Z jednym być może rzecznik UKE się zgodzi – wyznaczając białe plamy internetowe, regulator musi się bardziej postarać niż w przeszłości. Teraz bowiem chodzi już nie o duże liczby podłączeń, ale by interwencja trafiała w punkt. „Let bygones, be bygones” , i myślmy na poważnie o nowym podejściu.
Trochę mnie zdziwiła polemika rzecznika prasowego Urzędu Komunikacji Elektronicznej w tekście „Fałszywe dźwięki po uderzeniach w POPC-owy bębenek” z moim felietonem „Czy istnieje równy dostęp do internetu?”. Celem mojego tekstu nie było nawoływać UKE po raz kolejny, aby bardziej krytycznie przyjrzał się procedurze wyznaczania białych plam internetowych, na które kierowane jest wsparcie unijne. Zastrzeżenia były tematem już wielu tekstów na TELKO.in, a autorami byli nie tylko dziennikarze, ale też przedstawiciele operatorów. UKE zaś niezmiennie odpowiada, że robi wszystko co w jego mocy, ale słabe są bazy GUS i GUGiK, a przedsiębiorcy przekazują dane z błędami. To już mamy ustalone – urząd czuje się rozgrzeszony – więc gra muzyka.
Celem mojego tekstu było pokazanie, że problem z dostępem do internetu – choć różny jakościowo (niektórych boli głowa od nadmiaru) – mają zarówno mieszkańcy stolicy, małych wsi, jak i powstających wokół dużych miast osiedli.
Nie twierdziłem, że budowę światłowodu na Żoliborzu Oficerskim należy dofinansowywać z 1.1 POPC. Znam z grubsza zasady tego programu – na tyle, by mieć świadomość, jakie obszary są do wsparcia kwalifikowane. I choć informator z Żoliborza skarży się na swoje „marne” łącze 40 Mb/s, to dofinansowanie z 1.1 POPC kierowane jest w miejsca, gdzie nie ma nawet 30 Mb/s. Zresztą sam komentator nie domaga się interwencji z 1.1 POPC. Nie wiemy czy takie lokalizacje, jak jego, zostaną objęte dotacjami z POPC2. Środki z tego działania mają być przeznaczone na tzw. szare plamy, tj. miejsca, gdzie są usługi szerokopasmowe, ale jeszcze nie 100 Mb/s.
Co do osiedla Grzybowe w Złotnikach, to nie jestem wcale pewien, czy rzecznik UKE ma rację, przekonując, że nie mamy do czynienia z inwestycją unijną. Publicznie dostępne jest ogłoszenie podwykonawcy Inei, firmy Fonditel, która ogłasza, że na osiedlu zaczyna inwestycję z 1.1 POPC (link tutaj). Nie wiem po co podwykonawca miałby w takim przypadku kłamać, skoro i na forum osiedla Grzybowo mieszkańcy pisali, że informacje o inwestycji unijnej mają od Inei i z urzędu gminy, z którym kontaktował się operator. Wiem też, że np. w Pyzdrach, gdzie sieć budował Inea, operator jasno informował, jakie obszary są w ramach 1.1 POPC, a jakie ze środków własnych. Dlaczego inaczej miałoby być na osiedlu Grzybowe? Tę kwestię niech więc rozstrzygają kontrolerzy z CPPC lub UKE, sprawdzając, jak operator rozlicza dotację.
Podzielam radość rzecznika UKE, że do mieszkańców Mikołajowic jednak dotrze światłowód z 1.1 POPC. Szkoda oczywiście, że nie wcześniej, bo dla wielu dzieci półtora roku bez możliwości udziału w zdalnych lekcjach będzie nie do odrobienia. Chyba, że zdecydują się na powtarzanie klas, gdy ze światłowodem do podlegnickich wsi dotrze w końcu Inea.
Mogę też zapewnić rzecznika UKE, że zdarza mi korzystać z narzędzia https://wyszukiwarka.uke.gov.pl/. Fajnie, że istnieje. Bywa bardzo przydatne, choć do wiarygodności niektórych danych mam zastrzeżenia.
Na potwierdzenie podam przykład. Kilka tygodni temu opisywałem konsultacje projektu decyzji UKE dla Podlaskiej Sieci Internetowej (PSI) o dostępie do budynków w Szepietowie będących w zarządzie tamtejszej spółdzielni, która jest też operatorem telewizji kablowej. Naturalnie ma w tych budynkach sieć, o czym można było się też dowiedzieć z projektu decyzji. Niestety, wpisując w wyszukiwarce adresy ul. kard. Stefana Wyszyńskiego 3a, 3b, 3c, 3d w Szepietowie nie znajdziemy informacji o usługach spółdzielni. Z usługami do 2 Mb/s pojawi się w budynku przy ul. Stefana Wyszyńskiego 3d tylko Netia. W ogóle z wyszukiwarki UKE nie wynika, aby spółdzielnia w Szepietowie gdziekolwiek w tej miejscowości świadczyła usługi. Czyżby nie sprawozdawała danych do SIIS? Ale z treści projektu decyzji wynika, że UKE wie o sieci spółdzielni (może ta podała informację dopiero w trakcie postępowania?).
W ogóle z wyszukiwarki UKE wynika, że usługi internetu stacjonarnego w Szepietowie praktycznie nie świadczy nikt poza Orange. A co się stało z infrastrukturą MNI związanej z Hyperionem, którego kolebką było właśnie Szepietowo (Szeptel)? Czy ta infrastruktura była kiedykolwiek do UKE sprawozdawana? Oddać trzeba sprawiedliwość, że są informacje o planowanych w Szepietowie inwestycjach 1.1 POPC Podlaskiej Sieci Internetowej. Z tymi danymi UKE sobie najwidoczniej poradził.
Na takie niedokładności w wyszukiwarce UKE natknąłem się nie tylko w Szepietowie, co skłania do wątpliwości o wiarygodność danych, jakimi dysponuje regulator, wyznaczając obszary do interwencji. By się bardziej starać na przyszłość, było głównym cele mojego apelu, z którym polemizował Witold Tomaszewski. Teraz chodzi już nie o duże liczby, ale by interwencja trafiała w punkt. „Let bygones, be bygones” i trzeba pomyśleć poważnie o nowym podejściu. I z tym, być może rzecznik UKE się zgodzi.
Nawet gdy bazy GUS i GUGiK są fatalne, to niewiele UKE ugra na próbach ich poprawy. Powinien się raczej skupić na badaniu wiarygodności danych, jakie przekazują operatorzy. Ich niedokładność i niekompletności wynika z kilku przyczyn – z błędów ludzkich, celowej dezinformacji, niskiej jakości systemów inwentaryzacji sieci. Niektórzy operatorzy mogą utajniać dane, licząc na sprzedaż „ukrywanej” infrastruktury beneficjentowi POPC. Problem jednak w tym, że choć SIIS funkcjonuje od ok. 10 lat, to UKE zrobił niewiele (albo za mało), by temu zapobiec i tego typu kombinacje wyeliminować. To dlatego, że wszystko jest robione zza biurka.
Jeśli wiadomo od dawna, że na Podkarpaciu przypadków niezgłoszonej infrastruktury, czy nieprawdziwych planów inwestycyjnych jest więcej, to dlaczego tamtejsza delegatura UKE nie przygląda się dokładniej obszarom wyznaczonym do wsparcia? Znają przecież tamtejszych operatorów z kontroli – mogą się przyjrzeć, co się zgłasza w SIIS, pojechać w teren i sprawdzić – przy okazji zweryfikować część adresów ze słabych baz GUS i GUGiK.
Być może warto na takie działania przeznaczyć dodatkowe środki dla pracowników delegatur. Pieniądze są w dotacjach, które UKE dostaje na wsparcie POPC. Może to sensowniejsza inwestycja niż kolejna analiza, którą – też zza biurka – wykonają firmy konsultingowe? Oczywiście, będzie budzić w urzędzie instytucjonalny opór i niechęć, że niektórzy pracownicy zarobią dodatkowe pieniądze. O to, niestety, często rozbijają się inicjatywy w takich urzędach, jak UKE. Może jednak warto, przezwyciężyć ludzką zawiść i pójść tą drogą?
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.