z 45-dniowego terminu od dnia ogłoszenia startu postępowania upłynęło zatem 25 dni, a kolejne 20 dni liczone będą od dnia zakończenia stanu epidemii w kraju. Ponieważ jednak nikt nie zna terminu anulowania stanu epidemii, to dzisiaj w zasadzie niejasne jest kiedy aukcja będzie kontynuowana i kiedy się może zakończyć.
Dochodzą do nas głosy o „konieczności podjęcia działań legislacyjnych”, które umocowałyby kontynuowanie postępowania aukcyjnego. W przeciwnym wypadku może mieć ono (wedle tych opinii) wady prawne, jego wynik może być przedmiotem zaskarżenia i narażać skarb państwa na roszczenia odszkodowawcze. Pada również argument, że problem dotyczy nie tylko aukcji pasma C, ale również trwającego refarmingu pasma 700 MHz, z którego na niższe zakresy migruje się obecnie emisje telewizyjne. Warto również zauważyć, że w procedowanej obecnie przez Sejm (po poprawkach senackich) nowelizacji ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 pojawił się zapis o zwolnieniu z zawieszenia biegu terminów dla spraw sądowych i administracyjnych z obszaru telekomunikacji, aczkolwiek dotyczy on stricte infrastruktury telekomunikacyjnej (w rozumieniu art. 2 ust. 8 Prawa telekomunikacyjnego).
Jak zwykle w materii prawnej nie ma jednomyślności, więc otrzymujemy również komentarze zgoła odmiennej treści: że interpretacja UKE jest błędna, ponieważ postępowanie aukcyjne prowadzone jest na podstawie Prawa telekomunikacyjnego a nie Kodeksu Postępowania Administracyjnego, a zawieszenie biegu terminu na mocy ustawy o zwalczaniu COVID-19 nie powinno mieć miejsca (wspomniana wyżej poprawka ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia na logikę stoi w kontrze do tych opinii). W każdym bądź razie przynajmniej część potencjalnych uczestników aukcji pasma C jest niezadowolona z decyzji UKE i dyskredytuje jej podstawy prawne. Co prawda, nie słyszeliśmy na razie, aby ktoś miał obawy o kontynuowanie samego procesu selekcyjnego, bardziej o jego odwleczenie.
Aukcje częstotliwości dla sieci 5G wcześniej zawieszone zostały m.in. we Francji, Hiszpanii, Austrii czy Portugalii (konsultacje aukcji 5G). Biorąc pod uwagę sytuację ekonomiczną Polski i koszty programów antykryzysowych wydaje się, że po stronie rządu będzie motywacja do sfinalizowania postępowania. Chyba, że doprowadzenie do jego anulowania i ogłoszenia na nowo (z nowymi warunkami) mogło przynieść wyższe wpływy do budżetu.