Sejm opublikował zapis listopadowego posiedzenia Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii, na którym Urząd Komunikacji Elektronicznej prezentował informację na temat jednolitego rynku cyfrowego (JRC) oraz stanu funkcjonowania zasady Roam Like At Home w Polsce.
Przedstawiciele UKE podkreślili, że Polska stopniowo przybliża się do osiągnięcia założeń Europejskiej Agendy Cyfrowej i budowy społeczeństwa gigabitowego. Cele te jednak są wciąż dla naszego kraju wyzwaniem.
I tak, jeśli chodzi o penetrację łączami internetowymi to najlepiej w tym względzie prezentuje się województwo śląskie, a najgorzej świętokrzyskie. Dostępność łączy o przepustowości co najmniej 30 Mb/s w przypadku województwa śląskiego wynosi 84 proc., a dla świętokrzyskiego – które ma najniższy wskaźnik – 42 proc. Dla łączy o najwyższych przepustowościach – co najmniej 100 Mb/s jest to 65 proc. dla województwa śląskiego i 27 proc. dla województwa świętokrzyskiego. Natomiast średnia dla Polski na koniec 2017 r. to 67 proc, dla łączy o przepustowości co najmniej 30 Mb/s oraz 51 proc. dla łączy o przepustowości co najmniej 100 Mb/s.
– Działania prowadzone w ramach Polski Cyfrowej 1.1. związane z budową sieci światłowodowych dadzą kolejne 9 proc. Jeśli zrealizowane zostaną komercyjne plany inwestycyjne przedsiębiorców, ta penetracja rynku powiększy się o kolejnych 8 proc. Wciąż pozostaje do zagospodarowania jeszcze 16 proc. białych plam NGA, które można częściowo zagospodarować np. w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego – informował posłów z komisji Paweł Milewski, główny specjalista w Departamencie Strategii i Analiz UKE .
Marcin Cichy, prezes UKE poinformował natomiast, że 100 proc. zbadanych przez UKE operatorów wdrożyło zasadę roam like at home (RLAH).
– Nie zdarzyła się sytuacja, abyśmy musieli z tego powodu nałożyć jakiekolwiek sankcje. Zdarzały się kontrole, zalecenia i konieczność mozolnej pracy z przedsiębiorcami, aby im w tych wdrożeniach pomóc – podkreślił Marcin Cichy.
Dodał też, że większość operatorów w Polsce otrzymało decyzje pozwalające na stosowanie dopłat do RLAH. W większości zostały skonsumowane w segmencie prepaid oraz dla nowych klientów. Nie zostały skonsumowane w segmencie postpaid, gdzie operatorzy byliby narażeni na uprawnienie klienta do rozwiązania umowy w przypadku podniesienia ceny i zmiany warunków.
Podkreślił, że na skutek wprowadzenia RLAH w Polsce wzrosło korzystanie z usług telekomunikacyjnych w roamingu.
– Przede wszystkim trzeba odnotować bardzo duży wzrost data. Transmisja danych to podstawowa usługa, która wzrosła wielokrotnie. Jest to trend, który obserwujemy w całej Europie. W przypadku Polski jest on bardzo wyraźny i to największy wzrost. Porównując lipiec 2017 r. do tego samego okresu rok wcześniej zanotowany wzrost zużycia dla poszczególnych usług to: niemal 200 proc. dla połączeń wychodzących, 50 proc. dla odbieranych, ponad 100 proc. dla SMS oraz 1255 proc. dla transmisji danych. Co ciekawe, RLAH spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem społecznym. Rozpoznawalność jest na poziome 42 proc., a pozytywne oceny obejmują ponad 60 proc. osób, które korzystają z usług w roamingu. Rekordzista w Polsce, jeśli chodzi o korzystanie z transmisji danych zużył 491 431 MB w rok. To rekord, jaki osiągnął Polak, korzystając z roamingu i transmisji danych. To dużo więcej niż średnia, która wynosi 431 MB – mówił Marcin Cichy.
Poinformował, że kraje, w relacji do których Polacy najwięcej korzystali z roamingu to przede wszystkim: Włochy, Francja, Wielka Brytania, Holandia i Niemcy.
UKE wyliczył, że koszty operatorów związane z roamingiem w okresie od lipca 2017 do czerwca 2018 roku wyniosły 832 mln zł, a przychody 525 mln zł. Strata z usług w roamingu wyniosła więc 307 mln zł. Prezes UKE zauważył, że w doniesieniach prasowych operatorzy anonsowali straty na poziomie dużo wyższym – 600–700 mln zł.
– My liczymy to wedle kalkulacji zatwierdzonej przez Komisję Europejską i alokujemy tu koszty bezpośrednio produkcyjne, związane z usługą. Nie jest tak, że przyjmujemy w ciemno koszty, które operator przedstawia. O ile koszty bezpośrednie usługi są dość proste do alokowania, mamy problem z tzw. kosztami pośrednimi. Są to np. zagadnienia dotyczące IT, zmiana systemów informatycznych, które są ciężko alokowane na poszczególne jednostki usługi wytworzonej. To jest główny obszar, w którym przedsiębiorcy chcą wygenerować koszty. Zdarza się, że w postępowaniach, które prowadzimy przykładowo przez 3 miesiące – średnio tyle to trwa – wzywamy przedsiębiorcę, aby zmienił dane, które do nas przekazuje. W tym pierwszym wniosku zawsze wykazuje straty szalenie wysokie. Gdy przepuścimy to przez model, okazuje się, że są kilka-kilkanaście procent niższe – wyjaśniał Marcin Cichy.
Podkreślił, że największym wyzwaniem dla UKE w przypadku RLAH jest wprowadzenie dopłat, monitorowanie niewłaściwego korzystania, rozpatrywanie spraw operatorów, skarg klientów. Dodał, że największym problemem podnoszonym przez operatorów przed wdrożeniem RLAH było podniesienie cen krajowych, ale nic takiego w Polsce się nie wydarzyło,