Na przyszły miesiąc rząd Turcji planował wielki przetarg na częstotliwości radiowe, ale niespodziewanie prezydent Tayyip Erdogan zakomunikował, że rozważana jest rezygnacja z tego postępowania ponieważ być może dla tureckiego rynku telekomunikacyjnego lepiej myśleć już o technologii 5G i "nie tracić czasu na 4G".
Ponieważ technologia 5G nie jest jeszcze zestandaryzowana i dostępnego komercyjnie sprzętu rynek nie spodziewa się wcześniej, niż za kilka lat, to zainteresowani i obserwatorzy zaczęli się zastanawiać, co właściwie Tayyip Erdogan miał na myśli.
Być może był to po prostu lapsus nieobeznanego ze stanem technologii polityka. Tym bardziej, że sformułowanie padło podczas uroczystego przemówienia dotyczącego prywatyzacji i rozwoju tureckiego operatora narodowego Turk Telekom i miało stanowić zachętę do skoku technologicznego w kraju. Tureccy operatorzy telekomunikacyjni dyplomatycznie wstrzymali się od - innych, niż ogólnikowe - komentarzy wypowiedzi głowy kraju na temat "skoku do 5G".
Niemniej zapowiedź weryfikacji planów przetargu na częstotliwości zabrzmiały poważnie i niewykluczone, że wypowiedź Erdogana stanowi zakamuflowany komunikat do zainteresowanych tym postępowaniem.
W tureckim przetargu zaplanowano rozdysponowanie szerokich zasobów radiowych (390 MHz) w paśmie 800 MHz, 900 MHz, 1800 MHz, 2100 MHz i 2600 MHz. Minimalna wartość została określona na poziomie 2,3 mld euro. Warunki przetargu gwarantują pozyskanie pasma co najmniej trzem uczestnikom aukcji. Dla ewentualnego nowego gracza na rynku zagwarantowane zostały zasoby w paśmie '2600'.