– Grupa Orange szuka nabywców na wieże i maszty komórkowe w Polsce – informuje serwis TMT Finance. Według jego informacji grupa Orange analizuje możliwość spieniężenia całej pasywnej infrastruktura sieci komórkowych w Europie ze specjalnym uwzględnieniem Polski i, ewentualnie, Hiszpanii, jako największych rynków. Według źródeł serwisu analizy są na bardzo wczesnym etapie i mają na razie charakter sondażu.
W Polsce Orange w ramach współpracy z T-Mobile zredukował liczbę wież i masztów, współdzieli je z partnerem i zarządza poprzez wspólną spółkę Networks! Oficjalnie planów wyzbycia się infrastruktury pasywnej jednak nie ma.
– Nigdy nie zamierzaliśmy i nie zamierzamy sprzedać aktywnych elementów naszej sieci. Jeśli chodzi o infrastrukturę pasywną korzystamy częściowo z usług innych podmiotów np. Polkomtela, czy Emitela, zawsze kierując się rachunkiem ekonomicznym. Od kilku lat różne podmioty zwracają się do Orange Polska z pomysłami odkupienia naszej infrastruktury pasywnej, ale żaden z zaproponowanych nam modeli nie wzbudził naszego zainteresowania. Dlatego trudno nam traktować powyższą informację inaczej, niż w kategorii żartu, która niestety świadczy też o małej wiedzy na temat zasad współpracy między Orange Polska i T-Mobile Polska – komentuje Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska.
Faktycznie, informacje TMT Finance wzbudził konsternację w Polsce. Chociaż ruch pośród firma infrastrukturalnych jest ponoć duży, wiele globalnych firm zainteresowanych polskim rynkiem, to jednak konkretów w negocjacjach rzekomo brak.
– Według mnie informacja o planach Orange, to raczej przeciek kontrolowany ze strony potencjalnych beneficjentów takiej transakcji obliczony na rozdmuchanie tematu. Trochę na zasadzie: Polska to duży rynek mobilny, na świecie operatorzy mobilni sprzedają wieże, więc polscy operatorzy także powinni sprzedawać wieże – mówi osoba zbliżona do sprawy.
Niewykluczone, chociaż warto pamiętać, że kilka lat temu, jako żart traktowane były informacje o planach sprzedaży przez Orange infrastruktury sieci stacjonarnej. Z czasem okazało się jednak, że plan był jak najbardziej realny, ale ostatecznie zarzucony dzięki wynegocjowaniu ze związkami zawodowymi planów redukcji zatrudnienia.