Na 3,3 mld zł zaplanował Urząd Komunikacji Elektronicznej przyszłoroczne wpływy z rynku telekomunikacyjnego - wyczytamy w projekcie ustawu budżetowej. Jak wyjaśnia UKE - z tego 1,8 mld zł będzie pochodzić z wielkiej aukcji częstotliwości radiowych 800 MHz i 2600 MHz, która miała się odbyć w tym roku. Ku radości operatoróa (wolą płacić dopiero w 2014 r.) UKE nie zdążył i płacić za “osiemsetkę” trzeba będzie dopiero w roku przyszłym. Kolejne 800 mln zł przewidzianych w budżecie, to różne standardowe opłaty telekomunikacyjne oraz raty za przetargi częstotliwościowe z ubiegłej dekady. Ostatnie 700 mln zł, to zupełnie nowa pozycja.
- Plan dochodów został zwiększony o kwotę w wysokości 700 mln zł z tytułu prognozowanych wpływów za rezerwację, które wygasają w 2014 r. - wyjaśnia UKE. Chodzi o częstotliwości 900 MHz i 1800 MHz, które operatorzy rezerwowali w 1999 r. w drugim rzucie przydziałów pasma dla sieci GSM/PCS. Piętnastoletnie licencje właśnie wygasają.
T-Mobile i Polkomtel muszą przedłużyć rezerwację na częstotliwości 1800 MHz. Na podstawie zapisów Prawa telekomunikacyjnego można szacować, że obaj operatorzy zapłacą po ok. 180 mln zł. - Cena za przedłużenie rezerwacji jest dosyć wysoka, uważamy jednak, że nie ma wyjścia, bo pasmo i usługi, które będziemy na nim świadczyć są istotne dla naszych klientów - mówi Małgorzata Rybak-Dowżyk, rzecznik T-Mobile. Prolongatę pozwolenia radiowego zapowiada także Aleksandra Gieros-Brzezińska z Polkomtela. Na 1800 MHz działa sieć GSM, więc operatorzy są bez wyboru. Wysokość opłat za prolongatę oparta jest na kwotach uzyskanych w ostatnich przetargach podobnych zakresów radiowych indeksowanych o wskaźnik inflancji.
Orange za droższe pasmo 900 MHz będzie musiał zapłacić ponad 330 mln zł. Dostał je trzy lata później niż konkurenci. Rezerwacje T-Mobile i Polkomtel wygasną dopiero w 2026 r.
- Planujemy złożyć wniosek o wydanie rezerwacji częstotliwości w paśmie 900 MHz na kolejny okres - nie pozostawia wątpliwości Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange. Pardonu operatorom nikt nie da. Na kolejne żniwa skarb państwa może liczyć dopiero w przyszłej dekadzie. W 2016 r. wygaśnie wprawdzie rezerwacja 450 MHz, dzięki której Orange świadczy usługi w sieci CDMA, ale trudno się spodziewać, aby wartość tego pasma była bardzo wysoka. W 2006 r. za połowę mniejsze zasoby w paśmie 420 MHz Nordisk (dzisiaj grupa Pollkomtela) zapłacił 16 mln zł. Dopiero w od 2022 r. zaczną wygasać kolejne licencje na sieci telefonii komórkowej, które znowu przyniosą skarbowi państwa kokosy. I wtedy np. po raz pierwszy za odnowienie licencji UMTS zacznie płacić P4, operator sieci Play.
Na przyszły rok przypada również płatność aż 336 mln zł z tytułu opłat za rezerwację częstotliwości UMTS, jakie trzej duzi polscy operatorzy nabyli w 2000 r. Za korzystanie z urządzeń radiowych wszyscy operatorzy zapłacą 366 mln zł (z czego prawie 200 mln zł za radiolinie), a za zasoby numeracyjne 81,5 mln zł.
Tak wysokich wpływów z rynku telekomuniakcyjnego jeszcze nie było, chociaż wynika to głównie z czyników jednorazowych: aukcji 800/2600, prolongacie rezerwacji 900/1800 i kumulacji opłat za UMTS2100. Standardowe wpływy z rynku telekomunikacyjnego oscylują na poziomie 450 mln zł. Warto przy tym zauważyć, że rosną opłaty za częstotliwości radiowe oraz pojawi się nowa opłata za numery rutingowe, która skarbowi państwa przyniesie dodatkowo ok. 0,5 mln zł.
Plan budżetu w powyższym kształcie został przyjęty przez Sejm 13 grudnia. Ustawę czeka jeszcze akceptacja (i ewentualne poprawki) Senatu. Posiedzenie izby wyższej zaplanowane zostało na 9 stycznia, już w przyszłym roku.