Branża telekomunikacyjna straszy Googlem, ale ten Google, to pikuś w porównaniu z nadawcami kanałów TV. Google jest daleko, oni blisko. Google nie chce pieniędzy, oni chcą. Z Googlem mało kogo łączy jakaś relacja biznesowa, z nadawcami TV - już niemal wszystkich. Oferta Google’a nie jest immanentnym elementem biznesu, kanały TV są. Telewizja, to ważny kawałek biznesu, więc emocje między partnerami silne. Jak w małżeństwie - od miłości do nienawiści jeden krok.
- Dlaczego mamy pomagać wam w pilnowaniu waszych praw do treści, pomagać wam w zarabianiu waszych pieniędzy, ścigać za łamanie waszych praw naszych abonentów, skoro to nasi abonenci płacą nam pieniądze, a my musimy płacić pieniądze wam? I to duże - pytał podczas ostatniej konferencji PIKE w Jachrance przedstawiciel jednej z sieci kablowych. I wtedy otworzyły mi się oczy.
Operatorzy telekomunikacyjni rękami i nogami bronią się przed rolą brytana ścigającego internetowych piratów. I to nie dlatego, że dużo ich to kosztuje. Nie dlatego, że to prawnie wątpliwe. Nie dlatego, że abonenci na forach internetowych dadzą im popalić. Operatorzy po prostu nie chcą pomagać łobuzom, którzy tak upuszczają im krwi na kosztach programmingu!
Którzy żądają więcej, za każdą nową platformę technologiczną. Więcej, za każdy kolejny typ terminala. Którzy do każdego różowego jabłuszka (popularnego kanału) dorzucają cztery kwaśne parszywki (niskobudżetową, niszo stację) i za wszystko każą płacić, którzy… I tak dalej, i tak dalej.
Na to druga strona spokojnie odpowiada, że nikt nie ma obowiązku niczego od niej kupować. I trudno im odmówić racji. Nadawcy są spokojni, bo wiedzą, że asy są w ich ręku. Frustracja operatorów wynika z faktu, że są pod ścianą. Ale ta frustracja robi kółeczko i trafia nadawców w plecy, kiedy domagają się blokowania transmisji z pirackich serwisów. I na pomoc swoich telekomunikacyjnych partnerów niech za bardzo nie liczą. Ciekawe, ile by zaoszczędzili na liberalniejszej polityce licencyjnej, gdyby w zamian za to mogli liczyć na wsparcie branży telekomunikacyjnej w walce z piractwem?
Od lat trwają dyskusje, czy to nadawcy są potrzebni operatorom, czy operatorzy nadawcom.
Dyskusja wydaje się jałowa. Nie ma dystrybucji treści bez sieci transmisyjnych. Sieci transmisyjne nie mają sensu bez treści. Mimo tego trwa bezustanna zimna wojna i to nie w stanie równowagi. Kto jest słabszy? No cóż, myślę że ten, kto bardziej się złości.