Marcin Cichy, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, na posiedzeniu sejmowej Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowych Technologii prezentował, jak operatorzy wdrożyli w Polsce zasadę roam-like-at-home (RLAH).
Z danych UKE wynika, że 96 proc. abonentów jest dzisiaj objętych ofertami RLAH, co oznacza to, że od 15 czerwca, abonenci mogą na terenie Unii Europejskiej korzystać ze swojej oferty telefonii komórkowej w sposób zbliżony do krajowego.
Na tę liczbę składają się jednak głównie oferty czterech największych operatorów: Orange, Playa, Plusa i T-Mobil. Według UKE 2,12 proc. klientów sieci komórkowych nie może korzystać obecnie z RLAH, a 1,88 proc. ofert jest wciąż poddawanych analizie.
Marcin Cichy podał również, że wnioski o prawo podniesienie stawek za usługi w roamingu zwróciło się do tej pory do regulatora trzech operatorów: Polkomtel, Virgin Mobile oraz nc+. Marcin Cichy powiedział, że wnioski zostały poparte prognozami użycia usług roamingowych.
– Analiza wniosków jeszcze trwa, ale skłaniamy się do ich przyjęcia, ponieważ przedstawiono nam bardzo racjonalne uzasadnienie. W przypadku operatorów MVNO można mówić nie tylko o braku rentowności samych usług roamingowych, ale o zagrożeniu dla biznesu. Chciałbym podkreślić, że uzyskanie przez operatora naszej zgody nie oznacza jeszcze, że każdy skorzysta z niej by automatycznie zmienić ceny. Prawdopodobne, że przynajmniej niektórzy operatorzy wnioskują o zgodę „na wszelki wypadek” – mówił Marcin Cichy.
Co do strategii, jakie przyjmują operatorzy, wskazał również, że o ile MVNO starają się o dopłaty, to np. Toya i Aero2 zdecydowało się na wdrożenie RLAH w tylko ofertach post-paid.
Prezes UKE poinformował też, że dotychczas do UKE dotarło około 100 skarg i zapytań, związanych z nowymi regulacjami, co – jego zdaniem – jest niewielką liczbą. Klienci najczęściej chcą uzyskać informację o nowych zasadach roamingu, czy też poskarżyć się na praktykę swojego operatora. Większej liczby skarg prezes UKE spodziewa się w sierpniu, kiedy klienci zaczną wracać z wakacji i będą mogli zweryfikować koszty używania telefonów za granicą.
UKE analizuje obecnie polityki korzystania (ang. fair use policy, FUP) przeszło 30 dostawców usług mobilnych i do każdej wystosowało różnorakie zastrzeżenia. Marcin Cichy mówił, że co do zasady urząd oczekuje, że w ramach FUP klienci nie będą dyskryminowani w zależności od typu kupowanej usługi.
Według Marcina Cichego, w grudniu należy się spodziewać pierwszych wyników analiz, które mają wskazać czy w związku ze zniesieniem dodatkowych opłat za roaming operatorzy podnieśli ceny usług. Prezes UKE przypuszcza, że raczej nie wzrosną ceny usług podstawowych, takich jak: połączenia głosowe i SMS, natomiast – być może – wzrosną ceny dodatkowych udogodnień w ofertach, jak np. modemów czy notebooków.
– Za około 6 miesięcy będziemy już wiedzieli, jak regulacja roamingowa wpłynęła na polski rynek telekomunikacyjny. Papierkiem lakmusowym, jeżeli chodzi o oczekiwania klientów, będzie rynek pre-paid, na którym łatwo zmienić operatora. Zobaczymy zatem, czy nastąpi przepływ w kierunku operatorów, którzy w ofertach pre-paid proponują korzystniejsze warunki roamingu. Czekamy jeszcze, czy i którzy operatorzy zwrócą się do nas z wnioskiem o dopłatę, i czy zdecydują się na podwyżki. Za swój główny cel stawiamy sobie, aby nie wzrosły ceny usług krajowych – mówił prezes UKE.
Dodał, że w ciągu 12 miesięcy spodziewa się mieć wiedzę o wpływie regulacji na biznes operatorski, bo w tym czasie mogą sie pojawić wnioski o odnowienie prawa dopłaty, oparte już na danych operacyjnych, a nie na prognozach.
wsp. Łukasz Dec