UKE chce ożywić trupa?

UKE ma to szczęście, że nieudany projekt narzędzia pomiarowo-kontrolnego (NPK) kosztował „zaledwie” 2,5 mln zł, a że projekt jest niszowy nie pytają o niego dziennikarze z mediów ogólnopolskich jak o CePIK czy o ePUAP. Spokojnie można zatem dołożyć do niego jeszcze „parę złotych”, choć to trup w szafie regulatora.

(źr. TELKO.in)

Oficjalna premiera narzędzia do pomiaru przepływności łączy szerokopasmowych Urzędu Komunikacji Elektronicznej dwa tygodnie temu nie wzbudziła ani specjalnej ekscytacji, ani popłochu na rynku. Trudno się temu dziwić, bo choć operatorzy przez kilka lat bronili się przed wprowadzeniem takiego mechanizmu, to dziś coraz mniej problematyczna staje się różnica deklarowanych i faktycznych przepływności na łączach – gdy wypierana jest technologia xDSL, a coraz powszechniejsze stają się światłowody. Tym samym narzędzie pojawiło się o kilka lat za późno.

Owszem, więcej zastrzeżeń do jakości świadczonych usług mogliby mieć użytkownicy internetu mobilnego, ale ci będą korzystali z certyfikowanego narzędzia tylko w celach poglądowych. Operatorzy raczej nie muszą się obawiać masowych reklamacji i żądań rekompensaty za niedotrzymywanie warunków umowy (nawet jeśli wciąż co trzecie łącze stacjonarne w Polsce to xDSL).

Jeśli jednak pojawienie się certyfikowanego mechanizmu zmobilizuje operatorów do wyższej dbałości o jakość usług, to dobrze, że został on udostępniony. Nawet jeśli jego realne wykorzystywanie będzie śladowe.

W tym tygodniu natomiast UKE już znacznie ciszej, bo tylko w Biuletynie Informacji Publicznej, ogłosił zaproszenie do udziału w ustaleniu wartości zamówienia publicznego na „Usługę utrzymania, wsparcia i aktualizacji Narzędzia Pomiarowo-Kontrolnego (NPK) do pomiaru jakości usługi dostępu do internetu”.

Projekt ten ma długą historię i należy go ocenić jako jedno z wielu nieudanych przedsięwzięć IT polskiej administracji publicznej.

W pierwotnym zamyśle UKE przedstawiał NPK jako system rozproszonego pomiaru jakości usług internetowych, który miał umożliwić użytkownikom sieci pomiary jakości usług wraz z automatycznym raportowaniem wyników do regulatora. Budowa platformy (serwery, aplikacje) miała być dofinansowana z projektu unijnego, który UKE realizował we współpracy z Instytutem Łączności. Z czasem te ambitne plany były redukowane, ale NPK powstało (na co wydano 2,5 mln zł), z zastrzeżeniem, że będzie służyło do kontroli sieci wybudowanych ze środków unijnych (np. 8.4 POIG). Problem w tym, że nie było wykorzystywane, a tymczasem okres trwałości projektów do kontroli już się skończył lub się kończy. Trudno sobie wyobrazić by NPK posłużył do badania sieci POPC, bo też urząd zainwestował w nowe urządzenia do realizacji tego zadania. Do wszystkiego jednak przekonywać można, wszak i w 2013 r. na targach CeBIT, których Polska była krajem partnerskim, nasz rząd chwalił się tam m.in ePUAPem.

Po co więc UKE chce dalej wydawać pieniądze na coś czego nie używa i próbuje „ożywić trupa”? Takie pytanie skierowałem do urzędu i, być może, ten kiedyś mi odpowie (choć nie można być pewnym, że szczerze). Najprawdopodobniej NPK, jako projekt unijny, ma swój okres trwałości, a że kończy się gwarancja wykonawcy stąd ogłoszenie w BIP.

Tak więc – było nie było – podatnicy dołożą się do „ożywiania trupa”, jakim jest NPK. Gwoli sprawiedliwości NPK to nie jedyny spartaczony przez administrację publiczną projekt IT. Wystarczy spojrzeć, jakie są kłopoty z tak ważnymi przedsięwzięciami jak CePIK czy ePUAP. UKE ma to szczęście, że projekt NPK kosztował „zaledwie” 2,5 mln zł, a że jest bardzo niszowy to nie pytają o niego dziennikarze mediów ogólnopolskich. Spokojnie więc można dołożyć do niego jeszcze „parę złotych”.

I jeszcze (także gwoli sprawiedliwości) należy dodać, że UKE ma na koncie parę projektów z zakresu e-administracji, które się powiodły. Takie jak PLI CBD – choć operatorzy komórkowi narzekali, że platformę do przenoszenie numerów UKE udostępnił wtedy, kiedy oni sami już się uporali z tym problemem, więc do tego mechanizmu oznaczało dla nich koszty. Ale działa też SIIS, choć UKE wciąż nie skończył projektu budowy platformy e-usług i początek był nieudany.

W sumie, na tle innych instytucji rządowych budujących e-usługi, regulator rynku telekomunikacyjnego nie wypada najgorzej, ale jednak ma trupa w szafie, którego musi w dodatku dokarmiać.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.