Najwyższa Izba Kontroli opublikowała sprawozdanie z badania wykonania ustawy budżetowej na 2014 r. w dziale 76., którego dysponentem jest Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Przychody jakie wygenerował dla skarbu państwa UKE wyniosły 1,864 mld zł. Były znacznie niższe od zaplanowanych w ustawie z powodu niedojścia do skutku aukcji częstotliwości radiowych 800/2600 MHz.
Mimo tego w porównaniu do 2013 r. przychody były wyższe o blisko 300 mln zł. Wpłynął na to przede wszystkim fakt, że na ubiegły rok przypadł termin przedłużenia rezerwacji częstotliwości 1800 MHz przez T-Mobile i Polkomtel oraz częstotliwości 900 MHz przez Orange, które to operacje przyniosły budżetowi ponad 1 mld zł (dla porównania w 2013 r. rozstrzygnięty został przetarg na częstotliwości 1800 MHz, który przyniósł ponad 950 mln zł).Ponadto w ubiegłym roku raty (350 mln zł) za licencje UMTS z 2000 r. były niemal dwa razy wyższe, niż w roku 2013.
Pozostałe pozycje przychodowe były wobec powyższych marginalne, choć przychody z grzywien i kar (nieco ponad 1 mln zł) przeszło dwukrotnie niższe, niż w 2013 r. Warto wspomnieć, że UKE wciąż dochodzi od operatorów grzywien i kar na kwotę ponad 30 mln zł.
Zaplanowane na kwotę prawie 103 mln zł wydatki UKE były ostatecznie ok. 10 proc. niższe. Regulator nie zrealizował w pełni zaplanowanych wydatków na zakup materiałów oraz na zakup zewnętrznych usług doradczych i ekspertyz. Ostatecznie UKE wydał w 2014 r. 1,1 mln zł więcej, niż w 2013 r.
NIK w ogólności nie miała zastrzeżeń do realizacja budżetu przez UKE. Z wyjątkiem do kosztów podróży służbowych, które już rok wcześniej wywołały małą burzę. W sprawozdaniu za 2014 r. NIK uznała, że UKE nie zastosował się w pełni do zaleceń z ubiegłorocznej kontroli i nie realizował wydatków na podróże "z zachowaniem zasad oszczędności i celowości", chociaż wydatki te w 2014 r. (1,4 mln zł) były o prawie 9 proc. niższe, niż w 2013 r. NIK przyjęła część wyjaśnień UKE do informacji pokontrolnej, ale nie zrewidowała ogólnej negatywnej opinii o gospodarce UKE w tym obszarze (przypomnijmy, że kwestionowane koszty podróży służbowych w latach 2013-2014 były elementem kampanii, której celem był wybór Magdaleny Gaj na zastępcę sekretarza generalnego ITU).